To jej koniec

64 10 0
                                    

Siedziałam na kanapie w amerykańskim mieszkaniu Williamsa, było inaczej umeblowane i kompletnie inny styl, mieszkanie wydawało się puste brakowała dodatków oraz kolorów w mieszkaniu królowały dwa kolory biały oraz czarny. Zdecydowanie wolałam mieszkanie w Anglii było przyjemniej.

-Potrzebujesz coś z tamtąd?-Zapytał Victor, chodziło mu o moje mieszkanie.

-Mam tam sporo ubrań, wolałabym je wsiąść.

-W Anglii też zostały twoje ubrania.

-Będę miała więcej.-Uśmiechnęłam się patrząc jak chłopak pakował ubrania do walizki zerknęłam w swój telefon w ktorym nie zobaczyłam wiadomości na którą oczekiwałam. Czego się spodziewałam, że nagle napisze Alex przepraszając.

-Lia?-Zapytał cicho Victor na którego od razu podniosłam wzrok.-Może głupie pytanie, ale masz może dalej bransoletkę którą ci dałem na urodziny?

Kiwnęłam głową, widząc w jego oczach przebłysk szczęścia. Williams zamknął walizkę kiwając w stronę wyjścia, od razu w tamtą stronę ruszyłam poprawiając spódniczkę. Chłopak zapakował walizkę do auta gdy ja wsiadłam na miejsce pasażera, to był tym razem dodge jednak nie byłam w stanie poznać modelu. Ciekawe co zrobił z maserati. Victor jechał w stronę mojego mieszkania abym zabrała ubrania a przede wszystkim bransoletkę.

***

Alex wraz z Victorem wymieniali się morderczymi spojrzeniami gdy ja starałam szybko się spakować, gdy skończyłam poszłam do pokoju Millie musiałam się z nią pożegnać. Uchyliłam lekko drzwi patrząc na dziewczynę która siedziała na swoim łóżku usiadłam obok uśmiechając się lekko, w tle było słychać głosy chłopaków olałam je.

-Hej, Millie, przyszłam się pożegnać mam nadzieje że będziesz przyjeżdżać do Anglii.

-Jasne że będę, kocham cię Lia.-Uśmiechnęła się.-Będę też tęsknić napewno.

Bez zastanowienie przytuliłam dziewczynę która od razu odwzajemniła gest, chwilę się przytulałyśmy aż wreszcie do naszych uszu doszedł głośny huk od razu wstałyśmy wychodząc z pokoju moim oczom ukazał się leżący na podłodze Alex i stojący nad nim Victor.

-No zapierdole.-Warknęłam patrząc na Williamsa.-Wychodzimy, pa Millie!

Specjalnie nie przegnałam się z Alexem, myślałam że zauważy swój błąd jednak nie.

Siedziałam w samolocie przysypiając, drogi z USA do Anglii były trudne i długie nienawidziłam latać samolotem powietrze jest suche przez co drażni moje zatoki a cera robi się podejrzanie sucha. Spojrzałam na Victora siedzącego przy przejściu ustąpił mi miejsce przy oknie, zapulsował. Chłopak siedział wpatrzony w laptopa stukając coś w klawiaturę, widocznie poczuł mój szok na sobie bo uniósł głowę łapiąc przy tym kontakt wzrokowy od razu go przerwałam patrząc przez okno, ten najwyraźniej też już na mnie nie patrzył bo nie czułam jego wzroku.

***

Patrzyłam jak Victor otwiera drzwi starego mieszkania gdy tylko patrzyłam na tę klatkę schodowa czułam jak wszystko wraca, jak Williams gonił mnie bo zepsułam jego fryzurę jak gadałam z Apolla biłam się z Vanessa i ledwo żywa stałam pośpieszając Victora aby szybciej otwierał drzwi. Chłopak uchylił drzwi i puścił mnie pierwszą, zapach w mieszkaniu był ten sam nic się nie zmieniło. Jak ja kochałam to mieszkanie.

-Jak ostatnio Lia, gala o 20.-Uśmiechnął się złośliwie.-Sukienka leży u ciebie na łóżku.

-No chyba nie.-Jęknęłam patrząc na kuchnie, jeszcze niedawno była zalana, salon i telewizor na którym zawsze leciała plotkara.-Która godzina?

The next lie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz