4

15 1 2
                                    

Idę wraz z kawą do biurka i powoli odpalam komputer. Jest szósta rano i od dawna już nie śpię. Właściwie nie jestem pewien czy zasnąłem choć na chwilę. Mam dziś w pracy ważne spotkanie, którego nie mogę zepsuć, a większość zależy właśnie ode mnie. Co prawda zaplanowane jest dopiero na szesnastą, ale martwię się nim już od tygodnia.

Wpisuje hasło do komputera i otwieram swój kalendarz, sprawdzając, czy na pewno o niczym nie zapomniałem. Wszystko jest na swoim miejscu, zostałem poinformowany o spotkaniach, a terminy skończenia projektów są na swoich miejscach. Co prawda mam sekretarkę, która bardzo cenię i jest mi bardzo bliska, jednak wolę samemu upewnić się o wszystkich zadaniach. Pomimo, że Sophie ma już duże doświadczenie w organizacji czasu zabieganym osobom, w końcu robi to pół swojego życia, a jest starsza od mojej mamy, to odruchowo, wręcz obsesyjnie, sprawdzam swój plan dnia. Czasami ich twórczyni mówi mi, że chętnie założyła by mi family linka czy coś w tym rodzaju, by ograniczyć mój dostęp do kalendarza.

Chociaż pracuje w dwóch firmach i przy prywatnym projekcie dawnego znajomego, na prawdę nie czuję jakby brakowało mi czasu. Na pewno jest w tym ogromna zasługa Sophie, ale również moich nielicznych godzin snu. Budzę się rano, zasypiam późno i takim sposobem czuję, że mam wolne godziny, które oczywiście wykorzystuję na pracę, przez co szybciej uwijam się z zadaniami.

I już chcę się zabierać do odpisywania na maile, ale słyszę jakieś dźwięki zza ściany. Na początku staram się je ignorować, w końcu każdy może mieć ciężkie poranki, nawet moja mdlejąca sąsiadka. Jednak po dłuższej chwili zaczyna być to uciążliwe. Przed jej zamieszkaniem tutaj była idealna cisza, ale oczywiście małolata musi robić rano hałas, bo ma takie ciężkie życie chodząc na uczelnię. Dziś oprócz niej słyszę coś jeszcze.

Miauczenie.

Nie mruczenie słodkiego małego koteczka, który nie przeszkadzał by mi w niczym, a głośne zawodzenie zwierzaka, które wytrąca mnie ze spokoju psychicznego.

Co ona robi temu kotu? Torturuje?

Wzdycham ciężko i podnoszę się z krzesła.

Muszę tam pójść i przypomnieć jej, że jest zdecydowanie zbyt rano, by tak hałasować. Właściwie niezależnie od godziny, potrzebuje ciszy i spokoju, a ona tego zdecydowanie mi nie zapewnia. Jedynie wprowadza chaos w moich idealnych planach dnia.

Podchodzę do jej drzwi i pukam, czekając aż podejdzie mi odtworzyć, a zamiast tego słyszę kolejny głośny dźwięk, jakby coś spadło. Stoję tak jeszcze chwilę, zastanawiając się czy wpuści mnie do mieszkania, czy po prostu zignoruje.

Widzę jak tworzy się lekka szparka pomiędzy drzwiami a ścianą i wygląda zza niej młoda dziewczyna. Niepewnie na mnie patrzy, a następnie upewniając się, że nie jestem nikim podejrzanym, otwiera przejście.

Co tu się-

Dziewczyna jest trochę zaplątana we włóczkę, która ciągnie się po podłodze w zupełnym nieładzie. Gdzieś na końcu nitki chyba chowa się kot, bo słyszę jego miauczenie. Widzę też transporter dla zwierząt, a obok

Bujany fotel?

Teraz to już nie jestem pewny wieku dziewczyny, dlatego wracam do niej wzrokiem i przyglądam się jej dokładniej. Jest jeszcze w piżamie, w koszuli nocnej, sięgającej za kolana, z lekko bufiastymi rękawkami i oczywiście cała w kwiatki. Jest w kolorze kości słoniowej, delikatna, z dodatkami koronek i górą przypominającą koszulę z jakiegoś dawnego wieku.

I szczerze mówiąc, nigdy takiej nie widziałem. Skąd ona ją wytrzasnęła?

— Przepraszam — mówi bardzo nerwowo. — Chodzi o te dźwięki, prawda? Jest tak rano, ja zaraz powinnam iść do pracy, a Feliksowi się pogorszyło. Feliks. Mój kot, żeby była jasność, nie przetrzymuje tu człowieka o imieniu Feliks. Przecież człowiek by nie miauczał, to chyba oczywiste. Był chory, ale brał leki, czuł się już chyba dobrze, ale dziś znowu coś mu jest. — Nie odzywam się i nie przerywam monologu. Po prostu wciąż się na nią patrzę i właściwie już sam nie wiem co chciałem powiedzieć. Niech ona mówi, to rozwiązuje mój problem. — Chce go zabrać do lekarza, ale tak jak mówiłam, mam pracę i nie ma szans, żebym mogła się spóźnić przez kota. Wylali by mnie, a ja na prawdę potrzebuję tej pracy. Jasne, moja przyjaciółka mogła by zabrać Feliksa, ale ona ma studia, i kończy dziś zajęcia o czternastej, a jak widzisz, trzeba go zabrać teraz. Inni moi znajomi też nie mogą i nie wiem co robić — dziewczyna zaczyna ciężej oddychać, a jej wzrok ucieka w różne strony. Chyba powinienem zareagować. Co się robi, gdy twoja sąsiadka panikuje ze zmartwienia o swojego kota i pracę. — Nie mam pojęcia czy w ogóle mam jakieś wyjście. Mój kot albo praca, przecież tego nie da się wybrać. Nie mogę nic

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 23, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pani spod latarni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz