16. ... Z papieru miłością cz.2

117 15 262
                                    

Zwiedzam zakamarki mojej głowy, by
Znaleźć odrobinę odpowiednie słowa
Gdy znalazłem wyrzucam je prędko na głos
Nic nie mówisz, więc zaczynam od nowa
Biegam po zakątkach mojej głowy by
Znaleźć chociaż trochę pasujące słowa
Gdy znalazłem nie wyrzucam ich tak prędko
Gdyż widzę tylko smutek w twoich dużych oczach

CatchUp, Parę dni.

Mikołaj

Kiedy już traciłem nadzieję, że ona wróci, usłyszałem charakterystyczny dla Mustanga warkot. Gdy na podjazd wtoczył się zielony muscle car, poczułem przyspieszające serce i buzującą krew. Dłonie zaczęły się pocić i niekontrolowane trząść. Ujrzałem Liliannę, wysiadającą z wozu. Wyskoczyłem z Range Rovera jak poparzony, by mieć pewność, że nie zniknie od razu za drzwiami domu.

– Lili – zagaiłem niepewnie, nie robiąc ani kroku, by jej nie spłoszyć.

Spojrzała na mnie zielonymi ślepiami, w których można było dostrzec zmęczenie i zagubienie.

– Porozmawiamy? Proszę – przesunąłem się kilka kroków w jej stronę.
– Dobrze – odparła sucho – słucham.
– Tu?

Kurwa, naprawdę? Będziemy decydować o naszej przyszłości na pieprzonym podjeździe?

–A gdzie, Mikołaj. Jest wpół do drugiej. Zatem albo tu, albo wcale. – Chciałem oddać jej swoją marynarkę, ale cofnęła się, sprawiając, że po raz kolejny poczułem się jak śmieć.
–Wejdźmy chociaż do auta, jest chłodno, a ty masz top na ramiączkach. – Otworzyłem drzwi od Range'a, ale dziewczyna hardo powędrowała w stronę Shelbiego i usadowiła się na miejscu kierowcy. Nie chciałem nadwyrężać jej cierpliwości, dlatego bez zbędnego gadania usiadłem na fotelu obok.

Nie odezwała się słowem i obserwowała otoczenie przed sobą, uporczywie unikając mojego żałosnego wzroku. Była tak blisko, a jednocześnie cholernie daleko.

– Kochanie, ja naprawdę nie wiem, jak mam Cię przepraszać.
– To nie przepraszaj, po prostu powiedz mi, jak sobie to wszystko wyobrażałeś. Czy naprawdę miałam być tylko na chwilę? – Miałem ochotę zetrzeć łzę, która samotnie spłynęła po jej policzku.

– Lilia, błagam Cię! – uniosłem głos, zszokowany jej pytaniem – Opowiedziałem Ci od A do Z historię, której nie zna w całości ani mój brat, ani mój przyjaciel. Naprawdę uważasz, że po tym wszystkim, po naszej wspólnej nocy...-urwałem, bo nagle mnie olśniło-  zaraz, ty pomyślałaś, że się z Tobą przespałem i postanowiłem się ulotnić! – stwierdziłem, mając stuprocentową pewność, że nadal podświadomie brała mnie za chuja, którym już jakiś czas temu przestałem być. Tak mi się przynajmniej wydawało.

- A dziwisz mi się?- odparła.
- Tak Lilianno, dziwię się – odpowiedziałem z rozbrajającą szczerością – co jeszcze mam zrobić? Myślałem, że to wszystko, co Ci powiedziałem, jak bardzo się przed tobą otworzyłem, dało Ci jednoznaczne świadectwo, że jesteś dla mnie wszystkim, teraźniejszością i przyszłością.
- Mhm — mruknęła — wybacz, ale w obliczu ostatnich wydarzeń, mam wątpliwości co do ostatniego. Przyszłość? Jaka przyszłość, Mikołaj? Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, jak długo wiedziałeś? - odpowiedziała, nadal na mnie nie patrząc.

- Kurwa, Lilianno, spójrz w końcu na mnie! - warknąłem desperacko, jednak na marne. - Naszą wspólną przyszłość. Chciałem Ci powiedzieć, rano, przy śniadaniu, ale nie miałaś czasu. Przecież obiecałem, że wszystko wyjaśnię, zaraz po gali. 
- Wiesz co? Jednak nie chcę wiedzieć, od jak dawna wiesz. Domyślam się, że wystarczająco długo, żeby skontaktować się z agentem nieruchomości, ale za krótko, żeby spokojnie porozmawiać. Skoro nie na chwilę, to jak? Ja tu, ty tam? Spotkania na weekendy? To na dłuższą metę nie ma racji bytu! Nie widzisz tego? - zapytała, zwracając w końcu głowę ku mnie. 

What If I still...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz