Chapter 7: "Niezręczna kolacja"

50 4 0
                                    

CLARY'S POV

Widziałam jak Niall bardzo ociągał się z wejściem do domu. Bardzo tego nie chciał, obawiał się. Nie mógł tego odwlec to było pewne. Poszłam przodem. Nie musiałam pukać, pani Horan już stała w drzwiach oczekując nas. Niall szedł z głową spuszczoną w dół ze wzrokiem wbitym we własne trampki. Uśmiechnęłam się pocieszająco do mamy Niall, przepuściła mnie w przejściu czekając na syna. Kiedy w końcu dowlókł się progu, przytuliła go opiekuńczo jak potrafi tylko matka. Horan nie odwzajemnił uścisku, jednak również się nie wyrwał. Po prostu stał ze spuszczonymi rękami pozwalając matce trzymać go w objęciach. Trwało to krótką chwilę kiedy mama puściła syna, który wyminął ją bez słowa i ruszył w głąb do domu. Zdjęłam buty i odwiesiłam kurtkę na wieszak.

-Jedliście coś? - zapytała mama Nialla.

Wyglądała na drobniejszą niż zwykle. Stała skulona przy drzwiach, pocierając ręce jak robi się to kiedy jest nam zimno. Jednak pewnie było to ze stresu. Jej brązowe włosy ułożone były w schludny kok. Dopiero zauważyłam jak ładną sukienkę miała na sobie. Była w granatowym kolorze, opinała dokładnie jej chude ciało. Zawsze jej zazdrościłam tego jak szczupła była. Umalowała się, spostrzegłam skanując ją wzrokiem. Pani Horan w makijażu to rzadki widok, uznałam. Nie, żeby o siebie nie dbała. Ponieważ, była jedną z najbardziej zadbanych samotnych, pracujących kobiet jakie znam. Ale malowanie się nie było jej nawykiem, zresztą nie potrzebowała tego. Była śliczna, miała idealną cerę. Jedynym mankamentem jaki został ukryty teraz przez makijaż były cienie pod oczami, których była stałą posiadaczką ze względu na swoją pracę.

-Tak jednak myślę, że Niall już zgłodniał więc zapewne nie pogardzi kolacją. -uśmiechnęłam się przyjaźnie.

-Dobrze, chodź kochanie. Już wszystko gotowe więc usiądziecie do stołu. Thomas powinien być za kilka minut.

Znałam jedynie dwóch Thomasów, jednak oboje byli w moim wieku więc nie miałam pojęcia z kim spotyka się mama Nialla. Czułam jednak, że przyjaciel posiada własne domysły na ten temat, ale nie chciałam już pytać. Usiadłam przy stole, chwilę później w pokoju pojawił się blondyn i poszedł w moje ślady. Zajął krzesło obok mnie, naprzeciwko swojej matki. Pani Horan starała się prowadzić ze mną pogawędkę, pytała co u moich rodziców, gdzie pojechali. Wiedziałam, że jedynie stara się ukryć własny stres. Urwałam kiedy w moich uszach zadźwięczał dzwonek do drzwi. Kobieta zerknęła na mnie i Nialla, po czym ruszyła aby otworzyć drzwi. Horan zajmował się swoim telefonem pozornie nie zwracając uwagi na to co się dzieje. Kopnęłam go pod stołem.

-Auu...Clary możesz proszę tego więcej nie robić? - zapytał z wyrzutami.

-Odłóż telefon i chociaż udawaj, że się starasz. 

Posłusznie schował urządzenie i ułożył ręce płasko na stole. Z korytarza dało się usłyszeć cichą rozmowę. Przez chwilę starałam się coś, cokolwiek usłyszeć, jednak głosy dwojga ludzi stały się tak intymne że czułabym się nie na miejscu podsłuchując. Wiedziałam też, że Niall wciąż słucha. Nie miałam zamiaru zwracać mu uwagi i tak nic konkretnego nie był w stanie dosłyszeć. Rozmowa trwała chwilę, kiedy rozbrzmiały kroki, a w salonie pojawiła się najpierw kobieta, a potem mężczyzna. Był wysoką, elegancką osobą. Miał na sobie dobrze skrojony garnitur i czerwony krawat. Jego włosy były równie czarne jak materiał garnituru. Ani śladu zmarszczek wokół jego ust czy oczu kiedy oboje nas obdarzył śnieżnobiałym uśmiechem. Albo tak dobrze się trzymał albo był młodszy niż bym mogła się spodziewać. Szybko wstałam od stołu i podałam mu rękę na powitanie. Przyjaciel podążył moim śladem, choć ze znacznie mniejszym entuzjazmem.

-Dobry wieczór. Jestem Clary, przyjaciołka Nialla. Miło pana poznać. - uśmiechnęłam się. Gdy stałam bliżej wydawał się jedynie wyższy i młodszy. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 15, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pod kontrolą (n.h)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz