~5~

14 2 1
                                    

Leżałem sobie jak gdyby nigdy nic, kiedy tak z dupy naszła mnie ochota, żeby iść się gdzieś przejść ale w sumie tak o dwudziestej drugiej gdzieś się  szwajać...  jeszcze mnie jakiś menel porwie i chuj będzie. Dobra położę się spać.

Następnego dnia budzę się około jedenastej, jakoś wcześnie jak na mnie, dzisiaj chyba nie nakurwiali dzwonami. Jakoś nie mam planów na dziś, wieczorem może pójdę się gdzieś poszwajać. Wstaję niechętnie z łóżka i podchodzę do szarej szafy. Dzisiaj sobie ubiorę... o czarna koszulka, wygląda na trochę znoszoną ale jest fajna luźna. 

Następnie idę do kuchni zrobić sobie kawę, normalnie bym napił się Tigera ale wątpię, że uda mi się go tutaj zdobyć. Nie przepadam za kawą głównie przez jej gorzki smak, może jak doleję z litr mleka to nie będzie to smakować jak gówno. 

Jak zwykle wsypuję płatki do miski i zalewam mlekiem i siadam na kanapie, zamierzam spędzić tak cały dzień. Po jakieś godzinie oglądania jakiś mało ciekawych rzeczy przypominam sobie, że umiem nawet ładnie rysować, więc zaczynam szukać jakiej kolwiek kartki i długopisu. Udaje mi się znaleźć niebieski długopis i zeszyt w kratkę. Rysuje jakieś upośledzone koło i krzyżyk na środku, przynajmniej mnie coś łączy z tym kołem. Rysuję jakieś proste oczy, włosy no a potem tylko detale i cudnie.

Rysując takie właśnie bazgroły spędzam jakąś godzinę lub dwie, jest już prawie czternasta, miałem iść się poszwajać wieczorem ale nie mam już co robić. Wstaję z kanapy i zakładam biało srebrne buty. Po chwili jestem już na zewnątrz, jest dość chłodno a nie chcę mi się wracać po bluzę. Idę dalej przed siebie znajdując się jakąś minutę później w jakiejś uliczce. Chyba nikt tu nie przychodzi. Kilka minut później słyszę jakieś śmiechy, czyli jednak nie jestem tu sam

— I co, masz towar? — słyszę stłumiony znajomy głos. Podchodzę jak najbliżej i staję za ścianą. Mam dziwne deja vu. 

— Mam, dobre dwa kilogramy, więc przez najbliższy miesiąc mamy luz.  — odzywa się druga osoba. Ale niby o jaki towar chodzi. 

— Ale chyba nie mówicie, że wszystko wykorzystamy... — przez chwilę jest cisza a potem głośny śmiech — nie no żartuje. — czyli jednak jest ich trzech. 

— To co wracamy? — czekaj co, przecież ja nie zdążę uciec , nie ma gdzie się schować, no nie gadajcie, że znowu czeka mnie konwersacja z jakimiś ludźmi...

— Dobra, chodźcie  — odzywa się kiedy jestem już w połowie uliczki, słyszę jak zapada cisza oraz wzrok na moich plecach, oj mam przejebane. Idę dalej jakby się nic nie wydarzyło, lecz po chwili odzywa się jeden z nich. 

— Hej, młody. A ty dokąd? — po chwili słyszę jego kroki i znowu dłoń na ramieniu — coś czuję, że pójdziesz sobie z nami — mówi i pcha mnie za budynek gdzie rozmawiali. 

— Kto to? — pyta drugi. 

— Mały podsłuchiwacz.

— A to ciekawe... — podchodzi do mnie, jest o wiele wyższy, może z dwadzieścia centymetrów... czemu ja jestem taki niski? 

Odchodzi ode mnie i idzie do trzeciego osobnika, słyszę jak coś szepczą ale nie udaje mi się zrozumieć co a na pewno mówią coś ciekawego więc szkoda.

 Podchodzi do mnie kolejny, jakbym był jakąś sensacją. Po chwili słyszę jak się odzywa.

— Enzo? — czekaj, co. Podnoszę głowę i widzę nikogo innego jak...

— Maks? — co on tutaj robi? A no tak, pewnie jest zamieszany w ten cały towar. Wiedziałem, że coś ukrywa. 

— Wy się znacie?

— Tak, to mój... — czemu się zatrzymał, aż taki brzydki jestem, że nie chce się do mnie przyznać? Aha? Co za cham. 

— No... Czekamy — odzywa się jeden z chłopaków, widać, że nic nie ogarnia z tego co się dzieję.

— Brat. Młodszy. — omggg jednak się do mnie przyznał. 

— Nigdy nie mówiłeś, że masz brata, do tego młodszego.— zapada chwila ciszy  — nie... nie gadaj, że o nim zapomniałeś... przecież o jest taki uwuśny  — czekaj, ŻE CO —do tego ma takie zgrabne ciałko — mówi namiętnym głosem i przejeżdża dłonią po moim ramieniu.

— Kurwa weś mnie zostaw pedofilu — odsuwam się jak najdalej od niego a jak najbliżej Maksa, jeszcze mnie zgwałci i gówno będzie a nie spokojne życie po śmierci, już i tak nie jest jakieś bardzo fajne.

— Spoko, on już tak ma — odzywa się Maks, jak to tak ma, on powinien się leczyć, no w sumie ja też... no ale, żeby zarywać do jakieś 8 lat młodszego gościa...

— ... okej? Co tak właściwe tutaj robicie i o jaki towar chodziło? — nie byłbym sobą gdybym nie zapytał, mówi się, że ciekawość to pierwszy krok do piekła a tu proszę, cóż za plot twist.

Maks i reszta spoglądają na siebie porozumiewawczo, mam wrażenie jakby czytali sobie  myślach bo po chwili jeden z nich trochę wyższy od Maksa. 

— Możemy ci powiedzieć ale będziesz musiał dotrzymać tajemnicy a do tego pomagać nam w naszym... interesie— czyżby narkołyki...

—  Killiam dobrze mówi, musisz obiecać, że będziesz nam pomagać a do tego nikomu nie powiesz w co jesteś zamieszany.

— Spoko? — to musi być gruba sprawa.

— A więc, odkryliśmy jak przedostawać się tam na dół, zdobywa dzięki temu różne towary niedostępne albo nie legalne tu, na górze, pewnie sam się domyślasz o co mi chodzi. Sprzedajemy to i mamy dużo hajsu, proste? Proste. — wiedziałem, że ten cham jest w coś zamieszany ludzie tacy jak on się nie zmieniają. 

— Czyli mam wam pomagać w handlowaniu?— pytam po chwili namysłu.

—Dokładnie. 

—Spoko. 

—Łatwo poszło— odzywa się trzeci, on nie wie, że mam w tym wprawę. Potem tylko rozmawialiśmy o wszystkim i niczym, nawet fajni ludzie, ten walnięty co mnie znalazł to Killiam a drugi to z Aaron. 

Kim, bo tak na niego mówią, ma 26 lat i pracował kiedyś w Castoramię gdzie porywał małe dzieci, bardzo ciekawą ma przeszłość ale zawalił się na niego regał. Aaron był zawodowym barmanem i kieszonkowcem, lubił robić eksperymentu lecz pomylił utleniacz z wodą po czym dolał to do reduktora, co spowodowało wybuch. 

Po wypiciu kilku piw, wracamy razem z maksem do naszych mieszkań, jest już dość późno, chyba dwudziesta trzecia około. Na ulicach nie ma już nikogo oraz czuć lekki wiaterek, uwielbiam taki klimat. 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jak to jest być aniołem... w piekle?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz