18 marca 2025r.
Nigdy się nie rozstawałam z tym wisiorkiem. Dzisiaj podjęłam decyzję, że wyjadę do innego miasta. Na przykład do Londynu. Albo Manchesteru. Postanowiłam powiedzieć tylko Levi'emu. Ufałam tylko mu. To on zawsze obrywał przeze mnie. Zostawiłam mu kartkę na biurku modląc się żeby nie znalazł jej ktoś inny. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, w tym naszyjnik. Wybrałam Londyn.
Eric
Przyjechałem do Ariel bo chciałem uczcić moje dziewiętnaste urodziny. Ale jej nigdzie nie było. szukałem w każdym pokoju. Został mi tylko pokój mojego najlepszego przyjaciela. Znalazłem tam kartkę z bardzo czytelnym pismem. Wiedziałem, że było to pismo mojej zguby. Przeczytałem wiadomość pozostawioną przez Reus. Gdy zobaczyłem co jest napisane o mało nie zszedłem z tego świata. Wyjechała i mnie nie poinformowała. Na notatce napisane było "Wyjeżdżam, nie wiem gdzie ale wyjeżdżam. Muszę załatwić kilka spraw z sam wiesz kim. Nie szukaj mnie. Jestem dużą dziewczynką. Twoja kochana siostrzyczka Ariel."
Posmutniałem, lecz zrozumiałem, że nie byłem dla niej kimś w jej życiu. Dała mi sprzeczne sygnały. Wyznała okrutną prawdę o jej życiu za młodu. Przytulała się ze mną. Oglądaliśmy filmy, seriale i nawet uczyliśmy się razem. Może mam zbyt wysoką samoocenę, że nie zauważyłem jej maski którą nosiła przez cały ten czas?
Levi
Wróciłem do domu i znalazłem w pokoju Eric'a, który patrzył na jakąś kartkę, którą trzymał w ręce. Ostrożnie wyjąłem ją i przeczytałem kartkę. Wyjechała. A czego mogłem się po niej spodziewać. W sumie wszystkiego mogłem się po niej spodziewać. Mogła zeskoczyć ze spadochronu. Z rozmyślań wyrwał mnie ledwo słyszalny szloch Eric'a. Przypomniałem sobie, że tu siedzi.
-Hej stary wszystko w porządku?
-Wyjechała. Dlaczego?
-Ona tak ma. Ma dużo nie pozamykanych spraw w całej Anglii.
-No dobrze. To ja już pójdę.
I sobie poszedł. Zdecydowałem się zaprosić Karrisę bo mi się nudziło.
Ariel
Wylądowałam w Londynie i skierowałam się w stronę taxi. Wsiadłam do jakiegoś pierwszego lepszego auta i podałam adres. Gdy kierowca zawiózł mnie do mojego mieszkania kupionego właśnie do takich sytuacji. Nie zdziwiłam się. Wszystko było takie same jak zostawiłam je ostatni raz gdy tu byłam. Podobało mi się. Kolorystyka była w moich ulubionych kolorach. Zieleń i czerwień.
*
Zadzwonił telefon na, którego czekałam od godziny.
-Dzień dobry Panu.
-Witaj Reus.
-Spodziewałam się pana telefonu godzinę wcześniej.
-Przepraszam miałem dużo spraw na głowie.
Ciekawe co takiego ważnego musiał zrobić.
-Pamiętasz o tym opuszczonym domu co ci mówiłem?
-Tak. Ten w którym podobno został ostatni Hope Diamond.
-Tak dokładnie. Znalazłem go.
-Diament?! Znalazł pan diament?!
-Nie, nie. Niestety nie. Znalazłem ten dom. Przeszukali go moi ludzie. Nic nie znaleźli. A dobrze wiesz, że są głupi. Chciałbym cię prosić byś przeszukała go sama.
-Dobrze. Poda mi pan ulicę?
-Tak. Ten dom znajduję się...
*
Podjechałam pod podany mi adres przez Edwarda Adkinsa. Dom wyglądał jakby miał się zaraz zapaść. Nie miałam zamiaru niczego co znajdę kraść. Miałam swój cel i swój plan. Znaleźć diament. Powiedzieć, że nie było tego diamentu sprzedać go im za grubą kasę. Co mogło pójść nie tak? Przeszukałam każdy pokój. Został tylko strych. Próbowałam go otworzyć na różne sposoby. Ale nie ustąpił. Zauważyłam dziurkę od kluczka.
-Cholera.-mruknęłam pod nosem.
Teraz miałam nowy cel. Znaleźć klucz. Nie mam pojęcia gdzie on może być. Jeszcze raz dokładnie przeszukałam dom i znalazłam dziennik. Zastanawiałam się czy otworzyć ale się nie powstrzymałam i otworzyłam. Była tam mapa. Nie wiem czego. Wyglądało jak Bournemouth. Nie chciałam tam wracać. Na pewno nie teraz. Nie po tym jak wyjechałam nie zostawiając nic poza kartką dla mojego brata. Nie po ty jak zostawiłam Erica na rzecz Edwarda. Mam się teraz skupić pomyśleć. I co najważniejsze odpocząć. Co prawda przyjechałam tu by znaleźć najcenniejszy diament na świecie, lecz muszę znaleźć czas na odpoczynek.
Eric
Dobra muszę się przyłożyć. Obiecałem jej. Nawet jak jej tu teraz z nami nie ma nadal będę się trzymać obietnicy. Nie będę olewać szkoły, a zwłaszcza matematyki dla niej.
*
Pojechałem po szkole na plaże razem z moim psem. Sethem. Pamiętam go jako małego husky'ego. A teraz... urósł. Szliśmy częściowo w wodzie częściowo na piasku. Zauważyłem ładną muszelkę, skojarzyła mi się z Ariel. Schyliłem się po nią i wrzuciłem do kieszeni moich spodni.
-Siema.
Usłyszałem głos zza moich pleców. Był to Juan. Całkowicie o nim zapomniałem. Ciekawe co robił przez te kilka miesięcy. Słyszałem, że wyjechał. Ale plotki to plotki.
-Siema Juan. Co tu robisz?
-A przechadzałem się. Moje życie jest ostatnio nudne.
Zadzwonił jego telefon. Gdy zobaczył kto do niego dzwoni jakby posmutniał.
-Przepraszam ale muszę odebrać. To pilne.
-Dobra. To do zobaczenia.
Ariel
Dzwoniłam do Juana. Po trzech sygnałach odebrał.
-Wiesz już coś.
-Wracam do Bournemouth.
-Jesteś pewna. Takie znikanie na tydzień może być podejżane.
-Byłam w domu do którego wysłał mnie Edward. Był tam zamknięty strych. Znalazłam dziennik w którym była mapa Bournemouth. Jestem pewna, że klucz od strychu jest w domu Erica i jego rodziców.
-Dobrze wiesz, że ojciec Erica jest naszym wrogiem. Prawda?
-Wiem, wiem. Muszę go wykorzystać. Jest we mnie zakochany po uszy.
Kłamałam. Nie potrafiłam przyznać, że mi się podoba. Od samego początku. Miłość i zakochania nie wchodzą w grę.
YOU ARE READING
Ariel
RomanceNigdy nie sądziła, że może pójść coś nie po jej myśli. Ariel Reus ma szesnaście lat a jej przeszłość może zniszczyć to co ma. Jej celem jest odnalezienie klucza do strychu. Książka dla czytelników 13+