Bonus 2

20 3 4
                                    

Hej, kochani! Z góry pozwólcie mi coś wytłumaczyć. Ten rozdział nie ma za wiele fabuły, co zresztą sami zobaczycie. Po prostu, aby ćwiczyć swój warsztat pisarski, chciałam napisać coś, co zmusi mnie do wyjścia ze swojej strefy komfortu. Tak oto powstało to...coś. Nie wiem, czy zostawię to na stałe, czy potem cofnę publikację. Skoro jednak już to nabazgrałam to postanowiłam wystawić to do waszej oceny. Dajcie, proszę, znać, jak wam się podoba. Czy coś mogłam zrobić inaczej, czy było ok czy raczej cringe? Raczej nie będę wplatać takich scen do moich normalnych rozdziałów, ale po prostu chciałam spróbować swoich sił. Będę wdzięczna za Waszą opinię💘

PS. Jakby ktoś jeszcze nie zczaił rozdział taki po części 18+

PPS. Aby się nie pogubić - fragmenty mają miejsce bezpośrednio po głównym one shocie, kiedy Lily wprowadza się do domu rodziców Jamesa. 

💘💘💘

Kiedy tylko Lily wprowadziła się do rezydencji Potterów, oboje byli wniebowzięci. Mogli teraz spędzać razem znacznie więcej czasu, a nawet budzić się razem, co napawało ich niesamowitą radością. 

Ciepłe lipcowe południa spędzali często w wielkim ogrodzie rodziców Jamesa, pielęgnując go albo po prostu kąpiąc się w równie wielkim basenie. Często dołączali się też do nich Syriusz, Remus i Peter, a każde takie spotkanie kończyło się ogniskiem i sucharami Pana Pottera, który dołączał do nich z butelką kremowego piwa. 

W spokojniejsze dni, siedzieli jednak w domu, grając w gry planszowe albo robiąc inne rzeczy, które mogli robić wspólnie. Nie inaczej było tego dnia, kiedy przymierzali się do wspólnego pieczenia babeczek. 

Byli sami w domu, czuli się więc wyjątkowo swobodnie, śmiejąc się głośno z wygłupów młodego Pottera. 

- Ej, Lily a wiesz co fryzjer ma w lodówce? - spojrzała na niego bez zrozumienia. - Ma-szynkę. 

- Merlinie, James, jakie to było suche - powiedziała, ale mimo wszystko parsknęła pod nosem. - Aż muszę się napić wody.

- To dopiero było suche - skwitował, sięgając po mąkę z półki, której Lily nie mogła dosięgnąć. - Co jeszcze potrzebujemy?

Na dobre pochłonęło ich przygotowywanie babeczek, do tego stopnia, że uwinęli się w niecałe pół godziny. 

- Ach, tak szybko dorastają - powiedział ze wzruszeniem chłopak, spoglądając na wypiek przez szybkę piekarnika. Lily pacnęła go ścierką do naczyń. 

- Nie wiem, czy dobrze porównywać babeczki do dzieci, skoro zamierzasz je zjeść. Chyba, że inspirujesz się mitologią grecką - stwierdziła bezpardonowo, odkładając ostatnią miskę do szafki, po czym wtuliła się w bok swojego chłopaka.

- Mądralińska - skwitował, po czym delikatnie chwycił jej podbródek, by na niego spojrzała. - Chyba właśnie ta twoja pyszałkowatość mnie tak do ciebie przyciągnęła.

Chwilę potem stali na środku kuchni, pogrążeni w długim pocałunku. I kolejnym. I jeszcze kolejnych dwóch. Lub trzech. 

James posadził Lily na blacie, pozwalając jej wpleść swoje dłonie w jego włosy. 

- Lily, nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale właśnie spełniasz jedną z moich fantazji - wyjawił jej James, w przerwie między całowaniem jej ust, a braniem oddechu. Potem znów pocałował ją zachłannie, o wiele bardziej namiętnie.

Chociaż byli razem od ponad dwóch miesięcy, po raz pierwszy wyglądało na to, że może dojść do czegoś więcej. Młody Potter bardzo ostrożnie i bez pośpiechu podchodził do wszystkich namiętności, aby nie spłoszyć bardziej nieśmiałej Lily. Do tej pory trzymali się za ręce, chodzili na romantyczne spacery i całowali tęsknie, jakby ich usta nadrabiały te wszystkie czasy, kiedy się kochali, ale zbyt bali się tego powiedzieć. Nigdy nie zaszli dalej, nie było zresztą na to sposobności. 

Miłość aż po grób · JillyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz