Sekret Anny

3 1 0
                                    


Anna Moon wciąż nie mogła uwierzyć w to, co wydarzyło się kilka tygodni temu. Całe życie miała pod górkę – samotne macierzyństwo, rachunki ledwo spłacane z miesiąca na miesiąc, wieczny stres o przyszłość. A teraz, dzięki małej zdrapce, ona i Sophia miały przed sobą wakacje w słonecznej Italii. Przed nimi leżały malownicze wybrzeża Amalfi, antyczne zabytki Rzymu i smak włoskich gelato. Na co dzień ledwo wiązała koniec z końcem, ale ten wyjazd był jak marzenie, które wreszcie mogła spełnić.

Sophia siedziała obok niej w samolocie, podekscytowana jak nigdy. Była to pierwsza zagraniczna podróż w ich życiu i choć wiedziała, że to tylko dwa tygodnie w raju, Anna czuła, że będzie to coś, co zapamiętają na całe życie.

Pierwsze dni we Włoszech były jak z bajki. Słoneczne plaże, zapach świeżo parzonej kawy i dźwięk języka, który brzmiał jak muzyka. Sophia, mimo swojego wieku, rzucała się w wir zwiedzania, podziwiając każdy detal, od marmurowych rzeźb po kolory nieba nad Morzem Tyrreńskim.

Anna również cieszyła się wakacjami, ale nie tylko dlatego, że mogła spędzać czas z córką. Drugiego dnia na plaży, gdy Sophia postanowiła udać się na wycieczkę po okolicy, Anna spotkała kogoś, kto całkowicie odmienił jej pobyt.

***

Był wysokim, przystojnym Włochem o imieniu Marco. Miał ciemne włosy, brązowe oczy, które rozświetlały jego twarz, i urok, który wyraźnie działał na Annę od pierwszej chwili. Zaczęło się od zwykłej rozmowy o pogodzie, potem zaprosił ją na drinka. Anna, zaskoczona jego bezpośredniością, na początku odmówiła, ale coś w jego uśmiechu sprawiło, że zmieniła zdanie. Następnego wieczoru, gdy Sophia spała, Anna wymknęła się na spotkanie.

Marco okazał się być nie tylko przystojny, ale też szarmancki i... bogaty. Kiedy przyjechał po nią luksusowym samochodem, Anna była w szoku. To, co miało być zwykłym drinkiem w małej tawernie, zamieniło się w wykwintną kolację w restauracji, której nazwy nawet nie potrafiła wymówić. Z każdą minutą ich rozmowy czuła, jakby odpływała do innego świata – świata, w którym nie musiała martwić się o pieniądze, rachunki, czy to, jak związać koniec z końcem.

– Żyję tu od zawsze, ale nadal kocham te widoki – powiedział Marco, patrząc na zachód słońca nad zatoką.

Anna skinęła głową, czując, jak serce jej bije szybciej. Marco był czarujący, ale coś w jej głowie przypominało jej, że to tylko wakacje. Że za kilka dni wrócą z Sophią do swojego skromnego mieszkania i rzeczywistość znów ich dopadnie.

– A ty? – zapytał Marco, patrząc na nią uważnie. – O czym marzysz, Anna?

Anna nie wiedziała, jak odpowiedzieć. Jej marzenia zawsze były proste: żeby Sophia miała lepsze życie niż ona, żeby nie musiały martwić się o rachunki. Ale teraz, siedząc tu, z przystojnym mężczyzną, którego nigdy by nie spotkała w swoim codziennym życiu, zaczęła marzyć o czymś więcej. Może o ucieczce od szarej rzeczywistości? O tym, by choć na chwilę poczuć się jak ktoś inny?

– Myślę, że chciałabym poczuć się wolna – odpowiedziała w końcu, nie wiedząc, skąd te słowa.

Marco uśmiechnął się, jakby rozumiał jej pragnienia, choć nie zdradził, co naprawdę myśli.

***

Kolejne dni spędzała z córką na plaży i zwiedzaniu, ale coraz częściej wymykała się wieczorami na spotkania z Marco. Marco był jej tajemnicą. Nie powiedziała Sophii o swoich spotkaniach, choć czuła, że córka coś podejrzewa. Za każdym razem, gdy wychodziła, Sophia pytała:

– Mamo, gdzie idziesz?

Anna zawsze znajdowała jakieś wymówki – że idzie na spacer, na zakupy. Czuła się winna, ale równocześnie nie mogła zrezygnować z tych chwil, które sprawiały, że czuła się młodsza, szczęśliwsza, oderwana od swoich codziennych problemów.

Jednak pewnego dnia tajemnica wyszła na jaw.

***

Był to spokojny wieczór. Sophia, zmęczona całodziennym zwiedzaniem, postanowiła zostać w pokoju hotelowym i obejrzeć film, a Anna, jak zwykle, wymknęła się na spotkanie z Marco. Kiedy wróciła późnym wieczorem, Sophia siedziała na łóżku z założonymi rękami, patrząc na nią z dezaprobatą.

– Gdzie byłaś? – zapytała bez wstępu.

Anna zamarła, czując, że nadszedł moment, którego się obawiała. Usiadła na brzegu łóżka i westchnęła.

– Sophia, muszę ci coś powiedzieć – zaczęła niepewnie. – Poznałam kogoś tutaj... Spotykam się z nim od kilku dni.

– Spotykasz się z kimś? – Sophia patrzyła na nią zszokowana. – Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?

– Nie chciałam, żebyś się martwiła – wyjaśniła Anna. – To tylko przelotna znajomość, nic poważnego. To nasz czas, nasze wakacje, nie chciałam psuć tego wszystkiego.

Sophia nie była jednak przekonana.

– A kim on jest? Dlaczego go ukrywałaś?

Anna opowiedziała jej o Marco – o tym, jak go spotkała, o ich wspólnych kolacjach i rozmowach. Nie wspomniała jednak o jego bogactwie, czując, że to mogłoby tylko skomplikować sytuację.

Sophia siedziała cicho przez chwilę, analizując słowa matki.

– Chciałam, żeby to były nasze wakacje, a nie twoje romanse – powiedziała w końcu, w jej głosie pojawiła się nuta zranienia.

Anna poczuła, jak serce jej pęka. Wiedziała, że nie powinna była niczego ukrywać, ale równocześnie chciała choć na chwilę poczuć, że ma prawo do swojego szczęścia.

– Przepraszam – wyszeptała. – Masz rację, to były nasze wakacje. Ale chciałam tylko trochę... oderwać się od wszystkiego.

Sophia westchnęła, widząc smutek w oczach matki. W końcu odpuściła, wiedząc, że jej matka też ma prawo do chwili szczęścia. Ale relacja między nimi na pewno uległa zmianie.

TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz