∆5∆

21 2 4
                                    

Nic nie było widać.

Otworzyłem oczy i zerwałem się do siadu. Byłem w swoim pokoju. Szybko wstałem i wybiegłem z pokoju ,od razu pędząc do windy. Zjechałem na dół i od razu jak burza tam wparowałem.

-Co się tu dzieje?- rozejrzałem się na wujka stojącego przy monitorach i ten coś kliknął przez co Billa ,który nadal siedział na tym fotelu ,poraził prąd ,który biegł przez kable i były podłączone do jego szyi.

-Jak to co? Prowadzę badania.- powiedział jak gdyby nigdy nic - Widziałem lekki skok w jego statystykach jakby użył mocy. Sprawdzam na jakim etapie jest jego moc ,czy w warunkach zagrażających życiu jego ludzkiej formy użyje mocy i się obroni. Jak na razie na to nie wygląda.- powiedział zapisując to w jakimś notesie.

-Przestań! Możesz mu zrobić krzywdę!- krzyknąłem lekko przestraszony i poirytowany szybko podbiegając do niego, łapiąc jakąś metalową rurkę i uderzyłem z całej siły w komputer.

Ten zgasł i prąd przestał wstrząsać Billem ,a ten od razu opuścił bezwładnie głowe i głęboko oddychał. Szybko do niego podszedłem i odczepialem mu kable od szyi. Miał na niej już ciemne rany.

-Dipper co ty robisz?! Zrobię krzywdę? Nawet jeśli, to co z tego?- zapytał zdenerwowany wuj łapiąc się za głowę.

-Tak nie można! To jest nie ludzkie!- rzuciłem nawet nie patrząc na niego i odczepiałem nadgarstki Billa.

-Tak nie można. Hah- zaśmiał się prześmiewczo -A jemu można było nas chcieć zabić i zniszczyć wszystko co znamy?

-Ale teraz on tego nie zrobi. Co ci da to że go zabijesz?

-Satysfakcje. -powiedział krótko i skrzyżował ręce na klacie.

Nie odzywając się udało mi się uwolnić nadgarstki blondyna ,a ten powoli opadł opierając się o mnie. Lekko pogłaskałem go po głowie.

-Spokojnie sosenko. Nic mi nie jest. To tylko alergia.- powiedział słabym głosem.

Mimowolnie lekko się uśmiechnąłem z jego śmiesznego tekstu. Nie rozumiałem jak pomimo bólu ,on nadal miał siłę żeby żartować. Wziąłem go na ręce i poszedłem z nim do windy. Od razu poszedłem z nim do pokoju gdzie powoli postawiłem Billa.

-Wszystko okej?-zapytałem zmartwiony nadal go przytrzymując.

-Tak. Nic mi nie jest.- mruknął cicho i odsunął się trochę ode mnie.

Wzdychając usiadłem na łóżku i przetarłem twarz dłońmim. Nie sądziłem że wuj może być taki okrutny. Spojrzałem na Billa a on stał i patrzył się na mnie. W pokoju było trochę jasno ,dzięki światłu księżyca wpadającego przez okno. Złapałem go lekko za biodra i przyciągnąłem do siebie że ten stał między moimi nogami. Patrzyłem się w jego oczy ,które się jakby lekko błyszczały złotym blaskiem. On patrzył się na mnie jakby ze znakiem zapytania na twarzy.

- Ale się przestraszyłem.- westchnąłem cicho.

- Wybacz. Nie chciałem cię przestraszyć. Jak to wszystko zaczeło się zawalać na pewno się zląkłeś.

- Nie o to chodzi. Nie przestraszyłem się tego.- mruknąłem nadal patrząc się w jego oczy -Przestraszyłem się tego ,że wiedziałem że coś ci się stało.

Ten patrzył się na mnie zdziwiony i odwrócił wzrok. Ja milczałem i tak chwilę trwaliśmy w ciszy. W końcu łapiąc go za podudzia pociągnąłem go że ten usiadł na mnie okrakiem ,a on spojrzał na mnie lekko się rumieniąc i popatrzył na mnie trochę skołowany. Ja nadal nie spuszczałem wzroku z jego oczu.

- Czemu się tak na mnie patrzysz? Nie wiem co to oznacza.- powiedział cicho odwracając wzrok speszony.

- Jak się patrzę?- zaśmiałem się cicho.

Ten nic nie powiedział tylko spoglądał na mnie kątem oka. Czemu on musi być taki uroczy? Cały czas trzymałem dłonie na bokach jego ud. Mimowolnie lekko je ścisnąłem nadal patrząc na niego. Jego widziałem że przeszły dreszcze ,przez co on na mnie spojrzał lekko przekręcając głowę w bok jak szczeniaczek. Cicho się zaśmiałem i mocniej ścisnąłem jego uda. On chciał wstać jakby speszony ,ale ja go pociągnąłem że on wylądował plecami na łóżku ,a ja klęczałem między jego nogami. Blondyn patrzył się na mnie oczami jak pięć złoty ,a ja się cicho zaśmiałem. Złapałem go w tali i lekko przejechałem dłośmi trochę wsuwając je pod koszulkę.

-Sosenka ... Co ty odpierdalasz?- mruknął mocno się już rumieniąc ,ale widziałem że wcale mu się to nie niepodoba.

-Za każdym razem gdy na mnie patrzysz, twoje oczy więc błyszczą iskierkami. Aż tak ci się podobam?- powiedziałem z łobuzierskiem uśmiechem ,lekko się do niego pochylając i nadal trzymając go za talię.

-I kto to mówi?- mruknął też mimowolnie się uśmiechając- To ty się na mnie patrzysz jak wygłodniały wilk na bezbronną ofiarę.- lekko odgarnął włosy z mojej twarzy- Aż tak cię pociągam w tej ludzkiej postaci?- powiedział cicho ,ale zmysłowo przy czym ...seksownie podwinął swoją koszulkę tak że odsłonił cały swój tors z szelmowskim uśmiechem.

Przełknąłem ślinę schodząc wzrokiem z jego oczu na jego ciało i je analizowałem. Był smukły ,a jego skóra była blada. Zrobiło mi się trochę gorąco ,po plecach przeszedł mi przyjemny dreszcz i czułem że policzki lekko mi się czerwienią.

-Zatkało cię?-zaśmiał się cicho- Czy może chcesz znowu mnie widzieć nago?- powiedział to z cichym sapnięciem ,nadal nie tracąc uśmiechu i chciał już z siebie zsunąc moje spodnie dresowe ,które miał na sobie.

Mocniej się zarumieniłem czując lekki ścisk w podbrzuszu ,który przeszedł na dolną część mojego ciała. Szybko złapałem go za ręce i przyszpiliłem jego nadgarstki nad głową. Zrobiłem to tak szybko i nagle że ten aż szybko wciągnął powietrze ,przymrużając oczy. Zaśmiałem się cicho.

-Nie drażni się głodnego wilka ,sarenko.- mruknąłem patrząc mu się w oczy i znowu bardziej się pochylając że nasze twarze dzieliło parę centymetrów.

On spojrzał się na mnie niewinnie i lekko oblizał zmysłowo usta nadal się uśmiechając. Poczułem lekkie spięcie w kroczu przez co chichot sapnąłem ,ściskając trochę mocniej jego nadgarstki. Nie pamiętam kiedy ostatnio czułem się taki ...podniecony. Przymknąłem oczy ,chcąc się trochę uspokoić ,ale mój wzrok nadal błądził od jego oczu po usta i ciało.

Bill cicho się zaśmiał ,po czym ruszył biodrami podnosząc je ,przez co otarł się o moje krocze. Znowu cicho sapnąłem czując go na swoim już trochę stwardniałym członku.

-Bill. Na prawdę zaczynasz zacierać granicę.- mruknąłem z powagą patrząc mu w oczy.

-Lubie jak mówisz moje imię.- sapnął cicho znowu poruszając biodrami i podniusł trochę głowę zbliżając twarz bliżej mojej że już stykaliśmy się nosami.

Mimowolnie zamknąłem oczy ,cicho wzdychając czując jak on się o mnie ociera ,przez co przechodziło całe moje ciało przyjemne ciepło. Zamknąłem oczy pozwalając mu przejąc sytuacje ,oczekując uczucia jego ust na swoich.

Eksperyment (BillDip)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz