Teraźniejszość:
Obudziły mnie jasne światła, a gdy w pełni otworzyłam oczy ujrzałam biały sufit.
Gdzie ja jestem?
Po chwili się rozejrzałam i zrozumiałam że jestem w szpitalu? Nie, to zdecydowanie nie wyglądało jak szpital. Obok na kanapie siedziała Vici razem z moją mamą.
-Ciociu, Lottie się obudziła!- Wykrzyknęła kuzynka na co moja mama zarwała się na nogi.
-Boże, dziecko- powiedziała- Jak się czujesz?- Zapytała a ja myślałam nad odpowiedzią.
Dobrze się czułam, jedynie co bolały mnie strasznie ręce.
-Dobrze- Odburknęłam, dalej byłam zła na rodziców że mi nie powiedzieli.
-Lottie nie możesz się ciągle na nas o to gniewać- Westchneła mama na co prychnęłam.
-Oczywiście że mogę.- Powiedziałam od razu- A tak w ogóle gdzie jesteśmy? To nie wygląda jak szpital.
-Jesteśmy w domu.- Powiedziała- Dokładnie w willi w której teraz zamieszkamy.
-Czemu?!
-Bo jest duża i pomieści każdego, czyli Vic, Patryka, Ciocie Alice, Dziadka, Babcie. My wszyscy jesteśmy z Mafii.
Aha...
Boli...
Całe życie mnie okłamywali...
Zagryzłam policzek i nagle przyszło mi coś do głowy.
-Mamo, a ktoś jeszcze będzie z nami mieszkał.
Mama westchnęła i powiedziała:
-Tak Nicholas Henderson.
Jaki kurwa Nicholas?!
~~~
Jak wyszłam że skrzydła szpitalnego, TAK MAMY NAWET SKRZYDŁO SZPITALNE! Ale to teraz nie ważne.
Jak wyszłam że skrzydła szpitalnego mama zaprowadziła mnie do mojego pokoju. I muszę przyznać że był piękny!
Przeglądałam telefon gdy naglę drzwi się otworzyły, a w progu ujrzałam mamę.
-Chodź na kolację- Powiedziała- dzisiaj jemy wszyscy razem.
Po tym jak to powiedziała wyszła z pokoju.
Z westchnieniem ruszyłam do szafy i ubrałam czarną sukienkę z Victoria's Secrets i wyszłam z pokoju.
Lecz nie ruszyłam do jadalni a do pokoju Victorii.
Victoria, Patric i Nicholas mieli pokoje na tym samy piętrze co ja czyli na drugim, I każdy z nas miał łazienkę więc nie musieliśmy korzystać z jednej.
Otworzyłam drzwi I od razu ujrzałam szatynkę która zakładała jakieś kolczyki.
-Ooo Lottie!- Wykrzyknęła gdy mnie ujrzała a ja zamknęłam drzwi.
-Nie kurwa, ksiądz- wywróciłam oczami a ona się zaśmiała.
Usiadłam na łóżku lecz po chwili ktoś zapukał do drzwi a Vici Krzyknęła szybkie ,,Proszę!".
Gdy drzwi się uchyliły w progu stanął czarno włosy chłopak z tatuażami.
Nie że coś... Ale przystojniak z niego.
-Ty to Nicholas?- Zapytałam siadając na co on zmierzył mnie wzrokiem i skinął głową- Ja jestem Lottie, a to Victoria.- Powiedziałam a on spojrzał na mnie.
-Lottie, Lottie, hmmm? Ładne imię- jego kącik ust uniósł się ku górze.- Mogę mówić na ciebie Lolo?- Zapytał a ja skinęłam głową. Dalej lubiłam jak mówili na mnie Lola.
-Yhm! Ja też tu jestem!- Krzyknęła Vic a ja wybuchłam smiechem.
-Victoria to też pieknę imię, będę mówić na ciebie Vic okej?-Zapytał a Vici prychneła ale i tak skineła głową.-Idziecie już?-Zapytał a ja spojrzałam na Vici która skineła lekko głową.
-Tak.
~~~
Kolacja trwała już pół godziny i każdy o czymś dyskutował i w zasadzie nie było aż tak źle!
Od: Leyla <3
Pacz to...
*przesłano zdjęcie*Od razu otworzyłam zdjęcie a moim oczom ukazał się okropny widok. Zdjęcie przedstawiało mojego chłopaka który całował się z jakąś blond pizdą.
Od razu poczułam łzy w oczach. Wstałam z krzesła a wszystkich wzrok przeniósł się na mnie.
-Gorzej się poczułam idę do pokoju.- Powiedziałam a każdy skinął głową.
Od razu gdy wyszłam z jadalni wpadłam w szloch.
Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Od razu żuciłam się na łóżko i zaczęłam wyć.
Płakałam aż naglę usłyszałam że drzwi się otwierają, I gdy poczułam zapach perfum Od razu wiedziałam kto to.
Nicholas...
Usiadłam na łóżku i otarłam szybko łzy.
-Co chcesz?- Zapytałam a on zmarszczył brwi.
-Co się stało?- Zapytała a ja prychnęłam.
-Chuj cię to.- odpowiedziałam.
-uparta- pokręcił głową, I w jednej chwili do mnie doszedł i mnie...
Przytulił...
~~~
AAA, jestem mega zadowolona z tego rozdziału!! <3
CZYTASZ
Secrets
Mystère / ThrillerPiętnastoletnia Lottie Davis prowadziła wspaniałe życie. Miała kochających rodziców, I super kontakt z rodziną. Lecz pewnego dnia dziewczyna odkrywa prawdę, okazało się że Lottie jak i jej kuzyni od zawszę żyli w kłamstwie... A to kłamstwo zmieniło...