Między mną, a moim bratem była taka nie pisana umowa. Jeśli rodzice wyjeżdżali jeden dzień "wolnej chaty" należał do mnie, jeden do niego i tak na zmianę. Wiedząc to rano spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy, aby zostać na noc u Nialla. Ubrałam się i umalowałam. Całkowicie gotowa zeszłam na dół ze swoją torbą i torebką, gdzie Niall robił śniadanie. Zawsze kiedy u mnie nocował, to on robił śniadanie nie ja. Zupełnie nie potrafiłam gotować, a jajecznica była szczytem moich umiejętności. Zupełnie odwrotnie niż moja mama, która potrafiła wyczarować pyszności nawet ze zwykłych pomidorów. Usiadłam przy stole i uśmiechnęłam się na widok blondyna robiącego naleśniki. Wyglądał uroczo...Nie. Oderwałam od niego wzrok i sprawdziłam zawartość mojego portfela. Miałam sporo swoich oszczędności, a mama zostawiła mi jeszcze wczoraj pieniądze na sukienkę. Zatem na pewno mi starczy. Przypięłam na lodówce kilka banknotów dla Josha, na jedzenie czy cokolwiek tam będzie chciał.
-Gotowa. - oświadczył Niall układając naleśnika na moim talerzu. - A teraz idę się ubrać, a ty wyjmij bitą śmietanę i inne dodatki.
-Tak jest. - zaśmiałam się.
Wyjęłam z lodówki potrzebne mi produkty. Najpierw zajęłam się naleśnikiem Nialla. Posmarowałam go nutellą, dodałam maliny i bitą śmietanę. Tak jak lubi. Potem zrobiłam dla siebie i nalałam nam do szklanek soku. W tym czasie mój przyjaciel pojawił się na dole, ubrany i gotowy do drogi.
-Zanim pojedziemy do Portland muszę zajechać do domu, mama mnie prosiła. Nawet nie wiem dlaczego, ale strasznie się upierała, że muszę przyjechać. Okey? - zapytał zapychając usta jedzeniem.
-Okey. W sumie dobrze się składa, bo będę mogła zostawić u ciebie swoją torbę z rzeczami.
-Masz zamiar u mnie nocować? - zapytał wyraźnie zaskoczony. Przecież to nic nowego... - A no tak, już wiem. Ta wasza nie pisana umowa. To dobrze. Mama na pewno się ucieszy. Nie ma dzisiaj dyżuru wieczorem, więc pewnie chętnie z nami posiedzi.
Przytaknęłam. Bardzo lubiłam mamę Nialla. Była taką ciepłą, otwartą i miłą osobą. Do tego miała tak wszystko ułożone i pod kontrolą. Nie zarabiała zbyt wiele, ale potrafiła za to utrzymać dom, siebie i syna. Naprawdę ją podziwiałam. Kiedy skończyliśmy jeść, włożyłam naczynia do zmywarki i mogliśmy iść. Zostawiłam Joshowi kartkę z informacją, że jestem w Portland i śpię u Nialla. Zawsze mogłam napisać smsa, ale jeszcze pewnie spał. Gdzieś. U kogoś z kimkolwiek się teraz przyjaźnił. Nie mogłam go kontrolować, nie miałam do tego prawa. Westchnęłam, usadawiając się w samochodzie.
-Mogłabyś w końcu nauczyć się jeździć. - powiedział uruchamiając silnik.
-Może mnie nauczysz? - zaproponowałam sama nie wiem czemu. W sumie nigdy nie zależało mi na prawie jazdy, ale z drugiej strony czemu nie.
-Jasne, kiedy tylko znajdziesz czas. - uśmiechnął się.
Chwilę później zatrzymaliśmy się na podjeździe pod domem Nialla. Poszłam razem z nim. Przywitałam panią Horan, po czym ruszyłam do pokoju przyjaciela by zostawić torbę i dać im chwilę czasu na rozmowę. Czułam, że chodziło o coś ważnego, a to były ich sprawy. Nie powinno mnie przy tym być. Zatem spędziłam w pokoju chwilę dłużej niż musiałam. Kiedy rozmowy ucichły wyszłam z pokoju i zastałam panią Horan siedzącą na krześle chowając twarz w dłoniach. Niall siedział na kanapie ciężko oddychając, był zły, widziałam to. Jego twarz zmieniła kolor na bardziej czerwony. Gdy zobaczył mnie poderwał się z miejsca. Zerwał kurtkę z wieszaka i ruchem ręki pokazał mi żebym za nim poszła. Jednak zerknęłam jeszcze raz na mamę przyjaciela. Do jej oczu naszły łzy. Podeszłam i objęłam ją mocno, odwzajemniła mój gest. Chwilę trzymałam ją w ramionach, wiedziałam że Niall mimo wszystko nam się przygląda.
CZYTASZ
Pod kontrolą (n.h)
FanfictionClary od zawsze lubiła mieć kontrolę nad wszystkim. Zdawało jej się, że tak właśnie jest, że ma pod kontrolą swoje życie, jednak nie była w stanie zorientować się kiedy wszystko wymknęło się z jej rąk. Kiedy jej życie nigdy nie było już pod jej wład...