ROZDZIAŁ Ⅷ

19 4 1
                                    

Aurelia

Od od ostatniej sytuacji minął tydzień. Moja relacja z Bartkiem się pogorszyła. Bardzo. Mimo to, że mieszkam u niego jest strasznie oschły. Gdy ja chcę z nim porozmawiać o jego zachowaniu, odpowiada, że nie ma teraz czasu, ewentualnie, że musi pilnie wyjść.

Trapiło mnie to. Nie chciałam, aby przez jeden głupi pocałunek nasza relacja się popsuła.

Co do Nikodema. Zerwaliśmy dwa dni temu. Sam zadzwonił i powiedział, że tak będzie lepiej. Z jednej strony się ucieszyłam, ale z drugiej było mi przykro. Bardzo chciałam powiedzieć o tym Bartkowii, bo to znak, że mogę wrócić do siebie. O wilku mowa.

Chłopak wszedł do mieszkania nawet na mnie nie patrząc, poszedł do sypialni, zapewne usiąść do komputera. Zdenerwowałam się i podążyłam tam gdzie on. Miałam rację. Siedział z słuchawkami na uszach.

— Możesz mi do cholery wytłumaczyć co jest z tobą nie tak? — warknęłam, gdy zdjęłam jego słuchawki.

— Ale o co ci teraz chodzi? — spytał i odwrócił się do mnie.

— Od tygodnia mnie olewasz Bartek — odłożyłam słuchawki na biurko i usiadłam na łóżku.

— Nie olewam cię — wstał i usiadł obok mnie.

— Jak to nie? Chciałam z tobą porozmawiać tyle razy, a ty tłumaczyłeś się, że nie masz czasu

— Auri... Ogarniamy stylówki na trasę, dlatego byłem taki zabiegany

— Dlaczego nic o tym nie wiedziałam? — uniosłam jedną brew.

— Jak to? Natalka mówiła, że ci mówiła i powiedziałaś coś typu, że masz za dużo na głowię — po usłyszeniu tych słów o mało co nie zachłysnęłam się własną śliną.

— Co? — wstałam zdenerwowana

— Natalia nic mi nie mówiła na ten temat, jadę do niej — miałam już wychodzić z pokoju, ale poczułam uścisk na nadgarstku.

— Aurelia usiądź i się uspokój, nie pozwolę ci jechać w takim stanie — miał rację. Byłam zła, a raczej na maxa wkurwiona.

— Przyjmując tę pracę nie spodziewałam się takiego odzewu w moją stronę. Przyspożyłam sobie drugiego wroga — westchnęłam i usiadłam spowrotem.

— Nie wiem co jej odwaliło naprawdę, nigdy taka nie była — poczułam jego ciepłą dłoń na plecach.

— A nie myślisz, że to sprawka Faustyny? Ona ewidentnie jest o ciebie zazdrosna Bartek — chłopak westchnął lekko.

— Widzę to Aurelia, naprawdę to widzę. Nie wiem co mam zrobić, żeby dała i mi i tobie spokój

— Powiedz jej prosto w twarz, żeby się ogarnęła, bo to robi się już chore — wstałam z łóżka i poszłam do kuchni w, której stanęłam przy blacie w celu napicia się wody. Nie wiem co takiego zrobiłam Faustynie. Polubiłam ją, naprawdę ma super vibe i nie chciałabym mieć z nią jakiejkolwiek spiny.

— Aurelia, proszę nie przejmuj się nią — usłyszałam za sobą głos i poczułam ciepłe ręce otaczające moją talie.

— Łatwo ci mówić. Naprawdę chciałam mieć ze wszystkimi super kontakt — odwróciłam się do niego.

— A z kim nie masz dobrego?

— Z Faustyną — odparłam na co przewrócił oczami

— Przestań, Faustyna nie jest jedyna. Z tego co zauważyłem super kontakt masz z Julitą i Świeżym. Naprawdę się nią nie przejmuj Auri — uśmiechnęłam się lekko.

— Postaram się Bartek — chłopak przysunął się bliżej przez co oparłam się na blacie kuchennym. Wiedziałam co ma na myśli, a teraz już nic mnie nie powstrzymało.

— Kręcisz mnie Aurelia, ale nie możemy — spuścił głowę w dół.

— Dlaczego nie? — spytałam łapiąc za jego podbródek i podnosząc jego głowę.

— Masz chłopaka — podniósł brew na co się zaśmiałam.

— Nie mam — chłopak momentalnie odskoczył.

— Dlaczego nie mówiłaś?

— Bo nie odzywaliśmy się przez tydzień — wzruszyłam ramionami. Bartek ponownie do mnie podszedł kładąc swoje ręce na blacie, tym samym uniemożliwiając mi poruszanie się.

— Czyli teraz mogę? Bez żadnych wyrzutów — uśmiechnął się lekko i przybliżył swoją twarz do mojej.

— Owszem — również się uśmiechnęłam. Chłopak coraz bardziej przybliżał swoją twarz do mojej, aż w końcu poczułam jego usta na moich.

It's us again | Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz