Kto będzie literką A w twoim JA

48 4 0
                                    

*VICTOR*

Zerknąłem na śpiąca blondynkę, przykryłem ją kołdrą w tym pokoju było zdecydowanie za zimno, po czym ubrałem bluzę. Dzisiaj chciałem jej powiedzieć co czuje, miałem nadzieje że nie było to dla niej tylko układem. Chciałem zrobić piknik, obok zachodu, był problem. Czułem się jak trup, nie wiem skąd to przeziębienie ale nie pozwolę aby mi przeszkodziło. Wyszedłem cicho z pokoju widząc na podłodze mąkę i jajka.

Co tu się odpierdalało?

Poszedłem do kuchni w której było tego jeszcze więcej, westchnąłem starając się nie wdepnąć w ten brud przed drzwiami balkonowymi leżał kot. Uniosłem kącik ust wychodząc na balkon, usiadłem na jednym z krzeseł a kot wskoczył na mnie i się położył. Pokręciłem z niedowierzaniem głową po czym podpaliłem papierosa zapalniczką i wsunąłem go do między wargi. Drugą ręką za to zacząłem drapać kota który cicho mruczał, przede mną był piękny widok. Lubiłem to miejsce, wokół były także ciekawe miejsca. Nie miałem pojęcia co jej powiedzieć, że ją kocham? Czy będzie moją dziewczyną? Muszę coś wymyśleć. Zaciągnąłem się ponownie nikotyną po czym przymrużyłem oczy wypuszczając z ust dym, dla mnie już nie było pomocy.

Byłem zwyczajnym grzesznikiem którego sam bóg nie rozgrzeszy, w życiu przeżyłem dużo jednak zrobiłem też jeszcze więcej nie wybaczalnych. A za to Lia była czysta, to ja ją poplamiłem kłamstwem, i żałuje. Jak nigdy. Jednak nie dam jej odejść drugi raz. W głowie rozbrzmiewały ostatnie słowa mojej matki przed śmiercią.

"Znajdź kogoś kto będzie literką A w twoim JA."

I właśnie znalazłem, moim "A" była Lia pieprzona Wilson. Ktoś kto na początku miał być układem, niczym więcej, zabawiałem się jej uczuciami na początku. Widziałem jak na mnie reaguje, że coś do mnie czuła. Aż w końcu sam to poczułem, sam zobaczyłem co to prawdziwa miłość ona mi to pokazała. A potem spierdoliłem. Apollo wybijał mi ją z głowy kiedy mu tylko o niej opowiadałem, gadałem bez końca. Mówił że przecież to miał być układ miałem się tylko pobawić jej uczuciami ale nie mogłem, jak tylko na nią patrzyłem zatracałem się w niej. Traciłem rozum dla pewnej blondynki o imieniu "Lia".

*APOLLO*

Wyłożyłem kolejną kartę, graliśmy w UNO z Vanessa, na balkonie siedział Williams głaszcząc jakiegoś kota i pisząc coś na karteczce. Wyjebane. To psychol, może tam pisać list pożegnalny albo gatunki ryb pływające w tym jeziorku. Odkąd się obudziłem tam był, chyba było coś co musiał przetrawić sam, skoro nie było z nami Lii obstawiam że spała.

-Uno!!-Zawołała Vanessa, spojrzałem na nią zdezorientowany. Faktycznie została jej jedna karta, skupiłem się na grze aby z nią wygrać. Dałem jej plus cztery karty, przewróciła oczami jednak je wzięła.

-Uno, po unie.-Powiedziałem zadowolony, dziewczyna wystawiła język tasując karty od nowa. Uśmiechnąłem się i przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem, dziewczyna po chwili odwzajemniła pocałunek zagłębiając go. Oderwaliśmy się od siebie słysząc huk.

Przez pierwsze sekundy myślałem że to Victor rzucił kotem, bo mu coś na jego magicznej karteczce nie wyszło, jednak kot był cały. Szatyn odwrócił głowę patrząc czy to my czymś rzuciliśmy, kiedy zobaczył że nie zdjął kota z kolan odłożył karteczkę na stolik po czym wszedł.

-Co to kurwa było?-Zapytał zdezorientowany, wzruszyłem ramionami gdy ten poszedł w stronę ich pokoju, wstałem z podłogi i ruszyłem za nim. Gdy uchylił drzwi na podłodze siedziała Lia, zaśmiałem się głośno gdy ten przed nią kucnął.-Spadłaś?

Dziewczyna kiwnęła głową.

-Boli cię coś?

-Już rycerzyku, przeżyje.-Powiedziała wstając o własnych siłach, widząc mnie pomachała na co jej odmachałem.

The next lie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz