Four

5.8K 249 12
                                    

Edit: 08.07.16r.
Czy tylko Ja się tak niemrawo czuję? *0* :/
*****
Eleganckim krokiem wkroczyłam do jednej z najdroższych restauracji w mieście, u boku Nicholasa Browna - szefa jednej z największych firm w całym Londynie (nie wliczając rzecz jasna mojej) i przyjaciela mojego zmarłego męża, jak i mojego.
- Dziękuję, że zaproponowałeś mi kolację. Dawno nie rozmawialiśmy -  powiedziałam z uśmiechem w stronę blondyna. Zaśmiał się:
- To ja powinienem dziękować oraz przeprosić - spojrzałam się zdziwiona
- Przeprosić?
- Tak - zrobił smutną minę - wiem, jak bardzo nie lubisz drogich i nazbyt eleganckich miejsc - wybuchłam śmiechem, wyczuwając ciekawskie spojrzenia
- Głupi jesteś - usiadłam na miejscu, czekając aż mężczyzna powtórzy mój ruch
- Co tam u ciebie? - zapytał, biorąc przy tym menu.
Zrobiłam tak samo, przeglądając wpis dań, a następnie zerkając na kawalera
- Nic ciekawego... - przerwałam nagle i jakby nic, powróciłam do oględzin - a u ciebie?
- U mnie, jak w najlepszym porządku, ale u ciebie... - spojrzał się na mnie - co się dzieje? - odłożyłam kartę na stół
- Nic - uśmiechnęłam się - a co ma się dziać?
- Przecież widzę - westchnęłam
- Mam taki mały problem - zaczęłam, ale widząc jego minę szybko skończyłam - chyba mam stalkera
- Że co?! - krzyknął, czym zwrócił uwagę kilku gości. Rozejrzał się, przepraszając i pochylił się w moją stronę - że co? - powtórzył ciszej
- No, tak...jakoś? - mruknęłam
- Jesteś stuprocentowo pewna?
- Jeśli wysyłanie kwiatów, liścików, dziwne rozmowy i inne rzeczy się liczą, to tak. Jestem.
-  Może ci się wydaje albo odbierasz to nie tak? - dopytał
- Nick, ile mnie znasz? - podniósł brew
- No, może z 10 lat?
- Właśnie. I sądzisz, że bym się tak tym martwiła? -rzuciłam oskarżycielskim tonem
- No tak... Przepraszam
- Nie, nie - powiedziałam pośpiesznie - to ja przepraszam. Też się martwisz - do stołu podszedł kelner i po przyjęciu oferty, odszedł
- Wiesz kto to może być? - pokręciłam głową
- Podpisuje się jako iks...
- Iks? - powtórzył
- Tak, taki krzyżyk. Krzywy znak plus albo - zrozumiałem - przerwał mi - trochę dziwnie
- Być może - potwierdziłam
- Informowałaś policje? - zerknął na mnie, ale widząc moją minę, westchnął
- Zadzwoń po Josha!
- Sus, mówiła to samo... - szepnęłam
- Właśnie. Bo ma rację - spojrzałam się na niego spod byka
- Odłóżmy może tę rozmowę. A jak z Elizabeth? - i tak rozwinęła się godzinna dyskusja...
♠♠♠♠♠♠♠♠♠
- To był miły wieczór - zagadnęłam
- Potwierdzam - uśmiechnęłam się - szkoda, że ci się z nią nie ułożyło...
- Tak też bywa - pokazał zęby w szczerym uśmiechu - znajdę lepszą - spojrzał się dziwnie na mnie, a ja mając skomentować, umilkłam widząc kartkę zza wycieraczkę samochodu. Bez słowa ją przeczytałam:

Jutro o 16 w kawiarni ,,Sweet round". Ubierz się ładnie!

Twój na zawsze,
X.

Ps : Pamiętaj, że Cię widzę.

Kartkę opuściłam, widząc po chwili na niej coraz nowsze krople, które spadały prosto z nieba, pokazując przy tym mój stan ducha...

~.~.~.~.~.~.~.

Co sądzicie o rozdziale i o dość dziwnym zachowaniu Nick'a?

Czekam na Wasze opinię! :)

~E.

My StalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz