Rozdział IV Przyjaciel i Krew 5/6

51 7 3
                                    

Jak powiedział Neil, tak się stało, cała trójka zaczęła wracać do pokojów. W tym samym czasie Karma machała im na pożegnanie, ale tylko Charles to widział. Na korytarzu roznosił się zapach starego mięsa, które leżało przed drzwiami Charlesa. Wampiry zaczęły marudzić na smród, a w tym samym czasie demon czytał notatkę pozostawioną przy jedzeniu. Napisane na niej było, że to prezent z okazji 11 rocznicy mieszkania w pałacu. Chłopak lekko się uśmiechną i schował mięso do pokoju. Odprowadził mężczyzn do sypialni, choć było to tylko parę kroków dalej. Wrócił do swojej i zaczął delektować się jedzeniem. Było to miłe uczucie, zjeść coś bez płacenia, dlatego trzymał swoje skrzydła luźno zamiast na baczność jak to robił dotychczas. Miał już przekąsić jakieś oko, ale usłyszał walenie do drzwi. Otworzył je, ale zanim zdążył kogoś zauważyć to ta osoba znalazła się w jego kufrze. Nagle podszedł stary, lekko pijany mężczyzna, zaczął wypytywać Charlesa, czy nie widział tutaj rudego idioty. Odpowiadał mu, że „nie", dlatego mężczyzna poszedł dalej. Demon otworzył kufer a w nim siedział Olivier, który z przerażenia wymachiwał nożem.

– Co się stało? – zapytał Charles.

– To ty? – powiedział z ulgą rudzielec. – Nie wiem jak to ci powiedzieć Charlie.

– Mów.

– Tak jakby mnie zwolnili.

– O cholera... – złapał się za głowę.

W skrócie osoby, które nie pracują mogą zostać skierowane do spiżarni, albo muszą szybko znaleźć inną.

– No wiem, że jest słabo, ale potrzebują pary rąk w ogrodzie – rzekł Olivier.

– To idź tam, teraz! – wykrzyczał Charles.

– Pijak tam jest.

– Dobrze, możesz zostać tylko na godzinkę.

– Yes, sir!

– „Język ludzi jest zabawny" – pomyślał demon po czym powiedział. – Złaź z kufra, bo schowałem tam książkę, do tego powinieneś się schować w łazience.

– Dobrze – zaśmiawszy się pod nosem.

Godzinę później Charles zdążył odebrać krew i oddać ją wampirom. Olivier wyszedł z łazienki i zasnął na łóżku przyjaciela. Neil chcąc poprosić demona, żeby zrobił mu jakieś ciasto. Poszedł do niego i widząc, że chłopak nie chce mu otworzyć drzwi, to postanowił użyć swojego klucza. Wszedł do środka i zauważył Charlesa w brązowym swetrze, siedzącego na kufrze, trzymając książkę detektywistyczną. Wampir przez chwilę się nie ruszał, widząc jak chłopak w tym słodko wygląda, ale powiedział szybko.

– Czas do pracy.

– Heh? – wydobyło się to z ust zdziwionego demona, który został przywrócony do prawdziwego świata.

– Zrób mi ciasto takie jak ostatnio i wygoń tego rudzielca, który śpi w twoim łóżku.

– Oczywiście, mój panie.

– A zanim pójdę to powiedz skąd masz sweter?

– Sam dawno temu zrobiłem.

– Idź robić swoje – machnął ręką po czym wyszedł z pokoju służącego.

Wracając do swojego pokoju napadła go myśl:

– „Ciekawe, że chwilę temu zamordował wampirzycę, a teraz niewinnie czyta książkę, w której pod koniec bohaterowie się mordują nawzajem."

Wszedł przez drzwi i usłyszał jak jego przyjaciel mówi mu z entuzjazmem:

– Mam znakomity plan!

– Jaki? – zapytał Neil.

– Charles jest magiem krwi, Alvara jest najsilniejszym demonem i jakby to połączyć powstałaby najpotężniejsza istota na tej planecie!

– Serio uważasz, że z czerwonego i pani demon coś wyjdzie dobrego?

– Tak!

– Może powstać najsilniejsza istota jak i nasz najsilniejszy wróg. Do tego skąd wiesz czy dzieciak by nie odziedziczyłby wszystkich wad rodziców.

– No racja – spoglądając na podłogę z zawstydzenia.

– Jakbyśmy ich połączyli to po pierwsze nie masz służącej przez rok, dwa, a po drugie to będzie jak krzyżowanie chihuahua i labradora.

– Od kiedy ty taki mądry?

– A od kiedy ty chcesz mieć małe demony?

Tym czasem w kuchni Charles mieszał składniki do ciasta czekoladowego. Zapomniał się przebrać, więc miał na sobie fartuszek. Jego kąciki ust unosiły się z każdym obrotem miksera. Nalał ciasto do formy po czym włożył je do nagrzanego piekarnika. Zaczął przygotowywania niespodziankę, która będzie w środku. Do dżemu wiśniowego dodał odrobinę krwi. Widząc, że zostało jeszcze 30 minut do wyjęcia ciasta z piekarnika, zaczął myśleć:

– „Gdyby jedyny syn pana Edwardsa umarłby albo był w głębokiej śpiączce, na pewno byłby wściekły i zacząłby popełniać jakieś błędy, dzięki którym jego życie mogłoby dobiec końca. Mam w pokoju leki nasenne, ale one tylko osłabią wampira, nawet gdy zje całe opakowanie. Niestety Neil nie posiada żadnej alergii, dlatego jedynym sposobem jest użycie noża" – popatrzył na piekarnik. – „Dlaczego ja tak bardzo chcę zabić obydwu jak wystarczy mi do szczęścia śmierć jednego?"

Usiadł przed piekarnikiem i patrzył przez szybę jak powoli rośnie ciasto. Poczuł spowolnienie czasu i przyjemne wspomnienia z dzieciństwa, w których cała jego rodzina piekła różne przysmaki. Matka miała na rękach najmłodsze dziecko, a obok dziesięcioletnie bliźniaki przyglądały się rumieńcom ciast. Po poliku Charlesa popłynęła łza wspomnień. Oczy niepamiętające o tym, że z nich może wylecieć woda zaczęły piec. Do uszu zaczęły dochodzić głosy z przeszłości mówiące „tylko słabi płaczą". Demon wstał z podłogi w sposób podobny do robota, zdjął sweter i wbił w swój brzuch pierwszy lepszy nóż.

– „Niewolno mi czuć takich rzeczy – pomyślał chłopak wyjmując ostrze. – Muszę na dobre zapomnieć o dawnych czasach."

Charles czując, że więcej łez znajduje się na jego twarzy, zaczął wbijać coraz mocniej i szybciej nóż.

– Nie mogę! – wykrzyczał biedny demon, który nie dawał sobie rady z żadnymi emocjami. – Dlaczego ja?... – wymamrotał pod nosem rzucając nożem.

Od jedenastego roku życia był prawie codziennie duszony i bity, lecz po piętnastym było tylko gorzej. Zaczął pracować jako sprzątaczka w pałacu i służył wampirzej głowie rodziny. Mało, kiedy spał, a teraz ma nadmiar czasu, bo Neil rzadko o coś prosi. Nagle usłyszał minutnik zwiastujący upieczone ciasto. Jego brzuch po setkach ran się zregenerował i nie pozostawił żadnej nowej blizny. Wyjął wypiek po czym zaczął myć po sobie bałagan.

Dostarczył najpierw krew i po chwili udekorowane ciasto wampirowi, który ucieszył się widokiem słodyczy. Charles powiedział do Neila ze spuszczonym wzrokiem:

– O 24.00 przyjdę do pana, aby rozpocząć przygotowania do imprezy.

– To za około cztery godziny.

– Doskonale o tym wiem.

– Dam sobie rade bez twojej pomocy.

– Jestem tu po to-

– Mam to gdzieś! – krzyknął, przerywając Charlesowi wypowiedź.

Neil trzasnął drzwiami. Chłopak wrócił do siebie i ujrzał nadal śpiącego rudzielca. Nie chcąc go budzić ani spać na podłodze, postanowił położyć się obok niego. 

Wampirzy SługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz