Chapter 6 "Sukienka"

41 3 0
                                    

Między mną, a moim bratem była taka nie pisana umowa. Jeśli rodzice wyjeżdżali jeden dzień "wolnej chaty" należał do mnie, jeden do niego i tak na zmianę. Wiedząc to rano spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy, aby zostać na noc u Nialla. Ubrałam się i umalowałam. Całkowicie gotowa zeszłam na dół ze swoją torbą i torebką, gdzie Niall robił śniadanie. Zawsze kiedy u mnie nocował, to on robił śniadanie nie ja. Zupełnie nie potrafiłam gotować, a jajecznica była szczytem moich umiejętności. Zupełnie odwrotnie niż moja mama, która potrafiła wyczarować pyszności nawet ze zwykłych pomidorów. Usiadłam przy stole i uśmiechnęłam się na widok blondyna robiącego naleśniki. Wyglądał uroczo...Nie. Oderwałam od niego wzrok i sprawdziłam zawartość mojego portfela. Miałam sporo swoich oszczędności, a mama zostawiła mi jeszcze wczoraj pieniądze na sukienkę. Zatem na pewno mi starczy. Przypięłam na lodówce kilka banknotów dla Josha, na jedzenie czy cokolwiek tam będzie chciał.

-Gotowa. - oświadczył Niall układając naleśnika na moim talerzu. - A teraz idę się ubrać, a ty wyjmij bitą śmietanę i inne dodatki.

-Tak jest. - zaśmiałam się.

Wyjęłam z lodówki potrzebne mi produkty. Najpierw zajęłam się naleśnikiem Nialla. Posmarowałam go nutellą, dodałam maliny i bitą śmietanę. Tak jak lubi. Potem zrobiłam dla siebie i nalałam nam do szklanek soku. W tym czasie mój przyjaciel pojawił się na dole, ubrany i gotowy do drogi.

-Zanim pojedziemy do Portland muszę zajechać do domu, mama mnie prosiła. Nawet nie wiem dlaczego, ale strasznie się upierała, że muszę przyjechać. Okey? - zapytał zapychając usta jedzeniem.

-Okey. W sumie dobrze się składa, bo będę mogła zostawić u ciebie swoją torbę z rzeczami.

-Masz zamiar u mnie nocować? - zapytał wyraźnie zaskoczony. Przecież to nic nowego... - A no tak, już wiem. Ta wasza nie pisana umowa. To dobrze. Mama na pewno się ucieszy. Nie ma dzisiaj dyżuru wieczorem, więc pewnie chętnie z nami posiedzi.

Przytaknęłam. Bardzo lubiłam mamę Nialla. Była taką ciepłą, otwartą i miłą osobą. Do tego miała tak wszystko ułożone i pod kontrolą. Nie zarabiała zbyt wiele, ale potrafiła za to utrzymać dom, siebie i syna. Naprawdę ją podziwiałam. Kiedy skończyliśmy jeść, włożyłam naczynia do zmywarki i mogliśmy iść. Zostawiłam Joshowi kartkę z informacją, że jestem w Portland i śpię u Nialla. Zawsze mogłam napisać smsa, ale jeszcze pewnie spał. Gdzieś. U kogoś z kimkolwiek się teraz przyjaźnił. Nie mogłam go kontrolować, nie miałam do tego prawa. Westchnęłam, usadawiając się w samochodzie.

-Mogłabyś w końcu nauczyć się jeździć. - powiedział uruchamiając silnik.

-Może mnie nauczysz? - zaproponowałam sama nie wiem czemu. W sumie nigdy nie zależało mi na prawie jazdy, ale z drugiej strony czemu nie.

-Jasne, kiedy tylko znajdziesz czas. - uśmiechnął się.

Chwilę później zatrzymaliśmy się na podjeździe pod domem Nialla. Poszłam razem z nim. Przywitałam panią Horan, po czym ruszyłam do pokoju przyjaciela by zostawić torbę i dać im chwilę czasu na rozmowę. Czułam, że chodziło o coś ważnego, a to były ich sprawy. Nie powinno mnie przy tym być. Zatem spędziłam w pokoju chwilę dłużej niż musiałam. Kiedy rozmowy ucichły wyszłam z pokoju i zastałam panią Horan siedzącą na krześle chowając twarz w dłoniach. Niall siedział na kanapie ciężko oddychając, był zły, widziałam to. Jego twarz zmieniła kolor na bardziej czerwony. Gdy zobaczył mnie poderwał się z miejsca. Zerwał kurtkę z wieszaka i ruchem ręki pokazał mi żebym za nim poszła. Jednak zerknęłam jeszcze raz na mamę przyjaciela. Do jej oczu naszły łzy. Podeszłam i objęłam ją mocno, odwzajemniła mój gest. Chwilę trzymałam ją w ramionach, wiedziałam że Niall mimo wszystko nam się przygląda.

Pod kontrolą (n.h)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz