-Rozdział I-

68 6 5
                                    

Pov Chucken:

Jechałem właśnie z moim ojcem i bratem to mieszkania Maxa! Nie mogę się doczekać, jak tam będzie, czy to był dobry pomysł? Może zamęcze go na śmierć i mnie się pozbędzie?! Chyba tego nie zrobi... Chyba. Patrzyłem na pinkie widoki za oknem.

-Długo jeszczeeeeeeeee?- zapytałem tatę.

-jeszcze 30 min.- odpowiedział mi.

Boże, byłem szczęśliwy i zestresowany w tym samym czasie ale przecież znamy się przez tyle lat... Nie wiem co mi odwala, ale myśl tego że będzie mieszkał z Maxuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu.... Tak sobie myślałem że nie zauważyłem że byliśmy już na miejscu...  Czy to serio było półgodziny?

-dobra Szymon, w czym ci pomóc, a i po pierwsze napisz do tego twojego (tak chciałam napisać tu Chłoptasia~Autot~) przyjaciela czy jest w domu- powiedział mój tatuś.

-dobra dobra już dzwonię!- odpowiedziałem.

Wziąłem telefon i zadzwoniłem do '🐴💙Maxu💙🐴' i poczekałem chwilę po chwili zamiast sygnału usłyszałem.............................. Pocztę głosową, standard. Podszedłem do mojego tatu.

-nie odbiera- powiedziałem do tatusia.

-no to sam sobie teraz radzisz jest późno a ja z tatą mamy jeszcze do domu wrócić- powiedział mój brat.

Po chwili zauważyłem jak Max do mnie biegnie i się do mnie przytulał, odwzajemniam jego uścisk, zobaczyłem kontem oka że mój ojciec patrzy na niego ¿Wrogo?, ale czemu? Za to że mnie przytulił? Przecież to nie oznacza że zaraz (chciałam dać coś innego... ~Autot~) będe gejem... Prawda?

-sorry że nie odebrałem ale już jestem! W czym pomóc?- zapytał (sempai ~Autot~) Max.

Pokazałem mu na pudła w bagażniku i powoli zabraliśmy się za rozpakowanie wszystkiego i wniesienia do środka, po jakiś minutach skończyliśmy a mój Tata i Brat pojechali do domciu.

-pomóc w czymś?- spytał się Max i spojrzał na mnie

-już wystarczjąco pomogłeś! Nie chcę cię na śmierć zamęczać- odpowiedziałem i się zaśmiałem.

On też się zaśmiał i po chwili poszedłem do mojego pokoju rozpakowywać wszystko pierw biurko, komp, i takie inne, ofc łóżko będę musiał kupić... Bo w bagażniku się nie zmieściło... A tata powiedział że tylko bierzemy co się zmieści w bagażniku.

______________________________________

MaxPlaier:

Robiłem... Jedzenie, a co? Nie powiem, zrobiłem porcje dla mnie i Szymona. Po kilku minutach skończyłem robić jedzenie i poszedłem do pokoju mojego nowego współlokatora :3. Widziałem że powoli już kończył, chciałem usiąść na jego łóżku ale zapomniałem że nie ma i się wywaliłem razem z jedzeniem na podłogę. Usłyszałem jak Szymek się śmieje spojrzałem na niego wrogo.

-Byś mi pomógł a nie patrzysz się!-krzyknąłem na niego.

Śmiał się jeszcze chwilę a ja pociągnąłem go na podłogę do mnie, niestety wywalił się na mnie. Razem się za śmialiśmy (nie wiem czy dobrze, auto korekta tak mi zamieniła ~Autot~) po DŁUGIEJ chwili wstaliśmy i spojrzeliśmy na kanapki rozwalone na podłodze.

-toooooo.... Noooo wieszzzzzzzzzz ja już idę!-powiedziałem szybko i uciekłem do mojego pokoju.

_~-_~-_~-_~-_~-_~-_~-_~-_~-_~-_~-_~-_~-_

~Wiem że krótki rozdział aleeeeeeeee... Nie chciało mi się myśleć. +CHCE OGŁOSIĆ ŻE MAM Z KILKOMA OSOBAMI GRUPĘ NA DC I BARDZO SERDECZNIE ZAPRASZAM MOJA NAZWA " iliketrains_. " JAK NIE ZADZIAŁA TO PROSZĘ PISAĆ+ dziękuje za uwagę, do następnego rozdziałuuuuuuuuuuuuu🫶~

💜Mój Karzełek💙.... ~💙MaxChuck💜~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz