3

54 5 3
                                    

                                                                               ***

-Malfoy dlaczego wczoraj wieczorem stchórzyłeś?- Zapytała Pansy- Jaki był problem? Przecież mogłeś po prostu mnie pocałować i byłoby po wyzwaniu.

Dracon zaśmiał się -Czy ty w ogóle myślisz? Butelka jest magiczna, nawet jeśli bym cię pocałował zaraz wszyscy by zobaczyli, że wyzwanie nie zostało wykonane co znaczy, że dowiedzieliby się, że z tamtego pokoju podoba mi się ktoś inny.

-Kto? Powiedz mi KTO?! Jeszcze może powiedz, że ta szlama jest dla ciebie bardziej atrakcyjna niż ja- Wykrzyczała dziewczyna z wyrzutem

-Przypadkiem wczoraj się nie przyjaźniłyście?- Zauważył blondyn - Zabroniłaś mi wczoraj nazywać ją w taki sposób. Z resztą nie ważne bo nie Pasny, Hermiona nie jest bardziej od ciebie atrakcyjna. W życiu bym jej nie tknął

-Tak? Więc kto? Siedziała tam jeszcze jakaś gryfonka, ale chyba jej nie rozpoznałam. To ona była ładniejsza? Serio Malfoy-

-Kurwa Pansy nie twoja sprawa. Przestań się mieszać w coś co ciebie nie dotyczy. Wczoraj wyszedłem bo nie chciałem patrzeć na te wasze krzywe mordy. A teraz pozwól, że udam się na lekcje. Z resztą ty też powinnaś na nie iść. Mamy zaraz obronę przed czarną magią z gryfonami.- Malfoy wyszedł z pokoju wspólnego.

Parkinson siedziała na kanapie jeszcze dłuższą chwilę. Była zaskoczona agresywnym zachowaniem przyjaciela. Dawno się tak do mnie nie odzywał. Zachowywał się dziwnie. Japierdole niedługo zwariuję z nimi. Ślizgonka po poukładaniu myśli zdecydowała się iść na lekcje.

Malfoy przyszedł do klasy jako pierwszy, zajął swoje stałe miejsce na końcu sali i czekał na początek lekcji. Próbował odsunąć od siebie poranną kłótnie z Potterem oraz to co sobie o nim myślał. Dlaczego do chuja Draco patrząc na Harrego stwierdził, że ten mały gryfon jest uroczy. W sumie skłamałby mówiąc, że tak nie jest ale.. DRACONIE MALFOYU PRZESTAŃ MYŚLEĆ O HARRYM - upomniał sam siebie.

Lekcja rozpoczęła się ale mimo że profesor Lupin gadał o wampirach całkiem ciekawie to blondyn nie mógł się skupić. Mimo swoich starań do jego myśli cały czas wracał Potter. Co gorsza teraz Malfoy zaczął dokładnie analizować wszystko co powiedział mu rano. Sam nie wiedział czemu.. myśląc nad tym znalazł odpowiedź. Harry nie pojawił się na lekcjach. Draco musiał dokładnie przemyśleć czy nie był zbyt dla chłopaka agresywny.. Może mały Potter teraz płacze.. Z resztą co go to obchodzi. Siłą odpędził od siebie wszystkie myśli o gryfonie i starał się skupić się na lekcji.


Reszta lekcji minęła Malfoyowi dość szybko. Skutecznie odpędzał od siebie myśli o uroczym Potterze.. no dobra może nie zawsze skutecznie ale przynajmniej się starał. Cały dzień nie zobaczył go ani razu. Na obiedzie badał wzrokiem stół gryffindoru chyba z 10 razy, oczywiście na próżno.



                                                             ***


Była 23:45 Harry jak już zdążył przywyknąć, nie mógł spać. Wcześniej znalazł swoją zaginioną niewidkę pod łóżkiem i teraz dręczyły go wyrzuty sumienia, że zaatakował Draco oskarżeniami bez najmniejszych dowodów. Z racji iż pelerynę odnalazł, postanowił udać się na swoją ulubioną nocną przechadzkę po Hogwarcie.

Jak najciszej umiał, chwytając po drodze niewidkę i mapę huncwotów, wyszedł z pokoju a potem przedostał się na korytarz. Chodził tak od dobrego pół godziny. Idąc zamyślony obok wejścia do wielkiej sali usłyszał wyrywające go z myśli kroki. Spojrzał w panice na mapę pewny że ujrzy tam Filcha lub któregoś z profesorów. Zdziwił się jednak gdy blisko siebie zauważył nazwisko Malfoya.

Harry ucieszył się, chciał go przeprosić za poranny atak, jednak okazało się, że Draco najwyraźniej nie wyszedł na zwykły spacerek. Minął gryfona nawet nie zwracając uwagi na to że usłyszał za sobą hałas. Zrobił go brunet który ustępując drogi ślizgonowi wpadł na komodę. Oczywiście Harrego nie widział bo ten cały czas krył się pod niewidką.

Potter bo chwili zastanowienia, stwierdził, że będzie śledził Dracona. Z czystej, gryfońskiej ciekawości. Bezdźwięcznie dotrzymywał blondynowi kroku. Gdy dotarli przed szkołę Draco się zatrzymał, rozejrzał się wokół siebie i nie widząc tam nikogo użył zaklęcia teleportacji.

Los chciał, że zaklecie nie zadziałało tylko na niego. Na Harrego stojącego, jak widać, w za małej odległości również został teleportowany.

Obaj znajdowali się w jakimś pomieszczeniu. Harry sprawdził czy na pewno cały jest przykryty niewidką i przesunął się po cichu w kąt tajemniczego pokoju. Jakiś czas nie działo się nic. Jednak 5 minut później w pokoju pojawiła się jeszcze jedna osoba.

Help meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz