1.6| czemu sie dajesz?

134 14 0
                                    

Leniwie otworzyłam oczy i dostrzegłam nieznane mi miejsce, szybko podniosłam się do siadu rozglądnęłam się po pomieszczeniu, nagle mój wzrok zatrzymał się na śpiącym Krystianie obok mnie.

Odetchnęłam z ulgą że jednak nikt mnie nie porwał, zpowrotem opadłam na łóżko wpatrując się w niego, włosy miał rozczochrane we wszystkie strony świata i lekko podkrążone oczy.

Moje wpatrywanie się w chłopaka przerwał dzwonek mojego telefonu, wyjęłam telefon z kieszeni i odrazu odebrałam od Michała.

- Co tam Michał? - wyszeptałam niechcąc obudzić Krystiana.

- Gdzie ty kurwa jesteś? Twoja matka do mnie dzwoniła i się pytała kiedy ode mnie wrócisz.

- Co jej powiedziałeś? - zapytałam lekko wystraszona.

- Że kurwa zasnęłaś u nas, teraz kurwa spowiadaj się gdzie jesteś.

- U przyjaciółki. - mruknęłam patrząc jak chłopak obok się budzi.

- To czemu powiedziałaś matce że idziesz do mnie?

- Bo kurwa było późno i by mnie matka nie puściła do niej.

- Dobra, ale następnym razem uprzedzaj mnie o takich rzeczach dobra?

- Dobra i dziękuję że nie powiedziałeś jej nic.

- Spoko młoda, siema. - powiedział rozłączając się.

Ciężko westchnęłam myśląc co by było gdyby Michał powiedział mojej mamie że mnie nie było i nie ma.

- Coś się stało? - zapytał ospale patrząc na mnie.

- Do Michała dzwoniła moja mama i pytała się gdzie jestem, na szczęście powiedział że zasnęłam, a Michałowi powiedziałam że jestem u przyjaciółki.

- No to fajną masz tą przyjaciółkę, taką męską. - zaśmiał się.

- Ta i z brodą. - zaśmiałam się kładąc się zpowrotem. - w ogóle czemu mnie nie odwiozłeś do domu? - zapytałam obracając twarz w jego stronę.

- Nie chciałem cię budzić, mam nadzieję że nie masz mi za złe że w sumie przeze mnie twoja matka się wkurwiła że nie wróciłaś.

- Nie, jasne że nie jestem, często usypiam u Michała jak pokazuje mi nutki czy coś. - uśmiechnęłam się cały czas utrzymując z nim kontakt wzrokowy.

- masz jakieś fajne miejsca we Wrocławiu?

- Mam takie jedno, rzuca się tam siekierami czy innymi takimi rzeczami w cel, mega fajne to jest możemy tam pójść.

- z jednej strony wydaje się zajebiste a z drugiej straszne. - zaśmiał się.

- Aj tam przesadzasz, w ogóle która godzina?

- po trzynastej. - mruknął patrząc w telefon.

- Dobra to się zbieram i o piętnastej przyjedziesz po mnie? - zapytałam wstając z łóżka.

- Dobra ale poczekaj odwiozę cię nie będziesz się tułać po uberach a co najgorsze po autobusie czy tramwaju, daj mi pięć minut. - uśmiechnął się wstając z łóżka i kierując się do łazienki.

Nie chciałam go męczyć odwożeniem mnie ale nie dał mi żadnego wyboru, po prostu mi to oznajmił.

Po pięciu minutach już wychodziliśmy z pokoju hotelowego, a po trzydziestu zatrzymaliśmy się kilka domów przed moim.

- Dobra to przyjedź tu o piętnastej.

- Dobra, a może dziś też byś nocowała u mnie? - uśmiechnął się gdy wyszłam z samochodu. - znaczy no w hotelu. - zaśmiał się poprawiając włosy.

Nóż Motylkowy || ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz