Rozdział V Nieznane 1/4

31 4 0
                                    

Chłopak obudził się, związany łańcuchem. Próbował uciec, ale niemiało to sensu. Po chwili zauważył, że jest przy budynku, obok portu. Spojrzał do tyłu i ujrzał nieprzytomnego, pobitego Neila, który leżał na chodniku.

– Cholera... – wymamrotał pod nosem demon.

– A myślałam, że Karma! – powiedziała radosna dziewczyna, kucająca przed nim.

– Spadaj, Karmo.

– Jak chcesz mogę ci pomóc, bo jak mi wiadomo wampiry, a szczególnie księżyca, nie lubią słońca.

– W jaki sposób mi pomożesz? – zapytał zmęczony demon.

– Zmień swój stan skupienia albo spowoduj, żeby twoja piękna krew była na zewnątrz – zasugerowała Karma.

– Pierwszego nie potrafię, lecz drugie da się wykonać.

Zaczął uderzać nogą o ścianę, dlatego po chwili miał już małe otarcie, kosztem spodni. Kilka uderzeń później, z nowo powstałej rany przekierował krew do zamka, aby go otworzyć. Łańcuch spadł, lecz oznaczało to kolejny problem. Gdzie demon i wampir mają się schować przed wschodem słońca? Zmniejszył swoje skrzydła i zabrał Neila, na swoich plecach, do najbliższego pudła i zostawił go w środku. Zaczął poszukiwania po różnych budynkach.

Zajęło mu to za dużo czasu, lecz wszedł do któregoś z kolei motelu. Ujrzał zza ladą wytatuowanego recepcjonistę o blond włosach i w ciemnym podkoszulku, wypalał papierosa. Zapytał po chwili Charlesa:

– Czego szukasz dzieciaku?

– Czy jest możliwość, abym mógł tu zostać do końca dnia zanim się ściemni? – lekko błagalnym głosem prosił nieznajomego.

– Tylko na dzień? Jesteś wampirem uciekającym od słońca? – naśmiewał się z chłopaka.

– Proszę tylko o jedno. Nie mam już więcej czasu, bo zaraz słońce wejdzie na niebo.

– Egh... Daj mi swoją rękę to może ci pomogę – wymamrotał mężczyzna.

Charles nie widząc innego wyboru zrobił to o co go poproszono. Recepcjonista wyciągnął sztylet i przepił dłoń demona. Z ust nieznajomego wypadł papieros, a w jego oczach wymalowało się zdziwienie. Wyjął z biurka jakiś notes i go przekartkował kilka razy, przyglądając się chłopakowi. Mężczyzna po dłuższej chwili rzekł:

– Nie wiem czym jesteś, ale możesz tu zostać.

– Ile płacę? – zapytał demon.

– Zapłacisz swoim czasie – odpowiedział zagadkowym głosem mężczyzna.

Charles niemiał czasu dużej zastanawiać się nad słowami recepcjonisty, ponieważ musiał szybko przynieść w to miejsce Neila, który był kilka przecznic dalej. Wyjmując nieprzytomnego wampira, ukrył go pod swymi skrzydłami. Trzymając go na rękach, pobiegł do motelu. Wszedł do środka i zobaczył, że otyły starzec krzyczał na mężczyznę, z którym wcześniej chłopak rozmawiał. Recepcjonista nagle wskazał na Charlesa i wszystkie odgłosy ucichły. Demon zaskoczony zapytał:

– Gdzie mogę się zatrzymać?

– No chyba żartujesz, że ma on tu mieszkać za darmo przez kilka dni! – wykrzyczał otyły facet do pracownika zza recepcją. – Pewnie to zmiennokształtny! Są na całym jebanym kontynencie! – rzucił w recepcjonistę swoim pączkiem.

Charles chciał się wtrącić, ale mógł tylko słuchać jak stary, nieznajomy mężczyzna krzyczy. Kiedy musiał nabrać powietrza, młodzieniec rzekł:

Wampirzy SługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz