- No halo- No siemasz, co tam?- Ty, no nie uwierzyłbyś. Widziałem się z tą dupą co Ci wczoraj pokazywałem przed melanżem. Odezwała się po północy, wbiła na kwadrat, skakała po mnie do 10 rano- Waro wariacie- Człowieku, wjechał nowy profil, zdjęcie wkleiłem lepsze. Piszą non-stop. Nie wiem w co ręce włożyć- Do nieba to Ty za to nie pójdziesz, co?- No nie Ty, ale nie o tym. Wydzwania do mnie ta poprzednia- Agnieszka, tak?- Nie, ta była wcześniej, ta Marta. Wydzwania mi na prywatny co dwie godziny. Stara się dopytuje o co chodzi- Numer zmień- Ty, ale ona mi zdjęcie testu ciążowego wysłała- A, to może być problem
PRO8L3M Makijaż
Ta piosenka mnie właśnie obudziła jak możecie się domyślać nie spałem na podłodze. No gdzie muszę przecież dbać o swoje plecy. Dobra ale nie o tym dziś. Pewnie zastanawiasz się jak ja tu się znalazłem. No to może zacznijmy o mojej młodość. Opowiem wam o moim ojcu. Tylko o czym wam powiedzieć? Że nigdy praktycznie się nie uśmiechał? Że zawsze się go bałem? niee... Wiem zacznijmy od tego kiedy ostatni raz uśmiechnął się...
- No dawaj Arek! będziesz boksował jak tata! - dalej nie pamiętam co gadał wujek. patrzyłem tylko jak tata obrywa od innego pana. Nastała 3 runda.. Wygrał przez nokaut.
Ja boksowałem sobie w o wiele przydużych rękawicach taty. Co się dziwić miałem tylko 7 lat. Później przyszedł pan.
- ooo widzę że nie tylko tata będzie mistrzem polski. - ojciec był nie zadowolony z jego wizyty - dasz mi autograf? Jak będziesz duży to będziesz non stop rozdawał swoje podpisy - podpisałem wtedy mu się. No i dostałem długopis
- dziękuje - i tu był chyba błąd że go przyjąłem
- mogę porozmawiać z twoim tatą? - po czym mój podirytowany ojciec zaprosił go do kantorka. Nie słyszałem o czym gadają, Tato machał rękoma wydaje mi się że się kłócili. Potem pan wyszedł a tata za nim podszedł do mnie wywalił m długopis i zabrał mnie z klubu bokserskiego. No i więc od tamtego momentu noga ojca nie powstała w klubie wujka Cześka.
A mnie? Zamkną w książkach. Nie raz widziałem przez okno jak dostawał po mordzie od typów z bloku. Ojciec nie pozwalał mi boksować, ale ja wiedziałem kim chcę być w życiu więc gdy ojciec nie patrzył waliłem w wieszak i tak było i teraz, odsunąłem książkę i zacząłem tak mocno w niego uderzać że aż się połamał...
- Co ty odpierdalasz! - złapał mnie ojciec za koszulkę
- nic tato
- czytaj to kurwa bo zaraz..! - podkurwiłem go... i to fest
- Przeczytałem tato
- to czytaj jeszcze raz! - no i tak właśnie moje życie wyglądało dalej. Ale czy na pewno?
Kilka dni później wzięła mnie do odpowiedzi babsztyl od chemii za nieuważność na lekcji... Boże jaki ten babsztyl był obrzydliwy. Nie dziwiło mnie że męża nie ma
- Czerniecki! Wymień trzy etapy oddychania komórkowego.
-Glikoliza, cynk kwasu cytrynowego, fosforyzacja oksydacyjna, łańcuch oddechowy..
- Wystarczy - wymieniałem dalej.. To samo wychodziło ze mnie nie umiałem przestać aż w końcu dostałem... linijką.. Jebana szmata! Wychodząc z budy zobaczyłem że przyjechał po mnie wujek. Kochałem z nim spędzać czas!
- Sto lat młody -dostałem coś zapakowane w papier świąteczny w końcu za niedługo święta. A te coś było gazetką bokserską - tylko ojcu nie pokazuj. -Nie wiedział że widuje się z Cześkiem.
- dzięki wielkie - Gosia jego dziewczyna zabandażowała mi zakrwawioną rękę. Jak możecie się domyśleć ojciec pod koniec dnia znalazł czekoladę która też była od cześka
- co to kurwa jest!
- dostałem od kolegi - byłam tak przestraszony
- od kolegi! - podszedł bliżej i wyrwał mi komiks z którego wyleciała gazetka - od kolegi kurwa! - no i dostałem po ryju. Zabrał mi gazetkę i wyszedł ale w przedpokoju zaczęło boleć go serce. Nie mówiłem wam ale tak chorował na serce. Zawsze siebie obwiniałem o to i w sumie dalej to robię ale w tedy próbowałem zabić te myśli nauką. Nie udawało się nawet jak zakrywałem uszy by nie słyszeć jak tata cierpi to i tak to sobie wyobrażałem a potem płakałem.
Potem mijają następne dni i miesiące aż do zakończenia 1 klasy liceum. Jako jedyny zdałem z czerwonym paskiem. Biegłem jak najszybciej do domu by się pochwalić tacie by był ze mnie dumny. Tak bardzo chciałem to usłyszeć że jak wróciłem na chatę drzwi były otwarte. Nie powiem lekko się przestraszyłem więc zacząłem się skradać by być ciszej jak by był jakiś złodziej czy co. Nie była to karetka przyjechali po ojca. Zmarł...
Tego samego dnia byłem na dworze i dosiadł się do mnie jakiś patus.- siemano myślałem że cię nie będzie
- czemu?
- no wiesz twój ojciec jeszcze tego...
- nie gadaj o moim ojcu.
- ale o co ci chodzi?
- nie gadaj o moim ojcu!
- stary no weź.. - nie wytrzymałem musiałem wtedy chyba komuś przywalić. Dobrze że Czesiek mnie odciągną bo bym go chyba zabił
- co ty odwalasz? Chcesz komuś wykurwić?! to dawaj! - biłem go tak mocno a on nawet nie drgną - co tak cipa jesteś? Bij! - dostałem listwę ale nie poddawałem się byłam tyle ile było mnie stać - bijesz jak baba - no i kolejna listwa poleciała.. Laliśmy się chyba tak z 10 minut aż straciłem przytomność. Obudziłem się w domu
- wstawaj cipo. - powiedział wuja i zaciągną mnie do swojego klubu bokserskiego. I tam trenowałem aż do mojej 20 w tedy wujek stwierdził że jestem gotowy. Noooo... nie byłem dwie rundy przejebałem.
- co ty odpierdalasz! - Czesiek zawsze lał po mordzie jak nie szło nic
- przestań.
- popłaczesz się księżniczko?
- przestań!
- ojejku cipa się popłakała
-Nie jestem kurwa cipą! - warknąłem na niego
- to zacznij się być a nie - 3 runda? Wygrana przez nokaut. Dostałem medal i następnie pojechaliśmy do baru. Czesiek z komentatorem waliki zaczęli rozmowę o moim ojcu. A ja wtedy ujrzałem dziewczynę była słodką wysoką blondynką. Była piękna! poszedłem zagadać siedziała przy stoliku numer B czytała jakąś książkę