bokser vs studentka medycyny?

8 0 0
                                    

Siedziałam sobie przy sobie przy stoliku numer B. Miałam dziś straszny dzień w domu.

- Cześć! - co? to do mnie? - co czytasz? - dosiadł się do mnie jakiś nie znany mi loczek. Jakby skąd on się urwał?

- książkę? - moje spojrzenie chyba dużo dało mu do zrozumienia. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.

- to już zdążyłem zauważyć. Ciekawa? - pokazałam mu książkę chemiczną

- może napiję się pani czegoś organicznego? w ramach praktyki - co taki chłopak z obitą twarzą wie co to znaczy organiczyny napój. Czy on chce mnie otruć? Patrzyłam się na niego zmieszanie - w sensie alkoholu 

- a to był żart. - skołowałam swój wzrok w dalszą część książki

- no i jak mi poszło?

- a jak myślisz? -  dobra muszę przyznać że miał nawet zabawny śmiech.. masakra z nim 

- dobra. - zmienił ton. I w tym momencie mi zaimponował był już w... no tak 89% poważny - na co masz ochotę?

- święty spokój - kiwałam głową na tak.

- aaaa na jednego szota 

- nie 

- jeden drineczek

- NIE

- jeden...

- czy ty serio nie wiesz co znaczy słowo nie?!

- nie?

- fajnie się gadało ale już spadać będę 

- czekaj czekaj czekaj. Zapytaj mnie o to chcesz z tej książki i jak ci poprawnie odpowiem to stawiam ci drinka ewidentnie go potrzebujesz. Kto wie może jeszcze jakąś kolacje? 

- a jeśli nie odpowiesz 

- to nigdy już mnie więcej nie zobaczysz.

- widzę że wielko duszny.

- noooo - zauważyłam już u niego te podekscytowanie 

- Wymień trzy etapy oddychania komórkowego. - i nastała cisza.. no tak i tu cię mam loczek - możesz już iść zapłacić za rachune...

- Glikoliza, cynk kwasu cytrynowego, fosforyzacja oksydacyjna. - o kurde.. Nie wiedziałam co powiedzieć.. tym razem on mnie miał  - debil ma zawsze szczęście - usiadłam na swoje miejsce 

- kto cię uderzył? zaczęłam rozmowę

- zaczepiłem taką dupę w klubie i wiesz... - prychnęłam z irytacją. To będzie tragiczny wieczór

usłyszałam tylko jego śmiech - nie no żarcik, miałem walkę, mistrzostwa Polski 

- walkę?

- znokałtowałem gościa i wygrałem. - ale co ty myślisz że pójdę jak popieprzona za jakimś bokserem? 

- gratulację. - uśmiechnęłam się z lekką ironią 

- gratulację? - spojrzał na mnie jak na debila - że co?

- no nic 

- co nic

- no tak chyba... no ale tak w ogóle o co chodzi w tym bokscie? co dwie małpy się naparzają po twarzach. Jeden go uderzy a drugi mu odda. No kurde to jest nudne. - chłopak zaczął chichotać 

- wiesz, powiem ci tak chemia i boks to praktycznie to samo. 

- to znaczy?

- to i to jest super nudne - oboje zaczęliśmy się śmiać. Musze przyznać że to mu wyszło

- to czemu boksujesz? 

- a ty czemu się uczysz chemii?

- ale ja pierwsza zadałam pytanie 

- a ja drugi. Sam nie wiem 

- ty nie wiesz  panie bokser i jednocześnie chemik? - dobra muszę przyznać że fajnie mi się z nim gada - a przypadkiem nie miałeś mi czegoś zamówić?

- chyba tak.. 

SIEMANKO moi  mili. Muszę wam się do czegoś przyznać... inspiruję się nie co filmem "Bokser" ale nie wszystko tu będzie takie same jak tam tylko ten rozdział.... masakra z nim... No ale też tu będzie dużo mnie i pewnego chłopaka... Nazwijmy go Jędrzej jak z tego filmu.
 Miło mi was tu gościć mam nadzieję że spodoba się wam książka

bokser vs studentka medycyny?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz