- W lewo! Prawo! Heh, udało się... - Powiedział Johnny sam do siebie (tak mówią na niego znajomi... a przynajmniej mówili kiedy ich miał), kiedy wygrał grę na telefonie i sprawdził godzinę. "Ojoj, już 1:07? Szybko... Muszę kończyć, jutro szkoła..." Pomyślał i wyłączył telefon. Położył się na łóżku i przygotował się do snu. Rano wstał niewyspany, ale czego oczekiwać po ledwie tylko 5 godzinach snu, gdyż wstał on o 6:00, kiedy obudził go budzik. Szybko się ubrał, zjadł śniadanie, umył zęby i wsiadł na rower po czym pojechał do szkoły. "Ah... Mogłem poczekać z zarywaniem nocki do weekendu... Dobrze że jest już piątek, w końcu będę miał wolne od szkoły..." Johnny był 13 letnim chłopcem o długich blond włosach, z niebieskimi oczami i był on dosyć mały gdyż tylko 1.69m. Mieszka on sam z "siostrą" (hehe) gdyż rodzice pojechali kiedyś na biznesową trasę, nie wracali już od roku a więc rodzeństwo doszło do wniosku że rodzice zostawili ich na pastwę losu. "Mam nadzieję że dziś będzie jeden z tych lepszych dni..." Pomyślał i zobaczył w wyobraźni sytuację z przed dwóch dni kiedy go pobili bo "jego żarty to suchary". Tak, Johnny z natury jest śmieszkiem, a raczej był i teraz nosi teraz taką "maskę" niewzruszonego żartownisia. "Dobra wywalone, dzisiaj piątek, piątunio, więc raczej będą zbyt zmęczeni żeby mi dokuczać." Pomyślał, parkując swój rower przy sklepie za rogiem żeby znowu nie odkręcili mu pedałów lub kierownicy. Po 10 minutowym spacerku, doszedł do szkoły i udał się pod klasę, gdzie zostawił plecak, zobaczył jakiś nowy plecak i poszedł do toalety, gdzie zamknął się w jednej z kabin. "Nowy plecak? Pewnie ktoś kupił sobie nowy... A może to jest nowa osóbka? Raczej nie... Dobra nie ważne, póki nie ma lekcji gram." Pomyślał i wyciągnął z kieszeni telefon. Lubił on grać bo pomagało mu to odprężyć się kiedy cały świat się walił. Nagle wybrzmiał dzwonek, więc wyszedł on z kabiny jak gdyby nigdy nic, i udał się do klasy.
***
- Poznajcie Karolinę. - Powiedziała pani wychowawczyni. "Tja... Czyli nowa osoba..." Pomyślał. Nauczycielka spojrzała w głąb klasy i powiedziała - Cóż... Usiądziesz z Johnnym, nie masz nic przeciwko, prawda? - Zapytała. Karolina tylko kiwnęła głową kierując się do jego stolika. Dziewczyna była gotką. Miała roztargane we wszystkie strony włosy do szyi pofarbowane na czarno, miała brązowe oczy, bladą cerę i mocno widoczny makijaż, a jej usta były pomalowane krwisto czerwoną szminką. Miała też mnóstwo gotyckich ozdób, np. kolczyki i inne naszyjniki. Ubrana była w czarną bluzę z czaszką narysowaną na plecach bluzy, i długie czarne jeansy oraz małe brązowe buty. Johnny ocenił że ma coś koło 1.74. wzrostu. Usiadła koło niego w ławce, a on odruchowo odsunął swoje rzeczy i siebie - Hej... - powiedziała znudzona, a Johnny tylko kiwnął niezręcznie głową na powitanie. Karolina zmierzyła go wzrokiem "Mały, boi się, zgaduje że przegryw, łatwo będzie nim pomiatać" pomyślała, uśmiechając się do siebie w myślach. Lekcja toczyła się powoli i choć była to najlepsza lekcja czyli matematyka, to chłopak był zestresowany tym że siedzi z nową i lekko straszną dziewczyną. W końcu dzwoni dzwonek więc wszyscy wyszli, a Johnny skierował się do swojego ulubionego miejsca za szkołą. Przerwa minęła mu spokojnie na czytaniu książki, a gdy dzwonek zawołał na lekcję, poszedł on pospiesznie nie chcąc dostać spóźnienia. Zauważył jak na korytarzu te ułomy z jego klasy dokuczały Karolinie, wysypując zawartość jej plecaka na podłogę, a ona patrzyła na nich niewzruszonym wzrokiem. Kiedy idioci w końcu odpuścili sobie i odeszli na lekcję, chłopak podszedł do dziewczyny z chcąc pomóc - Mogę pomóc... - Powiedział i zaczął pomagać zbierać jej książki itd.
- ...Dzięki... - Odpowiedziała zimno dziewczyna. Chłopak tylko skinął głową i podał jej książki. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i powiedziała - Dzięki dzieciaku... - Po tych słowach odeszła. Johnny lekko się uśmiechnął i poszedł do klasy. Lekcja minęła dosyć szybko i gdy Johnny udał się do swojego ulubionego miejsca (pamiętacie gdzie to?), lecz była tam już jedna osoba...