∆2∆

21 3 6
                                    

Prawie nie przespałem całą noc.

Całą noc się wierciłem nie mogąc przestać myśleć o chłopaku i o tym co wujek ma zamiar z nim zrobić.

Poszedłem do kuchni ziewając i przeciągając się. Nalałem sobie mleka do miseczki ,nasypałem płatków ,usiadłem i jadłem. Patrzyłem się pusto przed siebie ,starając się nie zasnąć. Zjadłem i westchnąłem. Nagle się zorientowałem Że jest jakoś cicho ...Za cicho.

Wstałem rozglądając się. No tak. Mabel jest u Gerdy ,pewnie wróci dopiero wieczorem ,jak nie jutro. Spojrzałem na lodówkę ,na której była przyczepiona karteczka.

"Musieliśmy pojechać do miasta obok załatwić ważne rzeczy. Wrócimy popołudniu albo wieczorem.
Zjedz śniadanie szczuli!
~Stanek ╮⁠(⁠^⁠▽⁠^⁠)⁠╭ "

-Aha. No to zostałem sam.- mruknąłem pod nosem i się przeciągnąłem.

Stałem tak chwilę i znowu pomyślałem o blondynie. Podszedłem do wejścia od windy i się wahałem. W końcu do niej wszedłem i jechałem na dół. Stałem z założonymi rękami na klacie. Miałem na sobie czarną "żonobijke" i szare spodnie dresowe. Chyba się starzeje.

Drzwi od windy się otworzyły. Wyszedłem z niej powolnym krokiem rozglądając się. Światło było lekko przygaszone ,ale wszystko było widać ,zwłaszcza że świeciły się monitory. Powolnym krokiem szedłem w stronę gdzie zostawiłem blondyna. On siedział ze spuszczoną głową i miał podczepione do rąk jeszcze jakieś inne igły ,jakieś aparatury.

-Co chcesz sosno?- zapytał cicho gdy byłem parę kroków od niego.

-E ...Em... Zobaczyć ... Co tam u ciebie.- powiedziałem niepewnie i zdziwiony że wiedział że to ja ,a nawet na mnie nie spojrzał.

-Yhy. I co? Zobaczyłeś? To nara.- mruknął i cały czas drżał.

Stałem w ciszy o patrzyłem się na niego. W końcu podszedłem do niego bliżej. Lekko podniosłem jego twarz za brodę żeby zobaczyć jego twarz. Był niezdrowo blady i miał już lekko sine usta. W pracowni jest całkiem chłodno. No siedząc tu nago całą noc na pewno można się wychłodzić. I nadal oczywiście był brudny.

On nawet nie skierował wzroku w moją stronę i miał podkrążone oko. Zacząłem mu odczepiać te wszystkie ustrojstwa i uwolniłem jego nadgarstki. Wtedy dopiero on na mnie spojrzał zdziwiony. Bez słowa wziąłem go na ręce jak pannę młodą i szedłem w stronę windy.

-Co ty robisz?- w końcu powiedział nadal się na mnie patrząc.

-Nie chce żebyś tu tak siedział w takim stanie. Tak po prostu nie można.- mruknąłem i pojechaliśmy na górę.

Cały czas milczeliśmy. Poszedłem do łazienki na piętrze ,gdzie blondyna posadziłem na pralce. Zacząłem nalewać ciepłej wody do wanny. Kucałem tak przy niej i patrzyłem na wodę lekko zamyślony. Zacząłem czuć na spodnie wzrok. Spojrzałem na Billa siedzącego za mną. Nie mogłem się powstrzymać i zacząłem się cicho śmiać. Miał taką uroczą skołowaną minę jak te koty na filmikach co się na ciebie patrzą z takim WTF.

-Z czego się śmiejesz?- zapytał jeszcze bardziej zdziwiony.

-Co? A nic nic. Coś mi się przypomniało.- mruknąłem wycierając łezkę i powoli przestałem się śmiać.

Patrzyłem się na niego zacząłem bardziej mu się przyglądać. Miał takie smukłe ,szczupłe ciałko ,bladą skórę ,którą idealnie podkreślały czarne "tatuaże". W końcu odwróciłem od niego wzrok i się podniosłem podchodząc do niego.

-Już możesz wejść do wanny.- mruknąłem znowu chcąc go wziąć na ręce.

-Sam sobie dam rade!- odepchnął moje ręce- Nie potrzebuje żebyś się nade mną litował.- fuknął jakby urażony.

Podnosząc ręce w geście poddania się zrobiłem krok do tyłu i patrzyłem na niego. On powoli i niepewnie zszedł z pralki i powoli ,ale chcąc wyglądać pewnie stawiał kroki w stronę wanny. Powstrzymywałem śmiech. Wyglądał je te wobbly kotki ,które czasem przemijają się na filmikach w social mediach.

W końcu jakoś doczłapał się do wanny i powoli do niej wszedł. Cały czas byłem obok niego w razie żeby go łapać. Ten jak tylko wszedł do ciepłej wody to wręcz się w niej rozpłynął zanurzając się w niej tak że miał wodę aż pod nosem. Cicho zaśmiałem się pod nosem. Bill na mnie spojrzał i usiadł prosto wynurzając się z wody.

- I sie tak cieszysz? Aż tak bardzo śmieszy cię moja sytuacja? Bardzko kurwa śmieszne!- powiedział zły.

- Co? Ale ja się nie śmieje z twojej sytuacji.- powiedziałem zdziwiony.

- Ta na pewno. Słuchaj sosenko. Nie potrzebuje twojej łaski i litości. Nie jestem jakąś ofiarą i sam dam sobie rade.- fuknął odwracając ode mnie głowę.

Wkurzyło mnie jego zachowanie.

- Wiesz co? Zachowujesz się jak rozwydrzony dzieciak. Chce ci po prostu pomóc, pomimo tego że parę lat temu chciałeś zabić mnie i moją rodzinę, zniszczyć mój dom i zawładnąć moją planetą. Nie robię tego z łaską z litości. Po prostu ...Widząc cię w złym stanie chciałem ci pomóc. Dziękuje ci bardzo za chociaż trochę wdzięczności ,której w sumie nawet nie oczekiwałem. Zwłaszcza z twojej strony.- powiedziałem wkurzonym i podniesionym tonem ,po czy jak burza wyszedłem z łazienki trzaskając drzwiami.

Na prawdę mnie zdenerwowałem. Chciałem dobrze ,a on zachowywał się jakbym mu robił krzywdę. Poszedłem do pokoju. Po tym jak trochę ochłonąłem wróciłem do łazienki. I co ja tam zastałem?

W włazience pełno piany, podłoga cała mokra. A Billa ...

Nie ma.

Eksperyment (BillDip)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz