— Będziemy robić wszystko razem, Noah — powiedziała, a ja poczułam się jak w niebie.
Nocą, kiedy kładłyśmy się spać, moje myśli wciąż krążyły wokół przyszłości. Czekało nas wiele wyzwań, ale po raz pierwszy od długiego czasu byłam pełna nadziei. Zasypiając, marzyłam o lepszym jutrze, o tym, co przyniesie nam życie w San Francisco. To miasto miało być naszą nową szansą.
W środku nocy obudził mnie szum wiatru. Otworzyłam oczy, a w moim umyśle pojawiły się wątpliwości. Czy damy radę? Co jeśli nasze rodzice znajdą nas? Ale w chwilach zwątpienia przypomniałam sobie spojrzenie Mii, jej niewinność i wiarę w nas. Musiałam walczyć, nie tylko dla siebie, ale i dla niej.
Kiedy poranek przyszedł, słońce rozświetliło pokój. Uczucie ekscytacji powróciło. Dziś był mój pierwszy dzień w pracy. Zanim obudziłam Mię, szybko przygotowałam proste śniadanie — tosty z dżemem. Wiedziałam, że musimy się odżywiać, żeby mieć energię do działania.
Kiedy Mia wstała, zjadłyśmy razem, a ja starałam się być optymistyczna.
— Dziś wszystko się zaczyna — powiedziałam, a ona pokiwała głową, jakby rozumiała, jak wielkie zmiany nas czekają.
Po śniadaniu przebrałam się w strój, który przygotowałam dzień wcześniej. Choć był skromny, czułam się w nim pewnie. Zabrałam ze sobą wszystkie potrzebne dokumenty i torbę z najważniejszymi rzeczami. Pożegnałyśmy się, a Mia obiecała, że zajmie się domem, podczas gdy ja będę w pracy.
Kiedy wyszłam na zewnątrz, chłodne powietrze otuliło mnie, a ja poczułam dreszcz ekscytacji. San Francisco tętniło życiem. Ulice były pełne ludzi, a ja wiedziałam, że to miasto ma wiele do zaoferowania.
W drodze do biura miałam w głowie myśli o nowym początku. Wreszcie mogłam zacząć żyć, nie tylko przeżywać. Właśnie w tym momencie zrozumiałam, że choć przed nami wiele trudności, to razem z Mią damy radę. Nie mogłyśmy już uciekać od przeszłości, ale mogłyśmy stworzyć dla siebie lepszą przyszłość.Rozdział 2
Gdy wyszłam z mieszkania, chłodne powietrze San Francisco przywitało mnie z energią, która dodała mi skrzydeł. Ulice były pełne życia, a w oddali słychać było dźwięki dzwonów i ludzi, którzy spieszyli do pracy. W moim sercu mieszanka ekscytacji i strachu, ale wiedziałam, że to był mój dzień. Dzień, w którym zaczynamy wszystko od nowa.
Wsiadłam do autobusu, a podróż w stronę biura trwała tylko kilka minut. Mijaliśmy kolorowe kamienice i kawiarnie, w których ludzie rozmawiali przy filiżankach kawy. Chciałam wszystko zapamiętać, każdy detal, każdą chwilę, bo wiedziałam, że wkrótce wszystko może się zmienić.
Kiedy dotarłam na miejsce, stanęłam przed dużym budynkiem z szklanymi drzwiami. To tu miało rozpocząć się moje nowe życie. Czułam, jak serce bije mi w piersiach, a dłonie lekko się trzęsły. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka.
Wewnątrz było jasne i przestronne. Otrzymałam informację o kierunku, w którym miałam się udać, i powoli przeszłam przez recepcję. Z każdą minutą czułam, jak moje obawy ustępują miejsca determinacji. Uświadomiłam sobie, że jestem tu dla Mii, że muszę się starać.
Kiedy dotarłam do sali konferencyjnej, powitała mnie kobieta o serdecznym uśmiechu, która przedstawiła się jako kierownik działu. Rozpoczęłyśmy rozmowę, a ja starałam się być jak najbardziej przekonująca. Mówiłam o swoich umiejętnościach i motywacji, a ona słuchała z zainteresowaniem.
— Wiesz, wielu naszych pracowników to młodzi ludzie, którzy dopiero zaczynają swoją karierę. Cieszymy się, że do nas dołączasz — powiedziała, a ja poczułam, jakby kamień spadł mi z serca.
Po spotkaniu miałam do wypełnienia kilka formalności i przeszkolenie dotyczące pracy. Szybko zorientowałam się, że zespół jest bardzo zgrany i otwarty. To była dla mnie nowość, bo przez lata musiałam radzić sobie sama, a teraz czułam, że wreszcie mogę na kogoś liczyć.
Kiedy wyszłam z biura, było już po południu. Moje serce wciąż biło z radości, a uśmiech nie schodził mi z twarzy. Wiedziałam, że dziś wykonałam pierwszy krok ku lepszemu życiu. Wsiadłam do autobusu, myśląc o Mii i o tym, jak jej opowiem o tym dniu.
Kiedy wróciłam do mieszkania, zobaczyłam ją siedzącą przy stole, rysującą coś na kartce.
— Hej, jak poszło? — zapytała z uśmiechem, odkładając kredki.
— Świetnie! Dostałam pracę! — krzyknęłam, a ona skakała z radości.
— To wspaniale, Noah! Wiedziałam, że dasz radę!
Usiadłam obok niej, a ona pokazała mi swoje rysunki — były pełne kolorów i wyobraźni. Zobaczyłam w niej pasję, która nigdy nie powinna zgasnąć. Obiecałam sobie, że zrobię wszystko, aby mogła rozwijać swoje talenty.
— Chcesz opowiedzieć mi o swojej szkole artystycznej? — zapytałam, a jej oczy zabłysły.
— Chciałabym, żebyśmy znalazły jakieś fajne zajęcia, Noah! Może rysowanie albo malowanie! — z entuzjazmem zaczęła wymieniać wszystkie swoje pomysły.
Jednak w miarę jak o tym mówiła, widziałam w niej coś, co przypominało mi o jej wieku. Czasami, gdy była podekscytowana, jej gesty były tak dziecięce — jak nerwowe kręcenie włosów lub wciąganie brzucha, jakby chciała wyglądać starsza. Jej marzenia o wielkiej karierze artystycznej brzmiały w jej ustach jak marzenia nastolatki, która wciąż próbowała znaleźć swoje miejsce w świecie.
— Dobrze, ale najpierw muszę załatwić parę spraw związanych z pracą — odparłam, starając się nie przytłoczyć jej wszystkimi obowiązkami.
Następne dni minęły w tempie błyskawicy. Przyzwyczajałam się do nowego rytmu — poranki w biurze, wieczory z Mią. Po pracy szukałam lokalnych szkół artystycznych, rozmawiałam z nauczycielami i zbierałam informacje. W końcu znalazłyśmy idealne miejsce — małą, przytulną szkołę w pobliżu naszego mieszkania, która oferowała różnorodne kursy.
Pewnego dnia, gdy skończyłam pracę, wzięłam Mię za rękę i poprowadziłam ją do szkoły. Była zestresowana, ale i podekscytowana.
— Jak myślisz, co powiedzą? — spytała z niepewnością.
— Pamiętaj, jesteś utalentowana. Pokaż im, co potrafisz! — odpowiedziałam, czując, że moja wiara w nią była silniejsza niż kiedykolwiek.
CZYTASZ
Dziękuję Ci
Teen FictionCo byście zrobili kiedy macie rodziców alkoholików, a jedyną osobą która podczymuję cię przy życiu jest twoja młodsza siostra?