Rozdział 1 Cz. 1 Jagoda

33 2 0
                                    

Był dzień Siódmy, miesiąca wrzesień. Było jak zwykle, opylki kurzu latały w powietrzu. Siedziałam z Sandra na dachu baraku oglądając apokaliptyczny świat. Czemu tak jest? Zaczęło się od tego że Rosja zrzuciła bombę na Niger, nie jakaś zwykła bombę tylko typowo rosyjska nie testowana nigdzie i jej skutki nie były znane nikomu, lecz już było po fakcie. Trzeba się przyzwyczaić, bynajmniej głodu nie ma są plusy i minusy.
- Ogólnie ona jest taka i taka, wiesz - Powiedziała Sandra. Przytaknelam i zaczęłam sie patzrrc w chmury, ładne były. Chciałabym być jak chmura, porosotu latam i mam wszystko gdzieś, tak samo ptaki, małe stworzo ka które umieją latać kto by nie chciał latać?
- Ocenisz kolege? - powiedziała Sandra i pokazała jakiegoś wyłysiałego chłopak z ośmioma fałdami na brzuchu.
- Nie no idziesz do domu 0/10 - Powiedziałam i się zaśmiałam.
- idziemy się gdzieś przejsc? - zaproponowała Sandra
- Oki - odpowiedziałam
Każdy w tych czasach miał przy sobie pistolet przez zombie które tu są, nawet sześcioletnie dzieci. Zaskoczyliśmy z baraku i wyszliśmy przez ogrodzenie. Świat nie był za piękny ale nic nie jest idealne? Co nie? Po drodze napotkaliśmy kotka, taki mały szaro bury kotek nie za mały, nie za duży taki w sam raz. Wzięłam burka na ręce i już wiedziałam jak go nazwe Borówka. Patrzył się na mnie swoimi zielonymi oczami jak dwa malutkie szmarwgdy. Doszliśmy do lasu który był jednym z bezpieczniejszych miejsc, zombie nie zapuszczają się w las ponieważ jest tam dla nich za mało miejsca. Szłyśmy tak gdzieś 200netrow aż dotarliśmy do naszej bazy, było w niej wszystko czego dusza zapragnie: Krzesła, stół i makowiec z sklepu.
- Czemu się tak nie odzywamy jakoś - Powiedziała Sandra
- a wiesz że nie wiem? Nic nas nie spotkało po drodze oprócz kotka.
Odstawiłam Borówkę który wskoczył na jedno z drewnianych krzeseł i na nim usiadł.

Dźień SiudmyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz