Chaper three - The Maze.

12 2 0
                                    


---------------------------------------------------------

Hej, tu Amelia. Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział wam się spodoba.

Z góry przepraszam za błędy.

Miłego czytania 🔥🔥🔥

---------------------------------------------------------

Pov. Rosalie Harlow.

— Gdzie Blaze? - zapytał tata stojący przy drzwiach samochodu i przerywający rozmowę z jednym z naszych ochroniarzy.

— Siedział na telefonie. Powiedziałam mu, że jak nie przyjdzie na dół to pojedziemy bez niego. - tata się zaśmiał a po chwili wyciągnął telefon i coś wcisnął.

— Synu, jeśli nie zejdziesz na dół w ciągu dziesięciu sekund, możesz pożegnać się z wychodzeniem z kolegami na dziesięć lat a może i na więcej. - powiedział ostro tata. Mama stojąca obok mnie, cicho się zaśmiała ukrywając uśmiech w dłoni.

  Czy ja już mówiłam, że kocham ich relacje?

  Kilka sekund potem widziałam biegnącego Blaze'a. Zaśmiałam się tak samo jak tata i mama.

— Aha. - powiedział wkurzony. - Nie ma to jak wspierająca się rodzina. - wsiadł do samochodu trzaskając za sobą drzwiami.

   Gdy rodzice weszli do samochodu, jeszcze za nim sama do niego weszłam, rozejrzałam się do okoła posiadłości a w głowie przez mroczną aurę tego miejsca, która panowała do okoła nas poczułam, że zaczynam mieć jakieś dziwne przeczucia. Robiło się już ciemno a jedyne oświetlenie, które jakoś oświetlało wjazd do domu to małe lampki powsadzane w ziemię po całej długości naszego długiego podjazdu.

    Nasze miasto od zawsze miało mroczną i tajemniczą aurę ale przez dzisiejsze lekkie podenerwowanie zaczęłam ją bardziej wyczuwać oraz mieć przez nią dziwne przeczucia. Ta chwila gdy stałam tak, rozglądając się do okoła siebie wyglądała niczym jak z jakichś filmów o morderstwach i tym podobnych strasznych rzeczach.

Oby te złe przeczucia o niczym nie świadczyły - powiedziałam sama do siebie w duchu wracając wzrokiem na moją rodzinę.

   Wsiadłam do auta zamykając zaraz za sobą drzwi i westchnęłam tak głośno, że aż Blaze na mnie krzywo spojrzał. Uniósł brew a ja wzruszyłam ramionami i zaczęłam oglądać widoki zza okna.

   Uwielbiałam jeździć samochodem od dziecka. Szczególnie nocą. Jazda samochodem jest dla mnie bardzo odprężająca.

   Prosiłam rodziców o swoje własne auto ale oni za każdym razem odpowiadali, że dostanę go dopiero na osiemnastkę. Osiemnastkę mam w następnym roku. Urodziny mam 14 lutego a jest dopiero co koniec sierpnia.

   Przejeżdżaliśmy z obrzeży miasta jadąc na drugi koniec miasta i przejeżdżając przez centrum samego Nowego Jorku.

   Kocham Nowy Jork a szczególnie nasze miasto, które tętni życiem. Nowy Jork jest piękny pod względem nowoczesności a nasze miasto jest staroświeckie i mroczne ale także każdy żyjący tam człowiek prowadzi wymarzony tryb życia nie jednej z osób, które oglądają filmy. Bo nasze miasto i ludzie je zamieszkujący są rodem z najlepszych filmów.

   Około godzinę potem byliśmy na miejscu były straszne korki dlatego też tak wyszło. "Eleonore Castle" to zamek naszej rodziny, który mamy od wieków. Największe elity Nowego Jorku i sąsiednich stanów a nawet innych kraj przyjeżdżają tutaj aby robić najwytrawniejsze imprezy oraz spotkania. Nasi rodzice pozwalają na to, gdyż dużo z tego zarabiają a gdyby nie to, zapewne mieszkalibyśmy właśnie w tym cudownym miejscu.

The Fallen Universe.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz