Jej pięść zetknęła się z jego nosem z satysfakcjonującym chrupnięciem, po czym tył jego głowy mocno zderzył się z kamieniem, który stał za nim. Poczuła ból w kostkach, ale krzyk, który wydobył się z gardła Malfoya, zdecydowanie był tego warty.
Patrzyła, jak ślizgon zatoczył się i cofnął potykając kilka kroków. Wiedziała, że upadłby, gdyby nie dwójka jego kumpli, którzy podtrzymali go za ramiona, pozwalając zachować mu ostatnią resztkę godności.
– Malfoy! Nic ci nie jest? – zapytał Pike swoim wysokim, słabym głosem, podczas gdy oczy Crabbe'a nerwowo przeskakiwały między Hermioną, a Malfoyem, jakby obawiał się, że jego też może uderzyć lub użyje swojej różdżki, aby rzucić na nich klątwę.
Zmrużyła oczy i spojrzała na Crabbe'a, co najwyraźniej pobudziło go do działania, ponieważ zbladł i krzyknął:
– Wynosimy się stąd! – krzyknął do swojego przywódcy, który był zbyt zajęty próbą odzyskania równowagi i sprawdzaniem krwi w nosie. Nawet nie zauważył, że dowodził nim jeden z jego pomagierów, którego niewątpliwie uważał za swoich podwładnych.
Oddychając ciężko, Hermiona obserwowała, jak trójka ślizgonów wspina się na wzgórze w kierunku drewnianego mostu, a lornetka na szyi Malfoya dynda przy każdym niepewnym kroku. Słyszała, jak wykrzykiwał rozkazy, żeby nikomu nie mówić o tym co się właśnie wydarzyło, po czym rozległo się pogardliwe słowo „szlama" i Hermiona nawet nie próbowała powstrzymać się od triumfalnego uśmiechu.
Wyglądało na to, że mimo wszystko jego ojciec nie dowie się o pewnych rzeczach.
– To było niezłe. – Powiedziała Hermiona, łapiąc oddech, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego.
– Jakie niezłe... bezbłędne! – Wykrzyknął Ron, odwracając się do niej z wyrazem czystego zachwytu wypisanego na piegowatej twarzy i wyraźnym podziwem w głosie, podczas gdy Harry uśmiechał się bezwstydnie. Na twarzach chłopców pojawiło się zaskoczenie i Hermiona nie mogła ich winić, bo sama też nie mogła w to uwierzyć.
Uderzyła Draco Malfoya.
Tuż po tym, jak nazwała go wrednym, nędznym, małym karaluchem. I to uczucie przewyższyło nawet radość z otrzymania „wybitnej" oceny z eliksirów, biorąc pod uwagę niechęć profesora Snape'a do uznania jej sukcesów w nauce.
Wspomnienie Malfoya jęczącego i dyszącego ze strachu, gdy jej różdżka wbijała się w skórę pod jego brodą, będzie dla niej pocieszeniem, gdy ślizgon odbuduje zszarganą dumę i znów zacznie z nich drwić. To rozgrzeje jej serce na długi, długi czas.
***
Ku jej zaskoczeniu Malfoy nie powrócił od razu do swojego zwykłego zachowania i drwin. Nie żeby Hermiona miała czas by to zauważyć. Po tym wszystkim, co wydarzyło się w wrzeszczącej chacie, gdzie odkryli, że ojciec chrzestny Harry'ego nie zdradził Lily i Jamesa Potterów, a Ron nieświadomie przez lata dzielił łóżko z Peterem Pettigrew, Malfoy był ostatnią rzeczą, o której myślała.
Potem była zajęta przekraczaniem wszelkich możliwych granic i łamaniem wszystkich zasad, które McGonagall wpoiła jej na początku roku szkolnego, kiedy z wielką ostrożnością wręczyła Hermionie zmieniacz czasu, dzięki któremu udało im się uratować Hardodzioba i Syriusza, jednocześnie uciekając przed wilkołakiem.
Jednocześnie zbliżały się egzaminy, o które też musiała się martwić, i wtedy zdała sobie sprawę, że pozostały jej tylko dwa lata do zdania SUMów, co oznaczało, że większość lata będzie musiała spędzić na planowaniu odpowiedniego harmonogramu nauki nie tylko dla siebie, ale także dla Rona i Harry'ego.
CZYTASZ
Osculum Annuum
FanfictionNa trzecim roku Hermiona Granger uderzyła Draco Malfoya. W zamian on skradł jej pierwszy pocałunek. Ale na tym się nie kończy. Krótki fanfik o tym, jak Hermiona i Draco stali się sobie bliżsi, niż by chcieli. Splątane uczucia, zazdrość i groźba zbli...