JOSEPHINE
W środku było tłoczno i gwarno, ale czego innego można było spodziewać się w piątkowy wieczór, jak nie tłumu ludzi przepijającego dzisiejszą wypłatę. Bogacze nie stronili od alkoholu i od używek, a biały proszek sypał się garściami.
– Trzepnij se – Emma przysunęła mi szota owocowego z wódką w wersji mini, a ja standardowo pokręciłam głową, tak jak to robiłam co wieczór – no nie wygłupiaj się. Widzę, że jesteś markotna, a po tym napewno poprawi ci się nastrój.
Z rezerwą zerknęłam na jasnozielonego szota i chciałam znowu odmówić, ale gdy tym razem spojrzałam na bydło znajdujące się na sali, przeklnęłam pod nosem i sięgnęłam po trunek.
Skrzywiłem się jak tylko poczułem kwaśny posmak limonki. To był mój pierwszy raz od kilku miesięcy i zapewniam że ostatni.
Musiałam się pilnować, a alkohol różnie wpływał na ludzi. Do tego miałam słabą głowę i robiłam po nim durne rzeczy, a tego wolałam uniknąć, tym bardziej że szwendałam się wśród niebezpiecznych typków.
– Idę powsadzać butelki w ich zapyziałe gęby – zakomunikowałam, na co Emma zaśmiała się pod nosem i złapałam za czarną tackę, która dosłownie od trzech tygodni stała się moją najbliższą przyjaciółką.
Niemal po chwili odczułam skutki zażytego szota, bo wpadłam na ladę barową, zrzucając jakiś zaśliniony i opalcowany kufel, przez co zrobiłam trochę hałasu. Upadł mi pod nogi i się rozbił. Na szczęście mnie nie zranił.
Posępnie spojrzałam na Emme, która zachichotała pod nosem. Co do cholery dodała do tego szota, że tak mną zarzuciło.
– Nie pierdolę się, gdy robię szoty. To dlatego nazywają mnie szaloną Emmą – rozbawiona wzruszyła ramionami i klepnęła mnie po ramieniu, po czym złapała za szufelkę – posprzątam to.
– Gdy tylko wrócę, uduszę cię – zapewniłam, na co zowu się zaśmiała pod nosem, kręcąc głową.
– Śmieszna jesteś dziewczynko – skwitowała, na co przewróciłam oczami.
Wbiłam się w tą chołotę by pozbierać śmieci, których nie raczyli po sobie posprzątać. Wróciłam i położyłam tacę na blacie, z kolei złapałam za kolejną, bo w jednym kącie zauważyłam jeszcze kilka butelek. Były równo obok siebie, jakby specjalnie ktoś tam je poustawiał. Głupi ludzie.
Gdy się tam znalazłam, po chwili ktoś złapał mnie za łokieć od tyłu sprawiając, że od razu się wzdrygnęłam i wstałam z kucek. Spostrzegłam, że to młody mężczyzna trochę ode mnie starszy, może z sześć lat. Był to facet, który bardzo często przebywał z Samuelem w loży VIP. Nazwałam ich: papużki nierozłączki.
Tam gdzie był Samilson dupek, tam był też facet o imieniu Kayden.
Tego również dowiedziałam się od Emmy, gdy pewnego dnia nie dawało mi to spokoju i byłam ciekawa, kim był. Był jego przyjacielem od lat, mimo sporej różnicy wieku.
Nieco wyższy ode mnie, ale niższy od Samuela. Różnili się ogólnie posturą, wysokością, a nawet kolorem skóry. Kayden to mulat o czarnych jak węgiel włosach, brązowych oczach, równo wystylizowanej brodzie, która dodawała mu niezaprzeczalnej tajemniczości. Miał normalny styl. Zauważyłam białą koszulkę bez napisów i czarne chinosy oraz elegancie zamszowe buty. Już na pierwszy rzut było widać, że był bogaty.
– Niemieliśmy okazji się poznać. Jestem Kayden – odezwał się, a jego głos był dojrzały. Wyciągnął do mnie rękę, jak to mieli w zwyczaju mężczyźni, gdy próbowali kogoś zaliczyć, a on napewno tylko po to przyszedł.
![](https://img.wattpad.com/cover/234105068-288-k480262.jpg)
CZYTASZ
Zemsta Diabła | Trzecia część serii Diabeł |
RomanceSamuel mści się na młodszym bracie. Pozbawił go stabilności i pochwycił ludzi na różnych szczeblach władzy. Pewnego dnia porwał jego ukochaną i sfingował jej śmierć. Uwielbia płeć piękną, aczkolwiek tylko blondynki. Posiada aż trzydzieści sześć dzi...