Boonville

11 3 1
                                    

                                                                                        Obudziłam się gdy usłyszałam pukanie w szybę. Otworzyłam oczy i o dziwo na zewnątrz było jasno. Jeszcze mocno zaspana spojrzałam w stroną z której wydobywał się hałas. Ujrzałam tam mężczyznę ubranego w całości na czarno. Nic nowego. Podeszłam do drzwi i gdy je otworzyłam usłyszałam

- Dzień dobry. Przyszedłem sprawdzić bileciki - powiedział do mnie mężczyzna z ogromnym uśmiechem na twarzy. Wydawał się miły

.- A, tak jasne, sekundka - powiedziałam po czym szybko poszłam po mój bilet. - Proszę - powiedziałam podając mu papierek

- Dziękuje. I od razu poinformuję ze za 20 minut wysiadamy. Do widzenia miłego dnia- Do widzenia i dziękuję - powiedziałam po czym zamknęłam drzwi. Super zaraz wysiadam. Ale gdzie? Tego miałam zamiar się dowiedzieć. Wzięłam plecak i wyszłam z przedziału szukając wyjścia z pociągu. To miejsce to jest istny labirynt. Jest godzina 10.36. Cieszę się że chociaż wzięłam ze sobą zegarek. Nigdy mnie nie zawodził. Gdy znalazłam wyjście widziałam że stoi przy nim już kilka osób. Zaraz będę wysiadać. A gdzie? Zaraz się okaże. Już nie mogę się doczekać. Gdy drzwi się otworzyły poczułam nieprzyjemny chłód.

 - Przepraszam, gdzie jesteśmy? - zapytałam jakąś panią.

 - Boonville- Odpowiedziała sucho. Podziękowałam jej i skierowałam się w jakąkolwiek stronę. Pensylwania. Mogło być gorzej. Ale najważniejsze jest to że mam dzięki temu czas. Miałam zamiar znaleźć jakiś motel lub hotel i się zdrzemnąć, zjeść coś i pomyśleć co mam zrobić dalej. 

                                                                                     ........................

Szłam już dobre kilka godzin, wciąż nie wiedziałam do iść. W mieście do którego trafiłam byłam pierwszy raz dlatego nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po tym miejscu. Było tu naprawdę Ładnie i miasteczko to bardzo różniło się od miejsca mojego dotychczasowego zamieszkania. Zaczynało robić się ciemno więc musiałam skończyć zwiedzanie i skupić się na szukaniu noclegu. Wreszcie dotarłam do uroczo wyglądającego motelu. Od razu postanowiłam że właśnie tam spędzę najbliższe kilka może kilkanaście nocy. Poszłam w stronę małego pomieszczenia z napisem ,, Recepcja". Za ladą ujrzałam dziewczynę wyglądającą na mój wiek.

-Dzień dobry - Powiedziałam do dziewczyny

- O, dzień dobry - Odpowiedziała odkładając telefon na bok. Nastała chwila ciszy podczas której dziewczyna bardzo intensywnie mi się przyglądała.- Jesteś tu nowa?- Spytała

- Tak, skąd wiesz?

- To nie duże miasteczko, każdy się tu zna a przynajmniej kojarzy z widzenia a ja widzę cię tu po raz pierwszy.

- Masz mnie. Amelia Evans - przedstawiłam się

.- Julie Harris - Odpowiedziała z uśmiechem. -Wprowadzasz się do Boonville czy jesteś tylko przejazdem?

 -Ja... - Zaczęłam ale od razu zamknęłam usta. Nie wiem co odpowiedzieć. Nie wiem czy jestem tu przejazdem czy zostaje na dłużej.

 - Puki co zostaje ale jeszcze nie jestem pewna - odpowiedziałam w końcu.

 - A to i tak spoko. Zazwyczaj ludzie wyjeżdżają z tego zadupia a nie przyjeżdżają więc wybacz moją wścibstwo. Rzadko pojawiają się tu nowe twarze. - Powiedziała z uśmiechem na ustach

- Nie no co ty, nie przejmuj się.

- Ale będziesz chodzić z nami do liceum, prawda?

- Jeszcze o tym nie myślałam. To była raczej spontaniczna wycieczka.

- To wyjaśnia dlaczego to do nas trafiłaś - Zaśmiała się Julie. - Ale dobra, przyszłaś tu w celu załatwienia sobie noclegu czy poznania nowych ludzi?

- Jakiś nie drogi pokój

 - Nie ma problemu - Powiedziała rudowłosa i podała mi klucz - 11B na końcu korytarza.

- Dzięki 

- Proszę - Powiedziała. Wychodząc z recepcji usłyszałam jeszcze pytanie - Widzimy się jutro?- Byłam trochę wybita z tropy i nie do końca wiedziałam o co jej chodzi.

- Widzimy, gdzie? - zapytałam lekko zbita z tropu.

- W szkole

- Jeszcze nie wiem, może

- To może dam ci numer gdybyś się zdecydowała to pokaże ci jak i gdzie - Powiedziała na co skinęłam głową i już chciałam sięgnąć po telefon kiedy zorientowałam się że go nie mam.

- Chciałabym tylko że jest mały problem. Taki tyci tyci...nie mam telefonu.

- Co?! - Ja bym nie wytrzymała bez mojego kilku minut - Powiedziała naprawdę zdziwionym tonem - Czekaj chyba mam zapasowy - Po chwili sięgnęła do szuflady w biurku z której wyjęła małe pudełeczko i podała mi je. - Proszę jest trochę starszy ale działa dobrze. Czekaj to dam ci jeszcze ładowarkę i numer. - Odkleiła jedną karteczkę samoprzylepną i zaczęła pisać na niej swój numer. Podała mi ją razem z ładowarką i zamknęła szufladę. Pożegnała się a ja poszłam do swojego pokoju. Sypialnia nie była mała, wręcz duża. Znajdowała się tam średniej wielkości łazienka z prysznicem, aneks kuchenny połączony z niewielką jadalnią i salonem i oddzielony kurtyną niewielki pokoik z łurzkiem dwuosobowym, biurkiem i szafą. Od razu poszłam pod prysznic, rozpakowałam co miałam i poszłam spać

who you are to meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz