V. Wierzę Ci

85 8 71
                                    

Pov: Wiktoria

21:39
Wszyscy zaczęli się już schodzić. Ja natomiast siedziałam w łazience mojego brata. Nie zabrałam ze sobą żadnej sukienki, bo ta imprezka wyszła spontanicznie. Jednak Julitka powiedziała, że mi coś pożyczy. Czekałam na nią już jakiś czas i w końcu weszła, z krótką, przylegającą, mocno czerwoną sukienką na ramiączkach. Od razu pokręciłam głową.

W: Nie ubiorę jej — powiedziałam zdecydowana. Brunetka zmarszczyła brwi, zamykając za sobą drzwi.

J: Niby dlaczego?

W: Przecież ona mi ledwo dupę zakryje — oburzyłam się. Nie lubiłam ubierać się odważnie, bo nie czułam się tak komfortowo. A ta sukienka, zupełnie nie trafia do moich gustów.

J: O to chodzi kochana — posłała mi przesłodzony uśmiech, na co przewróciłam oczami — Przemkowi się napewno spodoba, zresztą jak reszcie chłopaków.

W: Po pierwsze Przemek też nie lubi takich ciuchów, a po drugie, inni mnie nie interesują — fuknęłam podirytowana.

J: Tak, tak, każdy facet tak mówi, ale ja wiem jaka jest prawda — cmoknęła i wcisnęła mi sukienkę do rąk — poza tym będziesz w niej wyglądać jak bogini, idealnie będzie wyglądać na Twojej figurze, mówię Ci — westchnęłam pokonana, po czym przyjęłam ubranie od dziewczyny. W sumie i tak nie mam co innego założyć, a przypał, żeby wyjść w dresach. Pokiwałam słabo głową, a ona uradowana wyszła z pomieszczenia.

W: Będę wyglądać jak jakaś dziwka... — Mruknęłam niezadowolona do siebie, pod nosem.

Ubrałam ją i pomimo, że faktycznie ledwo zakrywała mi dupę, to wyglądałam w niej naprawdę dobrze. Ładnie podkreślała moją talię z wcięciem i pasowała do koloru moich włosów. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze, po czym zabrałam się za makijaż. Postanowiłam pokombinować coś z kreskami, i wykonałam je czerwonym eyelinerem. Na szczęście Julita tu mieszkała, a ona posiada masę rzeczy do makijażu oczu. Pomalowałam oczy czerwonym cieniem, a nad kreskami namalowałam wisienki. Usta podkreśliłam czerwoną, matową pomadką, ale i tak później pokryłam to błyszczykiem. Podobał mi się efekt końcowy. Poprawiłam szybko włosy i wyszłam do salonu, gdzie zaskoczyła mnie właśnie Różalska. Zarzuciła rękę na mój kark i przystawiła mi drinka pod usta. Parsknęłam śmiechem i przyjęłam kieliszek.

W: Są już wszyscy? — Zapytałam rozglądając się po mieszkaniu. Było dosyć tłoczno, więc wydaje mi się, że każdy kto był zaproszony już przyszedł.

J: Wydaje mi się że tak — nagle, zza mnie wyskoczyła, ewidentnie wstawiona Hania. Moja twarz się rozświetliła i przytuliłyśmy się do siebie mocno. Miałam z nią mega dobry kontakt w Genzie, a po jego rozpadzie nasza przyjaźń się mocno pogorszyła.

W: Haniula... Tęskniłam... — Pociągnęłam nosem, bo nie ukrywam, że trochę się wzruszyłam. Blondynka zrobiła to samo.

H: Ja też... — Odsunęłyśmy się od siebie i otarłyśmy łzy. Poplotkowałyśmy wszystkie, bardziej się upijając, co nie było dobrym pomysłem.

Jakiś czas później podszedł do nas mój chłopak i zjechał mnie wzrokiem od góry do dołu. Uśmiechnął się delikatnie i zwilżył wargi.

J: Mówiłam, że jemu też się spodoba — szepnęła do mnie usatysfakcjonowana brunetka, a ja ją tylko szturchnęłam w ramię, ukrywając uśmiech.

We didn't plan it | Kartonii&BartekKubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz