Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Cholera co ja wczoraj odwaliłam? Próbowałam przypomnieć sobie wczorajszy dzień co było dosyć trudne byłam w szkole, Eve poszła na spotkanie, uciekałam przed Nickiem, Wygrałam, zgubiłam się, wydostałam się z lasu, paliłam z nieznajomym a potem, a potem.... nie do końca pamiętam jak ale jestem pewna że zasnęłam w czyimś samochodzie ale nie mam pojęcia w czyim. Zastygłam. Od razu zerwałam się do siadu, a moje serce zaczęło niebezpiecznie szybko bić. Rozglądałam się po pokoju nie wierząc w to co widzę. Po mału zaczął docierać do mnie fakt że pokój w którym się znajduje nie należy wcale do mnie. Ale w czyim pokoju mogłam się znajdować. I wtedy to do mnie dotarło. Szybko zrzuciłam z siebie kołdrę i spojrzałam w dół. Nie do końca pamiętam w co byłam wczoraj ubrana ale byłam pewna że nie były to czarne dużo za duże dresy i czerwony ogromny T-shirt który aktualnie miałam na sobie. Uspokajał mnie jedynie fakt że moje bielizna pozostała na miejscu. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam się trochę uspokoić przy okazji oglądając pokój. Pomieszczenie było względnie małe. Panował tu naprawdę idealny porządek, ściany były w kolorze czarnym tak samo jak pościel pod którą się obudziłam. Łóżko było niesamowicie duże i wygodne. Na samym środku pokoju znajdował się niewielki szary puchaty dywanik, było tu na prawdę ładnie. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk tłuczonego szkła, co bardzo mnie zaniepokoiło. Wiedziałam że muszę wstać i zejść na dół choć była to ostatnia rzecz na którą miałam ochotę. Dołował mnie fakt że nie mam możliwości uciec gdzie pieprz rośnie i nigdy nie wracać. Niechętnie wstałam z łóżka i zaczęłam kierować się w stronę drzwi. Delikatnie chwyciłam za klamkę i pociągnęłam ją w dół po czym bezszelestnie otworzyłam drzwi i wydostałam się z pokoju. Szłam naj cisze jak mogłam w kierunku odgłosów sprzątania pozostałości po jakimś naczyniu. Przede mną ciągną cię dosyć krótki korytarz a za mną była ściana.- No ja pierdole - usłyszałam przed sobą dobrze mi znany głos Nicka. Uspokoiło mnie to, wolałam wylądować w mieszkaniu Sharltona niż jakiegoś obcego. Chociaż ostatnio zobaczyłam do czego Nick jest zdolny więc nie byłam tego taka pewna. Szłam przed siebie a odgłosy dobiegające z nieznanego mi pomieszczenia stawały się coraz głośniejsze a ja coraz bardziej się trzęsłam. Bałam się. Po chwili znalazłam się w przestronnym salonie połączonym z jasną kuchnią w której dostrzegłam klęczącego na ziemi ze zmiotką w ręku chłopaka, który starał się zebrać rozkruszone po całej podłodze szkło. Stałam bezszelestnie jak słup wpatrując się w umięśnione ciało chłopaka. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, a chłopak nawet nie zauważył że się tu pojawiłam. Nickolas był na prawdę przystojny i miałam teraz czas żeby dokładnie mu się przyjżeć. Chłopak miał piękne lokowane bląd włosy, był wysoki i niesamowicie umięśnione ciało. Nie mogłam dostrzec jego oczy bo był odwrócony do mnie tyłem, przez to wydałam z siebię ciche jęknięcie irytacji, na co Sharlton odwrócił się w moją stronę. Szlag.
- O wstałaś już, wybacz nie usłyszałem jak przyszłaś - powiedział na co delikatnie się zarumieniłam. Był tak nie wzruszony jakby to że nocowała u niego jakaś przypadkowa dziewczyna było jakąś rutyną, normalną sprawą. I może było tylko dla mnie było to dość dziwne, nigdy nie znalazłam się w takiej sytułacji ale ja sama byłam dosyć dziwna i dla mnie wiele rzeczy takich było więc zbytnio się tym nie przejęłam. - Mam nadzieję że nie ja cię obudziłem - zapytał miłym głosem. Zastygłam, jeśli oczekiwał że mu odpowiem to na prawdę był inny.
- Nie - odpowiedziałam ledwie słyszalnym głosem po czym zrobiłam naj głupszą możliwą rzecz i spojrzałam mu w oczy. Jeny jakie on miał piękne oczy, były jak prawdziwe szmaragdy, a nawet nie szmaragdy nawet nie dorastały do pięt jego pięknym oczom . Nie mogłam oderwać od nich wzroku, nie chciałam. Marzyłam żeby tak stać i podziwiać jego całego. Chłopak też wpatrywał się w moje oczy, staliśmy tak i patrzyliśmy na siebię przez dobrą minutę ale nikt z nas nie chciał tego przerwać.
- No dobrze, widzę że jesteś lekko oszołomiona i zgaduje że chiałabyś się dowiedzieć co się stało więc wszystko chętnię ci opowiem jak tyklo wróce - mówił a ja zatracałam się w dźwięku jego głosu wciąż się w niego wpatrując. Co ja odwalałam, co się ze mną działo. Nie znałam odpowiedzi na te pytania ale bardzo mi się to podobało, i dopiero bo chwili dotarło do mnie co powiedział chłopak.-
Czekaj Co!? - Zapytałam niedowierzająco.
- Musze iść do tej głupiej budy bo inaczej Hagrid mnie zajebie - parskną niezadowolony.
- Idę z tobą - zaprzeczyłam od razu.
- Nie, nie idziesz Vivi - podwarzył moje słowa
- Idę, nie ma szans że tu zostanę - wciąż się spierałam.
- Nie masz się nawet w co ubrać, twoje cuchy piorą się w pralce a w moich raczej nie będziesz chciała iść - kontynuował. Otworzyłam buzię żeby coś powiedzić ale od razu ją zamknęłam nie wiedząc co powinnam zrobić.
- No dobra to ja lecę, w lodówcę jest jakieś jedzenię, twój telefon ładuje się na blacie w kuchni, wrócę około pietnastej, miłego dnia - nie pozwolił mi nic powiedzieć bo podczas naszej rozmowy chłopak zdążył dokończyć sprzątanie, założyć buty i stanąć przy drzwiach. Chwycił za klamkę i powiedział jedynie
- Pa Vivi - po czym wyszedł z mieszkania zamykając je na klucz. Zostawił mnie samą z wieloma pytaniami, zostawił mnie samą w jego mieszkaniu bez wielu informacji, zostawił mnie samą po trudnym dla mnie dniu, zostawił mnie samą po prostu samą na środku jego salonu. Zostałam sama.
CZYTASZ
who you are to me
RomantikSiedemnastoletnia Vivian Evans z trudnym dzieciństwem, uciekając do przeszłości zatrzymuje się w niewielkim miasteczku Bonnville, gdzie rozpoczyna nowy etap swojego życia zdala od tego co było kiedyś. Ale czy na pewno?