Naprawdę mieliśmy jedno łóżko.
Mieliśmy spędzić ze sobą dwie noce pod rząd.
Cholera.
Nie powinno było wpłynąć to na mnie tak, jak wpłynęło. Bo przecież już spałam z Nathanielem w jednym łóżku.
Ale to nie to samo. On mi wtedy tylko pomógł.
Wiedziałam, że nie tylko mnie ten fakt wprawił w delikatne osłupienie. Nathaniel również wpatrywał się w idealnie pościelone łóżko.
Zagryzłam wnętrze policzka, zaczynając rozglądać się po pokoju. W oczy rzucił mi się niemałych rozmiarów ciemnoczerwony fotel w jednym z kątów.
- Ja mogę spać na fotelu - odezwałam się niespodziewanie, skupiając tym samym uwagę bruneta na sobie. - Nie należy do najmniejszych, a ja jestem od ciebie niższa, więc...
- Nie - przerwał mi, przez co zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego kątem oka.
- Co?
- Nie musisz spać w fotelu. Łóżko jest wystarczająco duże, żebyśmy spali w nim we dwójkę.
- Ale...
- Nie będę cię dotykał - zapewnił, jak gdyby domyślił się, co mogło chodzić mi po głowie. - Przynajmniej nie bez twojej zgody.
Przełknęłam ślinę. Poczułam mrowienie w podbrzuszu, choć nie do końca rozumiałam, co było tego przyczyną.
Może się zestresowałam?
A może to intensywny wzrok Nathaniela wprawił mnie w tak nieopisany stan?
To niedorzeczne. Przecież prawie się nie znaliśmy.
- W porządku. - Kiwnęłam w końcu głową.
Napięcie między nami czuć było na jebany kilometr. Byłam spięta, a mój kręgosłup co chwilę przechodził niespodziewany dreszcz. A na samo wspomnienie, że miałam spędzić w tym pokoju - sam na sam z Nathanielem - dwa dni, miałam nagłe napady gorąca.
Zostawiliśmy swoje bagaże w dwóch osobnych kątach pokoju - tych najbardziej od siebie oddalonych. Jeszcze raz, rozejrzałam się dokładniej po całym pomieszczeniu.
Łóżko - po którego obu stronach stały dwie, niewielkie szafki nocne - stało dokładnie na przeciw wielkiego okna, które prowadziło na balkon. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że widoki z niego nie były zniewalające - bo były. Los Angeles z tej wysokości wyglądało naprawdę pięknie. W pokoju znajdowała się jeszcze komoda, niewielkich rozmiarów szafa, fotel oraz drzwi do naszej prywatnej łazienki. Na podłodze rozłożony był puchowy, ciemnoczerwony dywan.
Przez cały wystrój mogłam poczuć się jak prawdziwa księżniczka.
Z letargu wyrwało mnie pukanie do drzwi. Spojrzałam zdezorientowana na Nathaniela, który wydawał się być tak samo zaskoczony jak ja, jednak mimo wszystko ruszył w stronę drzwi, by otworzyć.
Już z odległości kilku metrów zorientowałam się, kto złożył nam niezapowiedzianą wizytę.
Poznałabym go wszędzie.
- Co tu robicie? - zapytał Nathaniel, krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- To już nie można odwiedzić przyjaciół? - zakpiła Leila, mijając go. Zaraz po niej uczynił to jej chłopak. - Przyszłam pogadać.
- Do rozmowy też jest ci on potrzebny? - Nathaniel nie ukrywał swojej niechęci do Brandona.
Posłałam brunetowi ostrzegawcze spojrzenie. Ten jedynie przewrócił oczami, zamknął drzwi i stanął przy moim boku.
CZYTASZ
Hate me more, My Princess
RomantikTOM 1. DYLOGII „My Princess" Kłamstwa. Manipulacja. Rodzinne tajemnice. Trudna przeszłość. Jak z tym wszystkim ma zamiar poradzić sobie główna bohaterka? Charlotte Williams to przeciętna nastolatka, choć jej uroda przyciąga niejednego faceta. Dobrz...