Ayla Sanz
Wf pierwszą lekcją w piątek, super prawda? Z trudem wywlokłam się z łóżka, nie wypiłam niczego ciepłego i nie zjadłam śniadania! Zdążyłam włożyć na siebie tylko szary dres, bo tak długo przedłużałam wstanie z łóżka.
W końcu dotarłam na salę gimnastyczną, gdzie była już spora grupa osób. Kamari leżała na jednym z materacy, więc odrazu skierowałam się do niej.
- Nie wyspana? - zapytała odrazu, śmiejąc się.
- Aż tak widać? - odpowiedziałam jej tym samym. - Ledwo wyczołgałam się z łóżka, ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i wyszłam z domu. Nawet nie wiem czy spakowałam książki na dzisiaj. - ziewnęłam.
Położyłam się obok Kamari i podłożyłam sobie plecak pod głowę. Jedyne o czym teraz marzyłam, to pójście spać.
Na godzinie wychowawczej w środę zgłosiłam się do przygotowania czegoś na kiermasz, sprzedawanie na nim oraz na dekorację szkoły. Do dekoracji jednak zgłosiło się tak dużo osób, że ja miałam udekorować tylko główny hol przy wejściu.
Kamari jednak odmówiła, bo wystarczyło jej już sprzedawanie na kiermaszu. Nie będę robić tego sama, mają kogoś mi przysłać do pomocy.
Kiermasz będzie w czwartek, a dekoracja szkoły już w poniedziałek. Przydałoby się więc, abym w poniedziałek była w miarę wyspana i wyglądała jak człowiek, a nie jak trup.
- Idziemy na imprezę w czwartek. - oznajmiła nagle Kamari.
- Do kogo? - zapytałam. Wiedziałam, że Kamari załatwi nam rozrywkę.
- Do Lamine Yamala. - powiedziała, a ja prawie zakrztusiłam się własną śliną.
- Do kogo proszę?
- Zaskoczona? - zacmokała. - Wczoraj do mnie napisał, czy chciałybyśmy wpaść. Odpisałam, że pewnie. Na 20, adres wyślę Ci później. - powiedziała, a ja pokiwałam głową twierdząco.
♥︎
Każdy pewnie będzie tym zaskoczony, ale wstałam na pierwszy budzik, zjadłam śniadanie, wypiłam kawę, a nawet się pomalowałam!
Ubrałam na siebie dzwony, które leżały idealnie, a do tego ciepłą bluzę.
Mogłam bardziej zastanowić się nad wyborem spodni i założyć jakieś dresy zamiast jeansów, ale nie sprawiało mi to problemów.
Dotarłam do szkoły i skierowałam się do klasy chemicznej, gdzie czekała na wszystkich moja wychowawczyni. Najpierw miała nas przydzielić w pary, aby nikt nie robił niczego sam. Na pierwszej godzinie musieliśmy zebrać wszystkie potrzebne nam materiały, które były w innej sali. Natomiast na drugiej godzinie mieliśmy już zacząć dekorowanie.
- Dobrze, skoro wszyscy już jesteście, to możemy zacząć. - powiedziała nauczycielka, po czym zaczęła wymieniać imiona i nazwiska. - Pau Cubarsí oraz Ayla Sanz. - powiedziała nagle, a ja poczułam, że ktoś za mną staje.
Spojrzałam się w górę i napotkałam na sobie wzrok Cubarsí'ego.
- Czyli znowu razem? - zaczęłam, śmiejąc się.