VI Aster

60 11 90
                                    

Cypress i Toy szli obok siebie, prowadząc swoje konie za uzdy. Rupet biegł przodem, prezentując, jak sprawnie włada niewielkich rozmiarów szabelką. Atakował każdy napotkany krzak. Przeganiał wiewiórki. Wskakiwał na wszystkie mijane kamienie. Poza tym praktycznie cały czas gadał. Ogon pokonanego Potwora dyndał zawieszony u jego pasa.

Opowiedział im trochę o swojej rodzinie. O rodzicach mówił niewiele, tyle tylko, że zabiły ich Potwory, gdy był jeszcze mały. Nie wchodził w szczegóły, oni też postanowili o nie nie dopytywać. Mówił też o ciotce. O tym, że go nie znosi i głównie wysługuje się nim przy codziennych obowiązkach. Podobno niespecjalnie interesowały ją jego plany odnośnie zostania łowcą, więc nawet na treningi musiał wymykać się za jej plecami, co zresztą regularnie robił. Nie osiągał najlepszych wyników. A że łowcą chciał zostać właściwie każdy dzieciak we wsi, to radzący sobie poniżej przeciętnej Rupet, był przez wszystkich regularnie wytykany palcami.

Szczególnie kiedy na naukę do Tolanda przyjęto Nanę.

– Śmiali się, że nawet dziewczyna miała większe szanse niż ja – tłumaczył. – Ale Nana była lepsza od wszystkich dziewczyn. A nawet od chłopaków.

– Głupie stereotypy. Łowczynie, które poznałem, świetnie sobie radziły – przyznał Cypress. – Często lepiej niż łowcy.

– Dokładnie! – krzyknął Rupet. Zamachnął się mieczykiem na wystającą gałąź. Ta ugięła się pod atakiem, po czym odskoczyła z powrotem na swoje miejsce. – Dużo ich znasz? Są od ciebie lepsze?

Cypress uśmiechnął się pod nosem.

– Nie no, ode mnie nie – odparł.

Toy spojrzał na niego spode łba.

– Jak zwykle skromny – mruknął sarkastycznie.

– Próbuję być szczery – obruszył się. – Wiele łowczyń jest świetnych i lepszych od łowców. Po prostu nie ode mnie.

– A ty długo jesteś łowcą? – wtrącił Rupet.

– Czy długo? – powtórzył za nim Cypress. – Trenuję, właściwie odkąd pamiętam. Mój ojciec był łowcą, mój dziadek też, więc ja z bratem byliśmy na to poniekąd skazani. Ale nie żałuję.

– Masz brata?

– Tak – odparł. – Mniej więcej w twoim wieku. Dogadalibyście się, też miał obsesję na punkcie łowiectwa.

– Nieźle! – zawołał Rupet, z ekscytacji aż przystając na moment w miejscu. – Jak się nazywa?

– Aster.

– A będę mógł go poznać?

– Z tym może być ciężko, sam go dawno nie widziałem. – Uśmiechnął się niezręcznie. – Ale kiedyś na pewno. Jeśli oboje zostaniecie łowcami, możecie wpaść na siebie nawet przypadkiem.

Toy wychwycił, słusznie zresztą, że Cypress chciał w ten sposób subtelnie zmienić temat. Udało mu się, bo Rupet już po chwili pytał o co innego.

– Trudno jest być takim prawdziwym łowcą?

– Stresująco na pewno – przyznał. – Ale jest łatwiej, kiedy masz już doświadczenie.

– Boisz się Potworów?

Cypress zamyślił się na chwilę.

– Nie, chyba nie – mruknął. – Częściej ludzi.

– Dlaczego?

– Ludzie są nieprzewidywalni. A zachowań Potworów uczę się od dawna. Zawsze wiem, jak się zachowają... prawie zawsze.

Teoria PotwornościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz