27. Tam trzeci korzysta

94 13 206
                                    

Te noce musisz zmienić na dnie.
Bo tam, gdzie jesteś nawet nie ma ciebie
Te noce istnieją na smutek i sen.
A nie by zgubić się na gorzkim niebie.
A ja nie wiem, nie wiem, nie wiem.
Gdzie szukać ciebie, ciebie, ciebie.
Szukam cię ciągle w złych miejscach.

- Julia Mikuła & Kukon

- Od prawie dwóch miesięcy to samo - warknąłem wkurwiony do jednego z detektywów, pracujących dla naszej kancelarii.
- Proszę Pana, łatwiej by było, gdybyśmy dostali monitoring z klubu. - odparł starszy mężczyzna. Jeden z najlepszych detektywów w tym cholernym mieście, a nie był w stanie odnaleźć jedynej osoby, poza Jaśminą, na której mi zależało.

- Do kurwy nędzy - Uderzyłem pięścią w dębowe biurko stojące na środku przepastnego gabinetu w biurowcu na Chmielnej - ile razy mam panu tłumaczyć, że tamtego dnia nie działał monitoring! Mam pozyskać faktury, żeby udowodnić, że dopiero następnego dnia pojawił się serwis, który go naprawił?! - Przymknąłem oczy i przytknąłem palce do nasady nosa. - Jutro do południa chcę mieć konkrety, nie obchodzi mnie jak pan i pański zespół to zrobicie!
- Ale panie mecenasie - przerwałem, zanim zaczął ten żałosny wywód.
- Dosyć! - ryknąłem - dałem wam wszystko, co miałem. Jej imię, monitoring z osiedla, co jeszcze kurwa mam wam zapewnić?! Może PESEL i adres, a najlepiej jakbym sam wam ją przywiózł do biura! Za mało wam płacę, żebyście się w pełni poświęcili tej sprawie?!

- Nie - odparł krótko, zwiedzając wzrokiem każdy skrawek ścian biura, byleby tylko nie spojrzeć mi w oczy.
- Cudownie! - Wyrzuciłem ręce w powietrze - zatem powtórzę raz jeszcze. Szukamy zjawiskowej młodej kobiety. Ma na imię Paulina, ma zielone oczy, mniej więcej metr siedemdziesiąt wzrostu, rude długie kręcone włosy. Sprawdziliście tego kierowcę ubera? Przecież do jasnej cholery nie rozpłynęła się!

Odwróciłem się w stronę przeszklonej ściany, skupiając wzrok na rozpościerającej się przede mną panoramie zabieganej Warszawy. Zawsze, gdy podziwiałem ten widok z czterdziestego drugiego piętra, czułem się jak Pan i Władca. Odkąd pamiętam, kochałem przepych i pieniądze. Wydawało mi się, że dzięki nim jestem niezniszczalny, że mogę wszystko... Jednak czternaście miesięcy temu moje dość poukładanie życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Najpierw Daisy-moja narzeczona-umarła, po półtorarocznej walce o jej życie. Nie mam pojęcia, ile pieniędzy wpakowałem w leczenie, i wszystko na nic. Umierając, zabrała ze sobą moją duszę. Uciekłem w pracę, potrafiłem tygodniami nie wracać do domu. Odciąłem się od rodziny, przyjaciół, zostałem absolutnie sam. Zbudowałem sobie mur, za którym się schowałem, oszukując się, że tak jest dobrze.

Nie chciałem nic planować, zastanawiać się jak będzie wyglądać moje życie za kilka lat, bo wszystkie pieprzone marzenia wraz z jej śmiercią odeszły w niepamięć. Cztery miesiące po jej pogrzebie, pieprzony los, znów utarł mi nosa, odbierając trzy najbliższe osoby. W jednej sekundzie przekonałem się boleśnie, że wszystkie te pieniądze, wyprute żyły i nieprzespane noce są chuj warte. Byłem wydmuszką wypraną z uczuć. Nie potrafiłem już zmrużyć oka bez leków nasennych. Z miesiąc na miesiąc, było gorzej.

Tak naprawdę przy zdrowych zmysłach trzymała mnie tylko Jaśmina. Wiedziałem, że dla niej muszę się wziąć w garść, bo tylko ona mi została. Każdego jebanego dnia wstawałem z myślą, że dziś jest ten dzień. Dzień, w którym moja młodsza siostra w końcu dostanie brata, na jakiego zasługuje. Oszukiwałem nie tylko siebie, ale i ją. To było najgorsze. Rozczarowanie własną osobą zdążyłem już zaakceptować, ale bólu w oczach siostry za każdym razem, gdy ją zawodziłem, nie potrafiłem znieść.

Dlatego, gdy ujrzałem tę dziewczynę, a moje serce zadrżało, pierwszy raz od śmierci Daisy poczułem cokolwiek. Wtedy zrozumiałem, że muszę zaryzykować. Cały wieczór ją obserwowałem niczym pieprzony stalker, zachodząc w głowę co zrobić, żeby zwrócić jej uwagę na siebie. Najpierw zamierzałem oblać ja drinkiem, ale to nie byłby dobry początek znajomości. Kiedy razem z przyjaciółką weszły na parkiet, autentycznie zaschło mi w gardle. Paulina poruszała się z wielką gracją, jednak jej ruchy miały w sobie coś hipnotyzującego. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, miałem wrażenie, że była w transie, zatracała się w muzyce, próbując zapomnieć o całym świecie.

What If I still...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz