Następnego dnia, zaraz po przebudzeniu, udałam się do komnaty, w której spała Betty, aby sprawdzić, czy na pewno obudziła się do szkoły.
Widziałam, że nastolatka wciąż była przybita po wczorajszej kłótni z rodziną, co mnie wcale nie dziwiło. Postanowiłam rozwiać czarne chmury znad jej głową, więc głośno włączyłam muzykę.
- Co ty robisz? – Zapytała, marszcząc brwi.
- Manifestuje robala w jabłku twojego ojca. – Odpowiedziałam z uśmiechem, zaczynając się wygłupiać i tańczyć.
Dziewczyna patrzyła na mnie, jakbym oszalała, ale po chwili zauważyłam, jak jej usta zaczynają drgać w lekkim uśmiechu.
- Serio? – Zapytała, choć w jej głosie dało się wyczuć nutę rozbawienia.
- Tak, serio! – Krzyknęłam, kręcąc biodrami i wykonując kilka śmiesznych ruchów. ‐ Jak ci się podoba mój taniec?
W końcu uśmiech na jej twarzy stał się szerszy, a jej smutek zdawał się choć na chwilę zniknąć.
- Masz talent. – Powiedziała, już nie próbując ukryć uśmiechu. - Ale powinnaś zmanifestować coś na Harry'ego. – Zaśmiała się, a ja uśmiechnęłam się do niej szyderczo.
- Dzięki! – Odparłam, ciesząc się, że udało mi się choć trochę poprawić jej nastrój. - Do twojego brata przyjdzie coś gorszego niż robal. – Dodałam, zacierając prześmiewczo ręce jak złol.
Dziewczyna zaśmiała się z mojej wypowiedzi, a następnie uśmiechnęła się życzliwie. Jej smutek zaczął się rozpraszać, a w jej oczach pojawił się blask.
- Dzięki, naprawdę potrzebowałam tego. – Powiedziała, patrząc na mnie z wdzięcznością.
- Nie ma sprawy. – Odpowiedziałam z uśmiechem. ‐ A teraz zapraszam na śniadanie. Chcę zobaczyć tę buźkę szczęśliwą, a nie smutną.
- Zgoda. – Zaśmiała się Betty, powoli wstając z łóżka.
- To świetnie! – Powiedziałam, prowadząc ją do jadalni.
Gdy jadłyśmy śniadanie, żywo rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Atmosfera w jadalni była o wiele bardziej wesoła, a uśmiech piratki stawał się coraz szerszy.
- Pamiętasz ten moment z wczoraj, kiedy prawie wywróciłam się na tej śliskiej podłodze? – Zapytała Betty, śmiejąc się głośno.
- Tak, a twoja mina była bezcenna! – Odpowiedziałam, również wybuchając śmiechem. - Betty, mam coś dla ciebie. – Dodałam po chwili ciszy, widząc, jak dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.
- Co znów wymyśliłaś? – Zapytała, patrząc na mnie podejrzliwie, gdy podałam jej kopertę.
- Myślę, że ci się spodoba. – Powiedziałam z uśmiechem.
Z ciekawością obserwowałam jej reakcję, gdy otworzyła kopertę i wyjęła z niej karnet do jednego z najlepszych klubów szermierczych w Auradonie.
- Ojciec mnie zabije. – Stwierdziła, zakrywając usta dłonią i dalej patrząc na karnet z szerokimi oczami.
- Więc zacznij jak najszybciej, żebyś miała jak się bronić. – Zaśmiałam się.
- Nie pozwolę, żebyś nie miała głosu w tym, co chcesz robić. Biorę całą odpowiedzialność za ciebie. Jak ktoś będzie miał jakiekolwiek zastrzeżenia, wyślij go prosto do mnie.- Dzięki, naprawdę nie wiem, co bym zrobiła bez ciebie. – Betty uśmiechnęła się nieśmiało, a jej oczy zajaśniały z wdzięcznością.
- Nie ma sprawy. Zawsze możesz na mnie liczyć. – Odpowiedziałam, ściskając jej rękę.
CZYTASZ
Zatoka Spadających Gwiazd II - Harry Hook
Fiksi PenggemarW drugiej części książki "Zatoka Spadających Gwiazd - Harry Hook", historia wkracza w nowy, emocjonujący etap. Harry wyrusza w podróż z ojcem, Kapitanem Hookiem, co wprowadza go w świat pełen wyzwań, których wcześniej nie znał. Tymczasem Diana odkry...