Wstęp

36 3 2
                                    

Razem z Mabel mieszkamy z wujkami od jakoś sześciu miesięcy. Udało nam się dostać osobne pokoje ,ja zostałem w tym ,w którym byliśmy razem za cieciaka. Teraz oboje mamy 22 lata. Mabel jest artystką ,projektantką mody. Bynajmniej jest na początku swojej kariery żale wieże w nią. Ona chce na razie otworzyć mały butik w miasteczku. Ja natomiast jestem jak na razie zwykłym grafikiem komputerowym. Dla tego obydwoje nie mieliśmy problemu z przeprowadzką.

Od paru miesięcy zauważyłem że wujek Ford zachowuje się jakoś dziwnie ,przynajmniej dziwniej niż zazwyczaj. Dużo czasu spędza w pracowni ,a gdy go widać w kuchni czy w salonie jest jakiś zamyślony ,albo robi wszystko na szybko i ucieka z powrotem do piwnicy. Pewnie znowu nad czymś pracuje, ale czuję że szykuje się coś grubszego. Nigdy nie wiadomo czego się po nim spodziewać.

Byłem w swoim pokoju ,leżałem na łużku i czytałem książke. Był już wieczór. Czytałem wciągnięty ,gdy nagle z piskiem żuciła się na mnie Mabel.

- Cooooo taaaaam?- zapytała z uśmiechem ,a ja lekko się zgiołem w pół ,krzywiąc się z bólu gdy poczułem jej łokieć wbijający się w mój brzuch.

- Nic. Czytam jak widzisz.- powiedziałem przez ból.

Ta usiadła obok i wyglądała na mega zadowoloną.

- A ty co taka uradowana? M się bać?- zapytałem z lekkim uśmieszkiem i też usiadłem.

- Udało mi się zgadać z Candy i Grendą na nocowanie. Spotykamy się u Grendy. Idziesz ze mną?- zapytała lekko podskakując z zachwycenia.

- Nieee no co ty. Nie będe się wpierdalać na wasze babskie nocowanko. Pewnie będziecie gadać o pół gołych facetach ,miesiączkach i bólach głowy. -powiedziałem śmiejąc się ,a ta mnie trzepła w ramie.

- Dziewczyny wcale nie rozmawiają tylko o tym! -powiedziała oburzona- Będe im pokazywać moje projekty na ciuchy. I Candy mówiła że jej wujek może zgodzi się wynająć mi lokal w miasteczku ,pod mój butik.- to już powiedziała bardziej jakby dumna z siebie.

- Serio? To super.- mruknąłem czochrając jej włosy.

Na serio jestem z niej dumny.

Po godzinie Meb apakowała się i wybiegła do przyjaciółek czekających na zewnątrz i pojechała. Resztę wieczoru spędziłem w pokoju na pracy. Siedziałem przy laptopie i sklejałem jakąś grafikę. Ostatnio miałem mało zleceń ,co nie bardzoi się podobało.

Skończyłem pracę około północy. Trochę zmęczony zszedłem na dół. Słyszałem trzeszczący telewizor i spojrzałem na wujka Stanka siedzącego na fotelu ,który oczywiście musiał zasnąć przy jakimś filmie. Wyłączyłem telewizor i poszedłem do kuchni zrobić se jakieś kanapki. Robiłem je gdy nagle usłyszałem kroki za sobą.

-Dipper. Dobrze że jesteś.- powiedział zmachany wuj Ford ,który szedł do mnie szybkim krokiem.

- A tobie wujku co? Coś taki zdyszany? Coś się stało?- zapytałem patrząc na niego zmartwiony.

- Nie. To znaczy ...nie wiem. Jeszcze. Chodź ze mną.- powiedział szybko po czym złapałnie za ręke i pociągnął.

Poszliśmy do jego pracowni ,w której jak zwykle był bałagan. Miał powłączanych pełno jakichś monitorów ,komputerów i takich tam. On do nich podszedł wypisując coś na jednej z wielu klawiatór. Rozglądałem się po pomieszczeniu z wielkim "WYF" rozpisanym na czole.

Nagle moją uwagę zwróciło coś narysowane na środku pomieszczenia na podłodze. Był do duży symbol bardzo podobny do tego ,który zrobiliśmy gdy ...był dziwnogedon. Spojrzałem na wujka ,a ten skupiony patrzył się na monitory.

- Wujku. O co tu chodzi?- zapytałem trochę niepewnie i podszedłem do niego.

- Ah no tak. Nie powoedziałem ci- powiedział nagle wyrywając się jakby z transu- A więc. - odkrząknął- Dobrze wiesz że od dziwnogedonu ,pilnuje żeby wszystko było dobrze. Moje komputery są w stanie wyczytywać wszystkie parametry w powietrzu i takie tam. I od jakiegoś czasu coś jest nie tak. Zaczeły mi się pokazywać jakieś wyczyty nieznanej energii. Tak myślał o niej na początku. Że jest nie znana ,ale jak n i g d y  pomyliłem się.- mówił wszystko na jednym wdechu.

- Spokojnie. Po prostu przejdź do sedna bo zaczynasznie stresować. Już mam gęsią skórke. -powiedziałem pocierając ręce, na których miałem tatuaże.

Wuj głęboko odetchnął.

- No. Więc. W końcu trochę pogrzebałem i okazało się że ta energia ... To energia Cyferki. Jakby się regenerował żeby wrócić.

- Co kurwa?! Jak?! Co?!- wręcz krzyknąłem zszokowany ,a on mnie lekko trzepnął w tył głowy.

-Bez przekleńst. Ekhem. Ale zacząłem sobie myśleć ,po co zapobiegać jako powrotowi? Nie lepiej powrócić go na siłę i przerwać w ten sposób jego regenerację?- powiedział to patrząc się na mnie poważnie i czekając aż mu przytakne.

- Nie. Wiesz że jak ruszy się gówno to bardziej śmierdzi? To zły pomysł. - skrzyżowałem ręce na klacie.

- To jest bardzo dobry pomysł. Przywołamy go puki jest słaby i uchwycimy. Będziemy mieli go na oku i będe mógł porobić na nim eksperymenty.- powoedział stwierdzająco i złapał za jakąś wajchę z uśmiechem.

- O nie

-O tak.- powiedział po Rzym pociągnął wajchę.

W pomieszczeniu sabłysły światła i było słychać głośny szum. Zakryłemmoczy i wszystko zaczeło drżeć. Nagle rozległ się głośny huk i światła zgasły.

...

Eksperyment (BillDip)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz