Minął praktycznie miesiąc odkąd Paweł wyjechał. Maja na początku ciągle z nim pisała ale po pewnym czasie obydwoje stwierdzili że nie ma sensu ciągnąć tego związku bo poznają kogoś innego i prędzej czy później się rozpadnie. Oskar i Natan spędzali razem czas. Nawet oddalili się od grupy, można powiedzieć że grupa całkowicie się rozpadła. Wojtek chodził z chłopakami z drużyny a dziewczyny, jak to dziewczyny siedziały w kibku i poprawiały makijaż, Natan i Oskar ciągle siedzieli na dachu. Rozmawiali i śmiali się z byle czego.
-Chcesz do mnie przyjść? Mój tata jest w... pracy- zapytał Oskar
Natan przez chwilę milczał w zastanowieniu. Szczerze mógłby pójść ale prawdopodobnie jego rodzice by się zdenerwowali.
-Okej, ale tylko na godzinę -odpowiedział
Oskar się uśmiechnął w tym samym czasie co zadzwonił dzwonek. Obydwoje wstali i poszli w kierunku sali. Weszli po czym usiedli w ławce słuchając skrzeczącego głosu pani od WOS
-Wyciagmy karteczki i zapisujemy pytania z tablicy! Jest to na ocenę! Macie 5 minut! Czas start!- powiedziała kobieta j zaczęła chodzić między ławkami
Oskar i Natan wyjęli kartki i zaczęli pisać pytania.
-Cholera...nic nie umiem...kolejna jedynka z WOS'u...-Natan szepnął i miał już wstać ale Oksra złapał go za nadgarstek
-Siadaj, pomogę ci- uśmiechnął się po czym dyskretnie dał mu spisać odpowiedzi
Natan zaczął dokładnie spisywać zmieniając trochę kolejność wyrazów lub skracając je by nie była to identyczna kopia. Po wyznaczonym czasie oddali karteczki a pani zaczęła je oceniać.
⛧°。 ⋆༺♱༻⋆。 °⛧
Następnego dnia po lekcjach Natan i Oskar poszli do pobliskiego sklepu by kupić paczkę chipsów. Natan nie chciał wracać do domu odrazu po szkole. Jego celem jest uciec z domu.
-Ej które? Papryka czy Pizza, a może smak cebuli?- zapytał Oskar wskazując na paczki chipsów.
-Zdecydowanie pizza- odpowiedział Natan
Poszli razem do kasy zapłacić za chipsy i poszli powolnym krokiem w kierunku parku.
-Masz kogoś wybranego na zaproszenia na tą imprezę szkolna z okazji świąt? Ja nie i raczej nie pójdę- powiedział Oskar wkładając do buzi kolejnego czipsa.
Natan chwilę milczał myśląc jak odpowiedzieć. Co prawda chciał zaprosić Pawła ale jestety ten wyjechał.
-Tez narazie nikogo nie mam w planach zapraszać, a wiesz że możesz pójść bez drugiej ososby? Tylko trzeba będzie wejść innym wyjściem- powiedział brunet
Oskar wzruszył ramionami. Dalej szli już w ciszy jedząc czipsy. Lubieli swoje towarzystwo i nie potrzebowali bze sobą gadać by nie czuć się niekomfortowo. Wystarcza sama obecność. Nagle dało się słyszeć dźwięk połączenia telefonicznego. Oskar wyjął telefon z kieszeni kurtki którą niestety już trzeba nosić ze względu na porę roku.
-Halo?- zapytał odbierając - Aj! Zaraz będę! -rozłączył się- Sorry Noob...muszę iść, do jutra - Powiedział Oskar przytulając Noobka na pożegnanie i szybkim krokiem idąc w kierunku domu.
Ten gest był dla Noobka czymś innym. Czymś co powodowało że czuł się bezpiecznie. Czymś co sprawiło że jego serce znalazło sens dalszego funkcjonowania.
Poszedł także w kierunku swojego domu. Po wejściu do środka ogarną go zapach papierosów.-Na co nam taki bachor!- krzyknął ojciec Natana.
Natan szybko zdjął kurtkę i buty i już chciał iść po schodach gdy ktoś chwycił jego ramię. To była jego matka, która zaciągnęła go do salonu. Kazała mu usiąść na kanapie.
-Co to jest?- kobieta podniosła że stołu małe ostrze.
Natan zaczął odrazu szybciej oddychać a serce biło jak oszalałe.
-N-nie wiem- odpowiedział
-Jak to nie wiesz! Leżało to na twoim biurku!- krzyknęła Matka
Przypomniał sobie że zapomniał to schować po ostatniej próbie pocięcia się która była nieudana.
-Matka szarpnęła go za rękę i podwinęła rękaw bluzy
-Atencjusz- powiedziała osch- No śmiało, potnij się jeszcze bo tak ci źle! Na co czekasz? Masz trzymaj i się tnij!- powiedziała matka wciskając mu do ręki żyletkę.
Chłopak nie wiedział co zrobić. Siedział w miejscu bez ruchu starając się nie rozpłakać. Nie mógł teraz tego robić. Nie teraz. Nie dzisiaj. To jeszcze nie czas.
-Idz do siebie i zniknij mi z oczu- powiedziała matka
Natan wstał z kanapy spoglądając na ojca który palił papierosa. Poszedł po schodach na górę i zamknął się w swoim pokoju. Położył się na łóżku i zaczął płakać. Słyszał jak ktoś do niego dzwoni ale nie odebrał. Kolejne połączenie i kolejne ale każde ignorował. Nie miał ochoty gadać. Dzięki SMS-ów. Kilka na minutę. Spam. Ale nadal ignorował. Leżał i wpatrywał się w sufit. Sufit który teraz był tak ciekawy jakby coś w nim było. Coś interesującego. Ale nie. To tylko zwykły biały sufit bez niczego.
⛧°。 ⋆༺♱༻⋆。 °⛧
3 w nocy. Natan nadal nie spał. Nie mógł zasnąć po tym co jego matka mu mówiła. Ból w jego sercu byk duży. Westchnął i postanowił odczytać smsy.
Oskar: Natan odbierz.
Halo?
Natan?
Noobek?????
Żyjesz????
Natan!!!!
Halo!!!!!!!!!!!!!!!
Odbierzesz?
Martwię się
Natan weź odbierz ten telefon! Po co on ci jest skoro go nie używasz!
Natan!
Przepraszam ale weź odbierz!
Odpisz miiiiiii!
Halo?
Zyjjjjj!
Tysiąc SMS-ów o tej samej treści. I 25+ połączeń. Natan postanowił oddzwonić a Oskar odebrał niemalże odrazu.
-Natan! Jezu ty żyjesz! Wiesz jak się martwiłem!- krzyknął Oskar
-Zyje nie martw się- powiedział Natan
-To dobrze...szkoda że teraz oddzwoniłes...bo ja już nie mogę gadać ale jutro pogadamy, pa Natan!- powiedział Oskar rozłączając się.
Natan westchnął. Czuł jakby zawiódł każdego. Postanowił napisać SMS to Oskara.
Natan:
Przepraszam że nie odbierałem ale nie miałem czasu, pomagałem tacie w ogrodzie a potem z mamą sprzątałem dom. Postaram się na przyszłość odbierać byś się iie martwił👍. Dobranoc OskiiiiiiiiiWysłał. Czul jakaś ulgę po wysłaniu tego SMS-a. Odłożył telefon i zasnął.
CZYTASZ
☆.。.:* 𝕋𝕠𝕠 𝕝𝕒𝕥𝕖 .。.:*☆ ᴘᴛʏꜱ́ x ɴᴏᴏʙᴇᴋ
RandomAmeryka ma zbyt wiele zmartwień niż życie dwóch chłopaków którzy trafiają na siebie. Ptyś to uśmiechnięty chłopak. Zawsze pogodny mimo życia które dało mu w kość- śmierć mamy, samotne życie z ojcem który praktycznie całymi dniami i nocami przesiaduj...