Pov: Wiktoria
Był to pierdolony Oliwier Kałużny. Nie mam pojęcia czego on ode mnie chce, skoro ma dziewczynę, a podczas projektu nie przejawiał do mnie szczególniej sympatii. Chyba, że teraz zajmuje się wykorzystywaniem niewinnych dziewczyn. Podpierając się na jednym łokciu, dotknęłam ręką jego torsu i próbowałam go odepchnąć. Jednak pomimo smukłej budowy, ani drgnął. Wręcz przeciwnie. Naparł na mnie jeszcze mocniej, a mnie zaczął ogarniać strach, paraliżujący strach.
Nigdy nikomu o tym nie mówiłam. W wieku 15 lat, padłam ofiarą wykorzystania seksualnego... Przez jakiegoś kolesia, którego do tej pory nie złapali, a było to zgłoszone na policje, pod naciskiem mojej mamy. Oprócz niej nie wiedział nikt. Ani mój ojciec, ani nawet brat. Byłam po imprezie. Sama lekko wstawiona wracałam do domu. Jak to nastolatka, chciałam zasmakować czegoś "zakazanego", w tym przypadku alkoholu. I gdy znalazłam się w jakiejś lewej uliczce, ten psychopata, zaciągnął mnie w krzaki i resztę można sobie dopowiedzieć...
Przez cholernie długi czas nie opuszczałam mojego pokoju. Nie chodziłam się myć, nie jadłam, po prostu unikałam nawet codziennych czynności. Wymagały one zbyt dużo siły, której nie miałam. Byłam słaba, bardzo słaba. Fizycznie pod tym względem, że sprawca pobił mnie mocno. Pod psychicznym natomiast... Nosiłam ogromny ciężar tego wszystkiego. Byłam wykorzystana. Wstydziłam się tego. Bałam się jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Miałam pieprzone 15 lat.
Ale to wszystko ukształtowało to kim jestem teraz. Silną, niezależną kobietą. Albo byłam nią do tego momentu.
Szłam pustymi ulicami, Anglii. Świat wokół mnie wirował i wydawał się kurewsko nierealny. Oparłam się o ścianę pobliskiego sklepu, bo pękała mi głowa. Zjechałam na sam jej dół, gdy poczułam męskie opuszki palców, wplątane w moje włosy. Zestresowałam się. Nie śmiałam unieść wzroku, jednak on, zrobił to za mnie. Pociągnął za kosmyki moich włosów, sprawiając tym samym, że moja głowa odchyliła się do tyłu, zderzając z chłodną ścianą. Skrzywiłam się. Gdy doszłam względnie do siebie, odważyłam się na niego spojrzeć. Jednak nic mi to nie dało. Miał na sobie czarną kominiarkę, czarne szerokie spodnie, oraz żółto - zieloną koszulkę, pumy, z napisem "ubuntu - botho, s&e".
W: Kim Ty jesteś? — Wymamrotałam ledwo wyraźnie. Plątały mi się słowa, głównie przez trunek buzujący w moich żyłach, jednak stres również bardzo na to wpływał. Wiem, że w takich chwilach nie powinno okazywać się, słabości, ale łatwiej powiedzieć, a trudniej to zrealizować.
X: Twoim najgorszym koszmarem — uklęknął, tylko po to, aby być na moim poziomie. Nachylił się obok mojej głowy tak, że czułam jego gorący, a zarazem odrażający oddech, na mojej szyi. Szepnął ochryple — będę Ci się śnić po nocach... — Zacisnęłam mocniej zęby nie dowierzając w to co się teraz dzieje — nigdy nie wymażesz, ze swojej pamięci tego, co zaraz Ci zrobię... Będę... Starał się być delikatny... — Oblał mnie zimny pot i obeszły mnie ciarki. Momentalnie otrzeźwiałam, a rzeczywistość tej sytuacji uderzyła aż za mocno. Wzdrygnęłam się gdy poczułam jego ochydną rędę, wślizgującą się pod moją sukienkę. Pierdoloną jeansową sukienkę na szelkach, którą dostałam na urodziny od babci. Wyglądałam nawet młodziej niż na 15 lat. Jakim cudem ten typ zobaczył coś pociągającego w dziecku? Nie wiem, ale dłużej się nad tym nie zastanawiałam, bo poczułam jedynie palący ból w dole głowy i straciłam przytomność.
W: Oliwier... Zostaw mnie... — Mój głos się bardzo załamał. Spojrzałam na niego błagalnie, ale z jego ust wydobył się jedynie chichot. Odsunął się ode mnie i usiadł na skraju łóżka.
O: Przecież Cię nie skrzywdzę, tylko żartowałem... Chciałem sprawdzić Twoją reakcję, przysięgam. Nic więcej — brzmiał naprawdę szczerze i jak teraz sobie o tym myślę, to możliwie. Oli zawsze był specyficzny i... Niedojrzały. Pewnie nawet nie wpadł na pomysł, że tego nawet nie powinno nazywać się żartem. Westchnęłam bardzo ciężko, ale z wyraźną ulgą — przepraszam... — Wymamrotał patrząc na mnie. Przez to wszystko zapomniałam, że byłam półnaga. Szybko chwyciłam za kołdrę i się nią okryłam.
Wracając. Kostek nigdy nikogo nie przeprosił, więc mniemam, że aktualnie naprawdę czuje skruchę. Chyba zastanowił się nad tym co zrobił i zrozumiał jak bardzo było to głupie i nieodpowiedzialne. Pokiwałam głową, tym samym wybaczając mu to.
O: Możesz zatrzymać się tu na noc, jeżeli chc... — Przerwałam mu.
W: Nie, dzięki... To za dużo na moją głowę. Zadzwonię po kogoś, okej? — Skinął smutny głową. Miałam ochotę przewrócić oczami, bo robił z siebie ofiarę, którą nie ukrywajmy, byłam ja.
Założyłam na siebie sukienkę i wygramoliłam się z łóżka. Przeszłam do innego pokoju i wybrałam numer do Przemka. Ten jednak nie odebrał, ale zorientowałam się, że jest pod wpływem, więc tak czy siak nic by nie zdziałał. Jako mój drugi wybór, padło na Bartka. On jako jeden z nielicznych nie pił, i tylko dlatego do niego zadzwoniłam. Nie dlatego, że czuję się przy nim bezpiecznie czy coś.
Nie musiałam długo czekać, bo po dwóch sygnałach, usłyszałam jego głos, po drugiej stronie.
B: Halo? Wika? Gdzie Ty do cholery jesteś? — Zapytał nerwowo, a ja przegryzłam wargę aby stłumić uśmiech, cisnący mi się na usta. Martwił się. Ale w sumie z czego ja się cieszę? To chyba normalne, że przyjacielowi zależy na przyjaciółce i na odwrót, tak?
W: U Oliwiera na chacie — rzuciłam szybko, chcąc pominąć ten temat. Kubicki jednak miał inne zamiary.
B: Co Ty tam niby robisz? — Jego ton głosu, zawierał w sobie nutę zazdrości. Byłam o tym przekonana i mogłabym sobie za to odciąć rękę.
W: Długa historia, po prostu przyjedź — zabrzmiało to trochę jak rozkaz, no ale trudno. Kliknęłam czerwoną ikonkę, która spowodowała zakończenie tego połączenia.
Nie miałam ochoty wracać do tego małolata, zatem usiadłam na sofie i zaczęłam rozglądać się po mieszkaniu. Fajny ma telewizor... Może jako rewanż mu go zapierdolę? Po kilkunastu minutach, dotarł do mnie zatroskany Bartek. Przyznam, to uroczy widok.
__________
Hejka NaklejkaPoznaliście przeszłoooość Wiczki...
Ja lecę spać zaraz, ale łapcie rozdział!!
Buziaki
CZYTASZ
We didn't plan it | Kartonii&BartekKubicki
FanfictionWiktoria Lubaś ma 25 lat, jest śliczną dziewczyną z wiśniowymi włosami. Zawsze jest przyjazna dla nowych osób, ale mimo wszystko jest również pewna siebie. Ma kochającego i wspierającego chłopaka, Przemka, który należy do grupy 3 króli. Wika, jest w...