Rozdział 5

27 2 0
                                    

Początek mrocznej historii...

Przez ostatni tydzień skutecznie unikałam kontaktu z moim mężem. Wydawało mi się, że on również spędzał więcej czasu poza domem niż w nim. W tym okresie tak naprawdę towarzyszył mi tylko Lucas i Emma. Nawet Asher nie odwiedził nas ani razu. Dopiero dzisiaj miałam tak naprawdę okazję go zobaczyć, gdy wieczorem pojawiliśmy się w Lavender. Ku mojemu zaskoczeniu nawet się ze mną nie przywitał. Od samego wejścia czułam, że atmosfera jest dziwna i mocno niezręczna. Nie lubiłam tu przebywać, mimo że towarzyszyłam Westonowi dość często.

Tego dnia Lavender jak zwykle było pełne ludzi, którzy przyszli się napić i zabawić. To był klub inny niż wszystkie. Nie każdy mógł tu wejść. Trzeba było mieć pozycję i pieniądze i ci wszyscy ludzie zdecydowanie to mieli. Kręciłam się po wnętrzu z towarzyszącym mi Lucasem, który nie odstępował mnie na krok. Tak naprawdę nie wiedziałam nawet po co mój mąż zabrał mnie ze sobą, skoro od razu po przyjściu tutaj zniknął gdzieś ze swoim przyjacielem.

W końcu zdecydowałam się zająć miejsce w loży, która zawsze była przeznaczona dla nas. Poprosiłam Lucasa, aby usiadł obok mnie a nie stał, bo wyglądałoby to dość dziwnie, a ja naprawdę nie chciałam zwracać na siebie uwagi. Obserwowałam tych wszystkich ludzi i zazdrościłam im tego, że mogą sami decydować o swoim życiu, bo ja nie mogłam. Od momentu, gdy powiedziałam „tak" przed ołtarzem zostałam tego pozbawiona, a wszystkie decyzje podejmował Weston.

Mój mąż mało komu ufał. Na taki zaszczyt mógł liczyć Asher, jego ojciec, Lucas - jako mój ochroniarz, Thomas, czyli ochroniarz Westona, a także ja. Chociaż co do siebie nie miałam wcale takiej pewności. Mężczyzna ukrywał przede mną wiele, ale domyślam się, że to ze względu na to, aby mnie chronić. Niemniej jednak od wielu spraw czułam się odsunięta. Doskonale wiedziałam, co działo się w Lavender. Nielegalne walki w podziemiach klubu, z których najgorsze były te odbywające się w klatkach. Ważni ludzie dla kraju i służb porządkowych przychodzący, aby zabawić się z dziewczynami pracującymi w tym miejscu. Przekręty w każdej możliwej postaci, ale także tortury na ludziach, którzy zaszli za skórę mojemu mężowi.

Przez następne minuty obserwowałam to, co działo się w klubie i cierpliwie czekałam aż gdzieś obok mnie w końcu pojawi się mój mąż. Jednak zamiast niego w tłumie zobaczyłam dwóch mężczyzn, którzy podeszli do naszej barmanki i pokazali odznakę policyjną. Ciekawe, jakie informacje chcieli uzyskać. Wiedziałam, że musimy działać szybko. Westona nigdzie nie było, więc niestety ja musiałam się tym zająć. Podniosłam się powoli, a Lucas przeniósł na mnie swoje spojrzenie. Przekazałam mu szybko to, co zobaczyłam i poprosiłam, żeby nie szedł za mną, tylko obserwował całą sytuację z odległości. Nie potrzebowałam dodatkowych problemów. Spokojnym krokiem podeszłam do dwóch mężczyzn, których spojrzenie po chwili spoczęło na mnie.

– Dobry wieczór, mogę w czymś pomóc? – Posłałam im miły uśmiech.

– Dobry wieczór, sierżant Smith i porucznik Brown – powiedział jeden z nich i obaj pokazali swoje odznaki. - Chcielibyśmy rozmawiać z właścicielem.

– Właściciel chwilowo jest niedostępny – powiedziałam uprzejmie. – Jestem jego żoną, mogą panowie rozmawiać ze mną.

Mężczyźni spojrzeli po sobie, ale ostatecznie dali za wygraną i przytaknęli na moje słowa.

– Szukamy pewnej dziewczyny. Rodzina zgłosiła jej zaginięcie – odezwał się sierżant Smith. – Podobno ubiegała się o pracę w tym miejscu. Nazywa się Ava Davis.

Mężczyzna wyciągnął w moją stronę rękę ze zdjęciem. Fotografia przedstawiała młodą dziewczynę o blond włosach. Miała śliczny uśmiech i radosne oczy. A co najgorsze, znałam ją. Widziałam ją kilka razy w Lavender. Pracowała tu, a teraz zaginęła. Nie byłam sobie nawet w stanie wyobrazić, co musiała przeżywać teraz jej rodzina. Zakładałam, że nie wiedzieli, czym tak naprawdę zajmowała się ich córka.

Darkness. Teraz albo nigdy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz