35.

12.9K 511 721
                                    

CARTER:

Czułem jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. Serce waliło mi jak oszalałe, gdy myślałem o tym, jak Aurelia zareaguje na spotkanie z Alexem. To nie mogło się dobrze skończyć.

- Ty - Brooks wycelowała palcem w mojego kuzyna. - To przez ciebie mnie zwolnili.

Alex posłał mi przerażone spojrzenie, klnąc pod nosem. Wyglądał tak, jakby zupełnie nie spodziewał się jej tu zobaczyć. Boże, był takim kretynem. Czasami zastanawiałem się jak to możliwe, że jesteśmy spokrewnieni.

Alex przez dłuższą chwilę się nie odzywał spoglądając na zmiane, to na Aurelie, to na mnie. Brooks z kolei wyglądała tak jakby chciała kogoś zamordować. A ja modliłem się, żebym tym kimś nie był ja.

Wiedziałem, że zjebałem, wymyślając całą tę intrygę ze zwolnieniem jej z pracy. Nie wiem, co mi wtedy strzeliło do głowy. To było szczeniackie i cholernie samolubne zagranie z mojej strony. Gdybym mógł to najchętniej cofnąłbym czas. Wtedy liczyło się dla mnie poprawienie ocen jak najmniejszym wysiłkiem. A Aurelia wydawała się być łatwym celem. Myślałem, że zawrócę jej w głowie a ona odwali za mnie całą robotę.

Nie spodziewałem się jednak, że znacznie łatwiej będzie mi się w niej zakochać, niż ją w sobie rozkochać.

- Skąd się znacie? - Aurelia zwróciła się do mnie, przerywając moje rozmyślania.

- Co? - zamrugałem patrząc na nią nieprzytomnie.

- Pytam skąd się znacie - powtórzyła pytanie. Była coraz bardziej poirytowana, a to nie zwiastowało niczego dobrego.

I choć przeszło mi przez myśl, że może powinienem wymyślić jakieś dobre kłamstwo, żeby nie psuć tego co było między nami, to czułem, że muszę w końcu być z nią szczery. Wiedziałem, że prawda prędzej czy później i tak się wyda, a jeśli będę ją dalej oszukiwał, to szansa na to, że kiedykolwiek mi wybaczy będzie znikoma.

Alex dalej milczał, a ja zastanawiałem się, w jaki sposób powinienem jej to wszystko wyjaśnić. Każde wytłumaczenie wydawało się być głupie i bezsensowne. Prawda była taka, że nie było żadnego usprawiedliwienia dla tego, co zrobiłem.

- Reed...- Aurelia ponagliła mnie, wyraźnie zniecierpliwiona.

Głośno westchnąłem wiedząc, że nie da się już tego odkręcić. Nie było odwrotu.

- Alex to mój kuzyn.

Aurelia zamrugała, patrząc na mnie zdziwiona. Najwyraźniej nadal nie rozumiała co tu się dzieje.

- Och, w takim razie, musisz wiedzieć, że twój kuzyn to straszny dupek - uniosła głos wyraźnie zdenerwowana, patrząc groźnie na Alex'a, który wyglądał jakby chciał się zapaść pod ziemie. - Wyrzucili mnie przez niego z pracy! - krzyknęła, na co chłopak jeszcze mocniej się skulił.

- Przepraszam za tamto - usłyszałem skruszony głos kuzyna.

Aurelia jednak nie kupiła jego przeprosin, bo nadal zabijała go wzrokiem.

- Gadał do mnie obleśne teksty, a ja nie wytrzymałam i dałam mu w twarz - kontynuowała rozemocjonowana. - A mój szef mnie po tym zwolnił, nie dając mi nawet dojść do słowa! Ta praca była mi potrzebna. Potrzebowałam pieniędzy na leczenie Riley. Byłam załamana...przepłakałam cały dzień - dodała wzburzona.

Spuściłem wzrok, gapiąc się na swoje buty. Nie byłem w stanie spojrzeć jej w oczy. Boże, zachowałem się jak totalny kretyn.

- Reed - powiedziała, gdy nadal się nie odezwałem. Dopiero wtedy podniosłem wzrok i na nią spojrzałem. - Nie wydajesz się być zaskoczony - stwierdziła, a ja nadal milczałem. - Wiedziałeś o tym? - spytała marszcząc brwi.

ULTRAVIOLET - ZOSTANIE WYDANA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz