Trzy miesiące minęły odkąd ostatni raz widziałam Harry'ego. Nie mogę powiedzieć, że było mi łatwo, bo skłamałabym. Każdy dzień bez niego był prawdziwą katorgą. Choć mogłam liczyć na wsparcie przyjaciół, to nie było to samo. Ich obecność nie mogła wypełnić pustki, którą zostawił po sobie. Tyle bym dała, by znów go zobaczyć, choćby na chwilę, na ułamek sekundy. Każdy wspomnienie, każda myśl o nim, przypominała mi, jak bardzo za nim tęsknię.

Każda noc, kiedy patrzyłam na gwiazdy, przypominała mi jego błyszczące, stalowe oczy. Każdy szum wody przywoływał wspomnienia naszych wspólnych chwil, gdy czułam się bezpieczna w jego ramionach. Gwiazdy i woda stały się niemymi świadkami mojej tęsknoty, wywołując w sercu cichy ból. Nawet najdrobniejszy kontakt z nimi ożywiał wspomnienia, które tylko pogłębiały moją tęsknotę za nim.

~°~


- Diana? Diana! – Betty próbowała wyrwać mnie z zamyślenia, siedząc naprzeciwko mnie w kawiarni przed rozpoczęciem lekcji.

- Tak? Przepraszam, wyłączyłam się. – Zaśmiałam się do niej, kiedy zobaczyłam, jak zjada bitą śmietanę ze swojej gorącej czekolady.

- Przestań się zamartwiać.  – Zaczęła stanowczo. - Harry może nie jest najbardziej odpowiedzialną osobą, jaką znam, ale wiem, że sobie poradzi. W końcu to on załatwił ludzi Lucasa.  – Próbowała mnie pocieszyć z uśmiechem na twarzy.

- Kocham go, to chyba dziwne, gdybym się nie martwiła… – Zaczęłam, po czym rozszerzyłam oczy, jakby dopiero teraz dotarły do mnie jej słowa. ‐ Czekaj, jak to załatwił ludzi Lucasa? – Zapytałam, mrugając kilka razy oczami, jakbym próbowała się rozbudzić.

Wtedy do mnie dotarło, że po tamtej imprezie na wyspie widziałam dwie osoby, których głosy znałam. Miałam iść z tym na policję, ale zupełnie o tym zapomniałam.

Betty zamarła, zdając sobie sprawę, że powiedziała za dużo. Przez chwilę patrzyła na mnie, jakby ważyła swoje słowa, po czym westchnęła i spuściła wzrok na kubek gorącej czekolady.

- Diana, ja... – Zaczęła, ale przerwałam jej, podnosząc rękę.

- Betty, co masz na myśli? Jak to Harry "załatwił" ludzi Lucasa? – Powtórzyłam spokojniej, chociaż w moim głosie było słychać napięcie.

- Chodziło mi o to, że… Harry zrobił to, co musiał, żebyś była bezpieczna. – Odpowiedziała, unikając mojego spojrzenia. - Lucas miał na pieńku z wieloma ludźmi. Harry po prostu upewnił się, że nikt z jego ludzi nie będzie cię już nękał. – Broniła brata.

Cisza zawisła nad naszym stolikiem, podczas gdy próbowałam przetrawić jej słowa. Prawda była taka, że gdzieś w głębi serca wiedziałam, że Harry jest zdolny do wielu rzeczy. Ale teraz, gdy to usłyszałam, zaczęło mnie to niepokoić.

- Muszę z nim porozmawiać jak tylko wróci. – Powiedziałam cicho, czując, jak serce mi wali. - Muszę wiedzieć, co się naprawdę stało.

- Wiesz… – Zaczęła, unikając mojego wzroku. - Skoro już i tak się dowiedziałaś, to mogę ci powiedzieć.  – Dodała po chwili, ciężko wzdychając.

- Byłaś przy tym?! – Zapytałam poirytowana, trzymając się za skronie.

- Tak jakby. – Odpowiedziała krótko, a ja spojrzałam na nią surowo i pytająco. - No, podglądałam. – Dodała po chwili, przewracając oczami.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wytłumaczyła jej, że nie może tak po prostu podglądać, choć przez chwilę zapomniałam o całym tamtym temacie.

Zatoka Spadających Gwiazd II - Harry HookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz