4

71 8 2
                                    

-Domi!- pisnęłam głośno, wbiegając do mieszkania- otwieraj wino, zdałam pierwszy rok!

jak w wielkim szoku byłam, gdy zamiast rozwalonej Dominiki na kanapie, zobaczyłam tam całą moją rodzinę. mój tata praktycznie odrazu parsknął śmiechem, widząc moją reakcję, moja mama się wzruszyła, a do moich nóg przytuliła się mała Veronica.

-tęskniłam- powiedziała cicho, gdy ją objęłam.

-ja za tobą też siostrzyczko- pocałowałam ją w czoło- chcecie mi tym przekazać, że wróciliście już do Polski?

-a jak myślisz- parsknął śmiechem Aleks, a następnie wstał i mnie przytulił.

-i nic mi nie powiedziałaś?- spojrzałam na swoją mamę.

-byłyśmy pokłócone!- zaśmiała się, a następnie mnie przytuliła.

to był najlepszy prezent jaki mogłam dostać zaraz po tym, gdy zdałam pierwszy rok studiów. wszystko było w idealnym czasie. spędziłam z rodzicami i rodzeństwem praktycznie cały dzień. pomogłam mojej siostrze rozłożyć jej się w jej pokoju, w naszym domu. nasz rodzinny dom pod Warszawą jak stał- tak stoi. mieszkają teraz w nim nasi dziadkowie, jednak dom jest na tyle duży, że moja rodzina bez problemu mogła znowu tam zamieszkać. różnił się od naszego domu we Włoszech, jednak nadal było tam wprost pięknie.

pod koniec dnia, jak totalna idiotka, przypomniałam sobie, że przecież miałam powiedzieć Maciejowi, jak mi poszło. dlatego ze zmytym makijażem, w piżamie i w mokrych włosach, zadzwoniłam do Kacperczyka na Face Time.

-no co tam Jula?- zapytał, a na kamerce ukazał mi się chłopak, który siedział najprawdopodobniej w studiu nagraniowym. na nosie miał okulary korekcyjne, w których wyglądał jeszcze lepiej.

-przepraszam, że dzwonię teraz. po prostu moja rodzina wróciła do Warszawy i...

-spokojnie, o wszystkim wiem i nie jestem zły. lepiej mów czy czeka Cię poprawka we wrześniu?

-jestem wolna na 3 miesiące!- powiedziałam szczęśliwa.

-gratuluje- uśmiechnął się- chcemy się przejechać po Warszawie?

-Maciek, jestem w piżamie, a ty w studiu- odgarnęłam włosy do tyłu.

-ubierz bluzę. za 20 minut będę, do zobaczenia- rozłączył się, a ja jęknęłam niezadowolona w poduszkę.
następnie wstałam z łóżka i niechętnie spojrzałam na swoją toaletkę, na której widniały rozwalone kosmetyki z rana. przez moment przez głowę przeszła mi myśl, by się pomalować, jednak odrazu z tego zrezygnowałam.
nie po tym jak zrobiłam całą pielęgnacje. krótkie spodenki przebrałam na dresy, zostając w samym podkoszulku. wysuszyłam na szybko włosy i jako tako je ułożyłam.
po ciuchy wyszłam z mieszkania, wiedząc, że Dominika prawdopodobnie już śpi.

-gdzie masz bluzę?- Maciej spojrzał na mnie groźnie, gdy wyszłam z klatki.

-mam dresy i nie jest wcale tak zimno- przewróciłam oczami.

-jest zimno w chuj- zdjął bluzę i założył mi ją przez głowę. miał śliczne perfumy- i teraz możemy rozmawiać.

-aha?- parsknęłam śmiechem.

-proszę. gratuluje zdania pierwszego roku studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie- podał mi bukiet stokrotek i niezapominajek- ponoć twoja mama jest florystką, a ty znasz się na kwiatach, jednak mimo wszystko liczę, że Ci się spodoba.

-dziękuję- przytuliłam go- jest to bardzo słodkie.

-a teraz zapraszam na przejażdżkę po jakże pięknej stolicy- oboje się zaśmialiśmy, a następnie chłopak otworzył mi drzwi do samochodu. dyskretnie rozejrzałam się po środku Jeep'a Wranglera, który naprawdę wyglądał ładnie.

-mój dziadek miał kiedyś podobne auto.

-tak?- uśmiechnął się lekko.

-lubiłam je. woził mnie nim do szkoły. do czasu gdy to auto się nie zepsuło  i nie rozwaliło się na środku wsi- zaśmiałam się cicho.

-masz jeszcze jakieś historie?- zapytał, gdy delikatnie dotknęłam płatki kwiatów.

-mam.

-chętnie posłucham- przyciszył muzykę w radiu, a ja zaczęłam opowiadać mu różne historię.
dobrze było czuć się słuchaną. zdawało się, że naprawdę go to interesuje i chce tego słuchać. po jakimś czasie włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy śpiewać. chłopakowi szło z tym zdecydowanie lepiej niż mi, jednak nadal się dobrze bawiłam.

nasze gusta muzyczne okazały się być zbliżone, gdyż z playlisty chłopaka prawie cały czas leciało Arctic Monkeys, co mi odpowiadało. zdążyłam poobserwować chłopaka i zauważyć jak bardzo przystojny jest. miał mocno widoczne kości policzkowe i duże, silne dłonie, na których było widać żyły, gdy zaciskał je na kierownicy. miał dłuższe włosy, które co chwile odgarniał do tyłu, a na nosie miał okulary.

-czemu nie nosisz ich na codzień?- zapytałam.

-bo nie mam takiej dużej wady, żebym musiał nosić je codziennie. nosze je, gdy bolą mnie oczy albo jak jeżdżę wieczorami.

-ładnie Ci w nich- dodałam zdecydowanie ciszej, a mimo wszystko, na twarzy chłopaka pojawił się lekki uśmiech.

-za tydzień gramy finałowy koncert w Lublinie. chcesz przyjechać? a w zasadzie- pojechać z nami?- odchrząknął, a ja miałam trochę wrażenie jakby był zestresowany.

-jasne, czemu nie? a...

-tak, możesz zabrać Dominikę- zaśmiał się, na co ja lekko zawstydzona, odwróciłam wzrok- pasuje Ci moja bluza.

-prawda?- zaśmiałam się cicho.

-czemu mam wrażenie, że specjalnie nie założyłaś swojej bluzy, by wziąć moją?

-bez przesady- odwróciłam wzrok w jego stronę.

-a tak nie jest?- spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami, więc przestałam na niego patrzeć, czując się onieśmielona. chłopak zaśmiał się, a następnie złapał moją rękę- jesteś urocza Julka.

i na tym zostawmy ten wieczór. na jego
słowach.

artysta z ASP | Maciej KacperczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz