Obudziły ją pierwsze promienie słońca wpadające przez okno. Z niezadowoleniem odwróciła się na drugi bok. Nie miała na nic siły. Od ponad tygodnia siedziała zamknięta w pokoju. Przez cały ten czas żyła bez jedzenia na samej kranówce.
Najdziwniejsze było to, że nie miała pojęcia jak wróciła do pokoju po incydencie z Jackiem. Ostatnie co pamięta to szare korytarze. Mnóstwo szarych korytarzy, a następnie obudziła się w pokoju z zszytą wargą i trwała tak w nim do teraz.
Serio? Zszytą wargą? Kto niby zszywa usta? Autorko opanuj się.
U Skrolla zdarzały jej się kilkudniowe głodówki, spowodowane głównie natłokiem zadań. Jednak nigdy nie trwały tak długo, były to może maksymalnie trzy dni i zdarzały się raczej dość rzadko. Nigdy też tego tak naprawdę nie odczuwała. Teraz było inaczej, niby nic nie robiła, a nie miała za bardzo w siły wstać z łóżka. Chociaż może to nie tyle wina głodówki co zwykłej niechęci, do wszystkiego.
Przewróciła się na plecy wpatrując się tępo w sufit. Jeżeli zamierzali zagłodzić ją na śmierć, to czekało ją jeszcze z dobre półtorej miesiąca męczarni. Mogli po prostu ją zabić, znaczy, chciała żeby po prostu ją zabili. Miała już tego serdecznie dosyć. Jej rozmyślania przerwał dźwięk otwieranego zamka, a pokój wypełnił zapach pieczonego mięsa. Gwałtownie się podniosła, co zakończyło się zawrotami głowy i mroczkami przed oczami.
Jack jakby nigdy nic wszedł do pokoju z talerzem, na którym znajdował się pokaźnych rozmiarów stek i frytki. Usiadł na łóżku znajdującym się naprzeciwko jej własnego, opierając talerz o kolano. Dziewczyna skrzywiła się na to. Czyżby przyszedł torturować ją widokiem jedzenia? Jej przypuszczenia potwierdziły się gdy po chwili przechylił maskę i jakby nigdy nic zaczął zjadać frytki.
Za mało ci? Nie dość, że nerki, krew niwinnych dziewic to jeszcze frytki do tego?
— Więc, co wiesz o planach Skrolla? — spytał między pożeraniem jednej frytki za drugą.
— Sklerozę masz czy co? Mówiłam, że nic nie wiem, możecie mnie tu trzymać nawet rok to nie sprawi, że nagle czegoś się dowiem — warknęła rozzłoszczona. Naprawdę tylko o to chodziło? Cholerne informacje których nawet nie posiadała?
— Czyli rozumiem, że nie chcesz jeść?
— Kurwa! Czy ty mnie w ogóle słuchasz!? Skończcie tą jebaną szopkę! Nic nie wiem, możecie mnie zarżnąć albo dajcie mi w końcu spokój! — wykrzyczała podrywając się z łóżka
— Rozumiem — oznajmił przygryzając kolejna frytkę.
No chyba nie rozumiesz. Na cholerę był ci autorko ten rozdział. Powiem więcej, ten temat wraca kilka razy, a ona serio nic nie wie, bo autorce nie chciało się nic wymyślać, więc idk wzięła jakiś gówniane pomysł i zlepiła na ślinę. I co z tego wyszło? Sraka totalna. Nie polecam.
Odstawił talerz na komodę pomiędzy łóżkami i również wstał podchodząc do niej powolnym krokiem. Nie drgnęła nawet o milimetr. W końcu chłopak zatrzymał się parę centymetrów od niej i chwycił za podbródek.
— Chyba można to już ściągnąć — oznajmił przejeżdżając palcem po jej wardze.
Po jednym dniu? Na jakiego grzyba, on to w ogóle zakładał?
Lilliane zmarszczyła brwi. Totalnie nie ogarniała jego toku myślenia. W tym czasie chłopak sięgnął do kieszeni po skalpel. Mimowolnie drgnęła gdy zbliżył go do jej twarzy, na co tylko się uśmiechnął. Momentalnie uporał się ze szwami, jeszcze przez chwilę "przypatrując się" jakby oceniał swoją pracę. Zwinnym ruchem schował z powrotem skalpel łącząc w tym samym momencie ich usta w pocałunku. Przejechał językiem po jej wardze w miejscu rozcięcia. Dziewczyna momentalnie go odepchnęła sama tracąc przy tym równowagę i lądując na łóżku. Fuknęła rozzłoszczona. Kpić to ona, a nie z niej.
CZYTASZ
Jak nie pisać
RandomCo się stanie gdy do proxy Slendera dołączy 16 letnia Silva, pół demon-pół człowiek, stworzona tylko po to by zabijać? - otóż nic, na pewno nic ciekawego ani składnego. Jest to po prostu przykład dlaczego 13lat i pisanie nie idzie ze sobą w parze XD...