- Ale nawet nie ma mowy - ojciec stał ze skrzyżowanymi rękoma i nerwowo przeżuwał kabanosa.
- Przecież to tylko dwie godziny przed końcem zmiany, jaką to robi różnicę? - wzruszył ramionami.
- Posłuchaj chłoptasiu... - Stanisław oparł się o blat i pochylił do przodu. Słono-mięsny oddech zaatakował nozdrza Tomasza. - Czy ty ostatnio przypadkiem nie przesadzasz z tym spóźnianiem się, wychodzeniem wcześniej, narzekaniem, pierdzeniem w stołek? Śmiało wal, jaki masz jeszcze pomysł?
- Jaki pomysł?
- No, jaki masz pomysł, żeby rozwalić mój biznes?!
- Ledwie zipie ten biznes... - burknął pod nosem.
Staruszek wziął głęboki wdech, jednak nic nie powiedział. Zdawało się, że całe powietrze, zamiast trafić do płuc, zatrzymało się w jamie ustnej. Jego policzki przypominały dobrze wyrośnięte, przyrumienione bułki. Całą twarz zalała czerwień, jakby przed chwilą maczał ją we wrzątku.
Tomaszowi zależało, żeby wyjść z pracy o dwunastej, bo pogrzeb Kacpra, z którym wczoraj się skontaktował, odbywał się godzinę później. Koniecznie chciał tam pojechać, ponieważ w środku nocy nawiedziła go pewna wizja.
Śniło mu się, że szczupła postać o bladej skórze leżała naprzeciwko niego. Twarz o gładkiej cerze, nie posiadała brwi, ani żadnych znaków szczególnych. Nie przypominała ani mężczyzny, ani kobiety. W jakimś stopniu mogła kojarzyć się z postacią szatana z filmu Pasja Mela Gibsona.
Bliżej nieokreślony byt o białych tęczówkach, wpatrywał się w niego w milczeniu. Po chwili, mając pewność, że Tomasz rozbudził się i rejestruje całą sytuację, wstał i wskazał dłonią w głąb pokoju. Mężczyzna, widząc dziwny gest istoty, przysiadł na łóżku i mrużąc oczy, obserwował jeden z kątów pomieszczenia. Z gęstego obłoku mgły, który wypełniał narożnik, wynurzyła się biała poduszka, na której wyraźnie odznaczała się czyjaś głowa.
- To nie ja, to on - rozległ się cichy jęk.
To był dokładnie ten sam głos, który usłyszał w kaplicy, podczas kontaktu ze zmarłym Kacprem.
Co jeśli ten jałowy, demoniczny krajobraz, w którym znajdował się ów nieszczęśnik, był czymś w rodzaju limbo? Co jeśli, trafiają tam dusze, które nie potrafiły przejść dalej - do raju? Być może próbował przekazać informacje o tym, co stało się naprawdę. Nie mógł zaznać spokoju, więc prosił o pomoc... Tomasz nie był pewien, czy te teorie mają jakikolwiek sens. Finalnie postanowił jeszcze raz porozmawiać z ojcem chłopca.
Jedyną przeszkodą w realizacji planu, była ta cholerna pierwsza zmiana, z której miał nadzieję zerwać się wcześniej. Oczywiście najpierw czekała go potyczka ze sklepowym „bossem".
Stanisław stał z napuchniętą, czerwoną twarzą, na której z każdą sekundą uwydatniały się szeregi żył. Wydawało się, że za chwilę z jego uszu, z mocą islandzkiego gejzeru, buchnie para wodna. Okularki, które ledwo trzymały się na nosie, zaczęły drgać, szykując się do wystrzału w powietrze.
- Dobra, przepraszam. Tak mi się powiedziało - klepnął delikatnie staruszka po ramieniu. Ten z kolei wypuścił powietrze, zmniejszając objętość policzków o połowę. Kabanosowy odór wypełnił całą przestrzeń.
- No, masz szczęście - pokręcił głową. - Już się szykowałem, żeby powiedzieć coś bardzo, bardzo niemiłego.
- Widziałem.
- To właściwie, dlaczego chcesz wyjść wcześniej?
- Tatuś, przecież i tak już tutaj przyszedłeś, więc co za różnica? Jak przyjdzie jakiś klient, to będzie miał go kto obsłużyć.
CZYTASZ
Soul To Soul
МистикаCzy dusza, którą otrzymałem, da mi moc, by ocalić jej duszę? Młody mężczyzna odkrywa swoje nadprzyrodzone zdolności - potrafi kontaktować się z duszami zmarłych. Do bloku, w którym mieszka, wprowadza się dawna znajoma z liceum. Uczucie, które niegdy...