czy mogę odejść?

75 6 36
                                    

Cesarstwo Austrii jak zwykle przechadzał się pod domu przestawiając kwiatki z miejsca na miejsce i podejmując inne próby rearanżacji przestrzeni. Lubił się tym zajmować, bo pomagało mu to w pewien sposób odciągnąć myśli od ciągłego zamartwiania się tym co ktoś mu powiedział. A zamartwiał się często, bo bardzo dbał o swój wizerunek. 

Mężczyzna zerknął na zegarek. Już zbliżała się godzina pobudki, po której jak zwykle wszyscy domownicy mieli wyruszyć do szkoły, pracy i wszystkiego innego czym powinni się w danym dniu zajmować.

-Polen!- krzyknął klaszcząc głośno w dłonie- leć obudź dzieciaki do szkoły!

Dziewczyna o dziwo nie była zbyt daleko, ponieważ właśnie i tak zamierzała spytać się go o coś dość ważnego, ale oczywiście jako że była tylko pomocą domową nie mogła już teraz odmówić wykonania rozkazu. 

-Proszę Pana..- zaczęła niepewnie mimo wszystko- Ja od pierwszego to chciałabym odejść..

-Co?- Austria, który wrócił już do przestawiania roślinek, chyba już był myślami trochę gdzie indziej. 

-Chciałabym odejść..- powtórzyła Polska cicho.

-Nawet mi o tym nie mów. 

-Ja znajdę kogoś na swoje miejsce!

-Patrzcie ją.. już jej się w głowie poprzewracało- Austriak westchnął ostentacyjnie- obudź dzieci i idź po mleko i bułki. Już. 

-Idę, proszę pana..- dziewczyna spuściła głowę i szybkim krokiem opuściła pokój, a on spojrzał za nią z dezaprobatą. 

Z tą dziewczyną naprawdę były same problemy, nie mógł ogarnąć co mogło jej tu nie pasować. Owszem, może jego rodzina nie składała się z najmilszych ludzi na świecie, ale nie było tuż aż tak źle, na pewno gdyby trafiła do Niemiec byłoby gorzej..

Przewrócił oczami i wymamrotał coś pod nosem po czym odszedł do swoich codziennych zajęć. Nie miał czasu przejmować się kaprysami jakiejś tam podrzędniej służącej, co to to nie. 


...


Co prawda wspomniane wcześniej "dzieciaki" powinny teraz już szykować się do szkoły, ale zamiast tego siedzieli sobie po prostu w salonie przy kominku. W pewnym momencie Helwecja nachyliła się trochę bliżej do swojego brata.

-Wiesz, muszę ci coś powiedzieć.. tylko obiecaj że nie powiesz nikomu, dobra? N-i-k-o-m-u.

-Dlaczego..?- Szwajcaria popatrzył na nią zmieszany.

-Bo to tajemnica- wzruszyła ramionami- wiesz, chodzi o naszego brata i tą dziewczynę...- uśmiechnęła się dziwnie. 

-Co z nimi?

-Widziałam jak on wczoraj ją tu...

-Co tu?

-...Szczypał. No wiesz.

-To chyba źle- zmartwił się chłopiec- służby nie można bić, tak mama mówiła. 

-Ty to jednak głupi jesteś- przewróciła oczami.

Szwajcaria spojrzał na nią zdziwiony starając się dociec co jego siostrzyczka mogła mieć na myśli.. To wszystko było jakieś takie dziwne, a ona tak dziwnie zachowywała się już od kilku tygodni. Nie rozumiał do końca o co jej chodzi, bo jego to nigdy nie interesowały takie rzeczy.

W pewnym momencie drzwi do salonu otworzyły się szeroko, a w drzwiach staną nie kto inny jak Austro-Węgry. Miał niechlujnie zapiętą koszulę, potarganie włosy i ślad czegoś różowego na policzku. 

Młodszy chłopiec tylko popatrzył na niego zdziwiony, ale Helwecja praktycznie natychmiast na niego naskoczyła, podekscytowana jak jakiś szczeniaczek. 

-Gdzie byłeś, Gdzie byłeś?!- złapała go za rękaw.

-Poszła!- warknął AW odpychając ją na bok- zmęczony jestem. 

-Byłeś na tym całym.. melanżu, no nie? Prawda? Możesz mi powiedzieć, ja nic nie wspomnę mamie!

-Mówię, Poszła mi stąd!

-Nieładnie tak mówić do siostry- obruszyła się- z resztą, ja i tak wiem gdzie byłeś!

-Daj mi spokój do cholery!

-Helwi... może naprawdę przestań..?- wtrącił się Szwajcaria nieśmiało.

-Tak? I ma przede mną wszystko ukrywać?- odwróciła się do starszego z braci- poczekaj tylko aż dorosnę, to też pójdę na ten cały melanż!

-Was zum Teufel...- syknął- odczep się!

-Taki jesteś? To poczekaj..- Helwecja puściła go po czym zawołała głośno- tato! tato! Awi wrócił!

-Cicho bądź!

-O tej porze?- usłyszeli zmartwiony głos Cesarstwa, który już chwilkę później pojawił się w salonie- Awuś...

-Ja już lepiej pójdę się położyć- wymamrotał Austro-Węgry szybko.

-Czekaj, gdzie byłeś?- ojciec spojrzał na niego karcąco.

-Lecę z nóg, zmęczony jestem...

-To akurat widzę.

-Nie ma tu gdzieś czarnej kawy...?- AW rozejrzał się z nadzieją.

-Gdzie byłeś?- Syknął Austria już zdecydowanie bardziej poddenerwowany.

-Jak ci powiem to znowu się będziesz się złościł- machnął dłonią zbywająco.

-Jak ty wyglądasz- Austria zignorował jego słowa i złapał go za policzek oglądając uważnie- jesteś bardziej zielony niż zazwyczaj!

-To modny kolor... 

-Dla zasłon albo sukienki, a nie dla twojej twarzy.

-Dobranoc- chłopak wyrwał się z objęć ojca i odwrócił na pięcie- idę się zdrzemnąć. 

-A biuro..?

-Nie ucieknie. Popracuję później. 



Austriacka moralność (countryhumans)Where stories live. Discover now