0.

168 16 7
                                    

18 sierpnia, 1998 r.

        — Nie.

Głos Severusa Snape'a rozbrzmiał w gabinecie nowej dyrektorki Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, profesor Minerwy McGonagall. Promienie słoneczne wpadające do środka średniowiecznego zamku przez wysokie okna rozświetlały poszarzałą, ziemistą twarz Mistrza Eliksirów oraz uwydatniły całą gamę zmarszczek wywołanych głębokim oburzeniem oraz niezadowoleniem. Brwi czarodzieja pozostawały zmarszczone, wywołując tym samym pojedynczą, głęboką zmarszczkę przecinającą jego czoło. Stojąc przy biurku nowej dyrektorki, widocznie górował nad kobietą wzrostem, a dłonie Severusa nie puszczały silnego zacisku w pięści.

— Severusie... — przerwała mu Minerwa, wzdychając cicho i unosząc dłoń w celu uspokojenia sytuacji. — Jest to rozwiązanie, dzięki któremu każdy z nas otrzymuje benefity. Wiesz doskonale, że...

Zamiast słuchać kolejnego wywodu dyrektorki, wysoki mężczyzna odziany w czerń pokręcił stanowczo głową.

— Nie mam zamiaru tego słuchać — wyrzucił defensywnie. — Moja odpowiedź jest ostateczna.

Minerwa posłała Severusowi niezadowolone spojrzenie.

— Nie przerywaj mi, proszę — upomniała go, uwydatniając jej wyższość wśród grona pedagogicznego Hogwartu. — To, co chciałam powiedzieć. Wiesz doskonale, że pozycja profesora Obrony przed Czarną Magią jest czymś, czego pragniesz od dawna. Nie mogę jednak przywrócić cię na tę pozycję bezpośrednio po odbudowie zamku i stworzeniu nowego grona, ponieważ nie mamy na twoje miejsce zastępstwa. Horacy stanowczo odmówił, co pozostawia mnie ze związanymi rękoma. Od maja staram się znaleźć kompetentnego Mistrza Eliksirów na twoje miejsce, lecz znaczna większość nie pragnie pozycji nauczyciela. Nie chcę zatrudniać... byle kogo, ponieważ sam doskonale wiesz o ciężarze odpowiedzialności, jaka spoczywa na jego barkach.

W trakcie monologu starszej czarownicy, Severus zajął miejsce w fotelu na przeciwko biurka dyrektora, lustrując kobietę badawczym wzrokiem. Podświadomie czuł, że kompletnie oszalała. Albo oszalała, albo była doprawdy zdesperowana przedstawiając mu ofertę, która była całkowitym szaleństwem.

— I to oznacza, że chcesz zatrudnić na tę pozycję pierwszą, lepszą... — zaczął, zastanawiając się nad odpowiednim doborem słów, tym samym unosząc dłoń do swojego czoła. — ...młodą, niedoświadczoną i z pewnością nieodpowiednią na to stanowisko, dziewczynę? Minerwo, to szaleństwo. Nie możesz mi powiedzieć, że w całej Wielkiej Brytanii zabrakło chętnych Mistrzów Eliksirów.

Kobieta ze zrezygnowaniem wzruszyła ramionami, sięgając następnie po filiżankę parującej herbaty.

— Wiesz, jak wszystko wygląda po wojnie. Brakuje nam specjalistów — oświadczyła. — I jak już wspominałam wcześniej, pozwolę sobie przypomnieć: ta dziewczyna jest młodą kobietą, a dodatkowo zaczynając pozycję nauczyciela, miałaby dwadzieścia pięć lat. I pozwolę sobie również napomknąć, że w tym przypadku byłaby nawet starsza od ciebie, gdy ty zaczynałeś.

Szczęka Severusa zacisnęła się na kontrargument czarownicy, który w tym przypadku stawiał ją na prowadzeniu. Ilość wątpliwości na propozycję Minerwy wypełniała jego umysł niczym Hydra; z każdą minioną sekundą budziły się w nim kolejne sprzeczne emocje oraz myśli.

— Kierujesz się wyłącznie tym, iż jest to córka twojej dawnej znajomej — stwierdził śmiało. — Gdyby nie to wątpię, że byś na to przystała.

Minerwa uniosła jedną brew i spojrzała na Severusa znad swoich okularów wzrokiem pełnym niedowierzania.

— Wiesz, że nigdy nie kierowałam się w pracy żadnymi więzami, a nepotyzm jest ostatnim, o co można mnie oskarżyć — ostrzegła go. — Tu nie chodzi o sam fakt, iż jest to córka mojej dawnej znajomej. Fakt, ta kobieta napisała do mnie list kilka dni temu z prośbą o poradę. Z tego co mi wiadomo, wżeniła się w arystokratyczny, stary ród greckich czarodziejów, którzy sławią się talentem w Alchemii od wieków. Jej córka tuż po ukończeniu ich Szkoły Magii rozpoczęła naukę na tytuł Mistrza Eliksirów z pewnym greckim Mistrzem, lecz na skutek wypadku, o którym nie chciała się rozwijać, ta dziewczyna nie może kontynuować z nim nauki, by podjąć się egzaminu na certyfikat. I ja na twoim miejscu czułabym się wysoce schlebiona wiedząc, że zapytała właśnie o ciebie. Poprosiła mnie o skontaktowanie się z tobą i rozważenia przyjęcia jej córki na uczennicę przez ostatni rok jej nauk przed egzaminem na uzyskanie certyfikatu Mistrza Eliksirów.

Severus obserwował Minerwę, gdy ta ponownie przytoczyła historię tajemniczej, podobnież zdolnej kobiety, która mogła potencjalnie przejąć jego pozycję nauczyciela Eliksirów.

— A skąd ta pewność, że będzie chciała zostać tutaj na dłużej i zostać nauczycielem? — Zapytał Snape. — Skąd pewność, że będzie na tą pozycję odpowiednia? Z wystarczającą cierpliwością dla tych skretyniałych dzieciaków?

Minerwa rozważyła tę opcję i w reakcji na zarzuty Severusa, odłożyła filiżankę z westchnieniem.

— Wciąż tego nie wiem, Severusie — oznajmiła szczerze. — Jest to jednak na ten moment jedyna sensowna opcja, jaka przychodzi mi do głowy. Porozmawiam z tą czarownicą osobiście aby upewnić się, że może rozważyć propozycję nauczania. Aby to jednak uczynić, potrzebuję twojej zgody na przyjęcie jej pod swoje skrzydła.

Czarodziej skrzyżował ręce, wciąż obserwując McGonagall ze wzrokiem pełnym wątpliwości.

— I jak to sobie wyobrażasz? — Zapytał z ciekawości, gdy jego głos ociekał jadem. — Przyjmę ją na nauki i dostanę dwukrotną ilość pracy? Do południa będę nauczał studentów, a później zajmował się lekcjami z nią. I będzie moją praktykantką na zajęciach, aby mi wyłącznie wadzić?

Minerwa traciła cierpliwość. Zdjęła okulary i przetarła zmęczone oczy.

— Upewnię się, że otrzymasz odpowiednią rekompensatę pieniężną za zwiększoną ilość obowiązków — zapewniła go, próbując stworzyć pewnego rodzaju zachętę. — I tak, tak mniej więcej to sobie wyobrażałam, oczywiście bez fragmentu o wadzeniu. Nie tylko ukończysz z nią kurs na tytuł Mistrza Eliksirów, lecz również przetestujesz jej wiedzę i to, czy będzie odpowiednia na twoje stanowisko. Oprócz tego, mogłaby towarzyszyć ci w lekcjach, aby zdobyć również wiedzę na temat samego nauczania, naszego systemu, Hogwartu. Dzięki temu byłaby już wystarczająco zaznajomiona ze szkołą i nauczaniem, miałaby odpowiednie doświadczenie. Jest to, wydaje mi się, lepsza opcja niż zatrudnianie kogoś, kto nigdy nie miał styczności z nauczaniem.

Severus odwrócił wzrok od Minerwy, rozglądając się po gabinecie tak, jakby cokolwiek w środku mogło podsunąć mu odpowiedź na wszystkie słowa McGonagall. Zatrzymał się dłużej na portrecie zmarłego Albusa Dumbledore'a, który smacznie spał w swoim fotelu, cicho pochrapując.

— Co jeśli nie okaże się odpowiednia na nauczyciela? — Zadał następne pytanie.

— Wtedy wciąż mamy rok, aby znaleźć twoje zastępstwo — odparła szybko. — I obiecuję ci to, Severusie. Nieważne jaki efekt przyniesie ten eksperyment, mimo wszystko otrzymasz pozycję nauczyciela Obrony w następnym roku szkolnym. Nauczycielem Eliksirów zostanie albo twoja podopieczna, albo inna osoba, którą znajdę. Jeśli tylko poinformujesz mnie o swoich uzasadnionych wątpliwościach, rozpocznę poszukiwania innego profesora.

Snape czuł, że się poddaje. Szalenie pragnął zmiany pozycji pomimo niefortunnego, pojedynczego roku, w którym nauczał tego przedmiotu. Uzasadniał go jedynie okolicznościami, jakie wtedy nastąpiły – początek wojny, powrót Voldemorta, stres związany ze szpiegostwem na rzecz Zakonu Feniksa. Pomimo złego doświadczenia, nie czuł się wybitnie zniechęcony.

Jedynie rok. Jeden, najpewniej intensywny rok mógł dzielić go od upragnionej pozycji w Hogwarcie. Koniec z wybuchającymi kociołkami pierwszorocznych i koniec z użeraniem się z niewdzięcznymi uczniami, którzy traktowali Eliksiry bez grama szacunku. W ciągu jednego roku miał wyszkolić podopieczną na uzyskanie tytułu Mistrza Eliksirów, dopiąć jej nauki oraz pokazać jej wszystkie tajniki grona pedagogicznego Hogwartu, z którym ta nie miała żadnej styczności z uwagi na uczęszczanie do innej Szkoły Magii.

Na samą myśl o narastających obowiązkach, Severus poczuł się znużony i wykończony.

— Powiedzmy, że wstępnie się zgadzam — mruknął z niechęcią. — Chcę jak najszybciej uzyskać odpowiedź odnośnie tego, czy ta... dziewczyna podejmie się z łaski swojej nauczania. Jeżeli jej odpowiedź będzie negatywna, niech szuka innej osoby, która ją przyjmie. To moja ostateczna decyzja. 

FORTUNA • Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz