❖ 19 cz. 2 ❖

320 45 12
                                    

Nikt nie mógł usiedzieć w miejscu. Służba biegała to w tę, to wewtę, dopinając wszystko na ostatni guzik. Nawet gdy zdawało się, że coś nie może już zostać dopracowane (głównie dlatego, że nad detalami siedziano nawet pół dnia), zawsze znalazło się coś, co wymagało poprawek.

Shirumi doskonale wiedział, że przygotowania są domeną służby. Nie wnikał, nie interweniował, nie dopytywał o szczegóły. A jednak zaskoczyło go, i poniekąd też zdenerwowało, że nie przekazano mu instrukcji, jak powinien się zachować w towarzystwie możnowładców, z którymi rodzina królewska powinna pozostać w dobrych stosunkach. Nikt nie powiedział mu, kto zjawi się na dworze o jakiej porze, nie wspominając już o tym, że nie zapoznał się z listą zaproszonych gości. Prócz plotek zasłyszanych od pokojówek nie wiedział nic więcej, a jednak, nawet jako odsunięty od jakiejkolwiek władzy książę, wciąż pozostawał bratem przyszłej królowej. Musiał zjawić się na balu, a przynajmniej nie było przeciwskazań, by na niego nie przychodził — ojciec dzisiejszego wieczoru miał stracić nad nim większość władzy, więc nawet gdyby w ostatniej chwili przypomniał sobie, że lepiej dla dyplomacji będzie, jeśli zamknie syna w wieży, nie mógł już tego uczynić.

Nadal jednak dziwnym pozostawał fakt, że, za wyjątkiem nieoczekiwanego nocnego spotkania w ogrodzie, Shirumi nie zetknął się z królem ani razu. Od czasu swojego powrotu do zamku początkowo starał się świadomie unikać monarchy, co jednak szybko okazało się zbyteczne. Rulan Cracet całymi dniami przesiadywał gdzieś, gdzie książę nie chadzał. Chłopak podejrzewał, że był to gabinet bądź królewska sypialnia. Czyżby przygotowania do koronacji Maram pochłonęły ojca na tyle, że przez ostatnie tygodnie nie miał nawet czasu na przechadzkę po zamku, gdzie mógłby przypadkiem wpaść na syna?

„Wszystko skończy się w dniu koronacji Maram".

Przeszedł go dreszcz. Co król miał na myśli, gdy wypowiadał te słowa? Czy chodziło mu o zwykłe spełnienie swojej życiowej misji, jaką było posadzenie potomka na tronie? A może miało to inne znaczenie, dużo mniej istotne, albo wręcz przeciwnie, dość nieprzyjemne?

Postanowił póki co nie zaglądać do sali balowej, pewien, że natknie się na przedwczesnego gościa, i będzie zmuszony porozmawiać z nim przez chwilę. Etykietę dworską miał w małym palcu, a jednak niepewność swoich działań i momentami zwykła arogancja sprawiały, że zachowywał się jak pospolity chłop. Nie chciał też przeszkadzać służbie, która w jego obecności musiałaby zacząć się kłaniać i przesyłać pozdrowienia — oczywiście, jeśli w tym całym rozgardiaszu w ogóle zwrócono by na niego uwagę.

Nagle coś przyszło mu do głowy. Skoro Maram obecnie przygotowywała się na bal w swojej komnacie, oznaczało to, że Youma nie przebywa w jej obecności. Wliczając do tego fakt, że dostał przyzwolenie na pojawienie się na balu, na dodatek nie jako strażnik, a gość, wniosek nasuwał się jeden — miał teraz czas wolny.

Książę bez wahania skierował kroki w stronę komnat dla służby.

Po przejściu niemal połowy zamku w pełni dotarło do niego, jak każdy przykładał się do tego wydarzenia. Im bliżej skrzydła dla sług był, tym mniej osób spotykał na swojej drodze. Nikt zapewne teraz nie odpoczywał, chyba że był rozłożony chorobą jak nieszczęśnik, którego chrapliwy kaszel usłyszał zza jednych drzwi.

Przystanął na korytarzu i rozejrzał się wokół, marszcząc brwi. Gobeliny w tej części zamku nie były tak ozdobne jak tam, gdzie mieściła się jego sypialnia, brakowało też obrazów władców z przeszłości czy świeżych kwiatów. Nie to jednak zwróciło uwagę księcia.

Miał przed sobą tyle par drzwi, a nie wiedział nawet, gdzie była komnata Youmy.

Westchnął, ale postanowił nie marnować więcej czasu na rozmyślanie, jak po kryjomu znaleźć właściwą sypialnię. Rozpoczęcie wydarzenia zbliżało się nieubłaganie, a nie chciał przesiedzieć w towarzystwie smoka zaledwie paru chwil. Skoro mieli teraz chwilę dla siebie, Shirumi postanowił zabrać go do miejsca, gdzie przez ostatnie lata spędzał najwięcej czasu — głównie w samotności, co idealnie pokrywało się ze schadzką z ukochanym.

Łuski pokryte siarkąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz