(...)
Wszedłem do pokoju, bardzo czerwonego pomieszczenia. Na środku stał stół, przy którym stały dwa krzesła, a na jednym z nich siedziała, seksownie ubrana Doll.
-Czekałam.
-Co z tego...?
-Jajco. Nie rozumiesz nic, Mike.
-Zdaje mi się, że kłamiesz.
-To ty mnie okłamujesz! Swoją matkę też! Udowodnij, że gejem nie jesteś i mnie weź!
-C-co. Boje się ciebie, Doll.Tymczasem u Purpurowego i Telefonka
-I co? Co robią?!
-Cicho, martwię się o Doll. Dziwnie się zachowuje. ,,Udowodnij, że gejem nie jesteś i mnie weź!"
-C-co.
-To.
-Mamo!
-Co?
-A ten szczypiorek co miałem kupić ma być cienki czy gruby?
-Koperek ślepaku!
-Ja nie moge.
-No nie możesz, nie możesz-odpowiedziałem człowiekowi, który zawsze miał powód do śmiechu.-Co będziesz teraz robić?
-Jak to co? Zabijać dzieci na placu zabaw!
-W nocy ich tam nie ma...
-A no tak...Zamieniamy się w Purpurowego!
-Czekaj...
Jeremy napisał:
Będziesz dzisiaj na jarmarku?Ty:
Jaki festyn? Gdzie?Jeremy pisze...
Jeremy napisał:
Na Warszawskiej. Będziesz?Ty:
Może...A teraz pora na Jeremy'ego!
Siedziałem w tym wianku. Obok mnie Fritz, też w koronie z kwiatów. Ten rudzielec nawet fajnie wyglądał.
Vincent napisał:
A ty pomagasz w przygotowaniu?Ty:
Jestem jednym z organizatorów.-Wiesz, Fritz -zacząłem.- To, że nie mam dziewczyny, nie znaczy, że źle się czuję.
-Ale powinieneś kogoś mieć, przecież... Kto by nie chciał takiego fajnego chłopaka?
-Nie wiem. Wydaje mi się, że... Już nic. Chodźmy lepiej uszykować wianki.
Uśmiechnąłem się niepewnie, chcąc jakoś zakryć mój ból, z powodu braku sympatii. Wstałem, lekko się kołysając. Podszedłem do wielkiego stołu z kwiatami i drutami.Powróćmy na chwilkę do Mike'a!
-Gdzie ja j-jestem?
Lel... ):
Kraj, kraj... ):