Cheaper Six - A nightmare in broad daylight.

5 2 0
                                    


---------------------------------------------------------

Hej, tu Amelia. Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział wam się podoba.

Z góry przepraszam za wszystkie błędy :3

Miłego czytania 🔥 🔥 🔥

---------------------------------------------------------

Pov. Rosalie Harlow.

   Każdy z nas ma traumy, które przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu. A co gdyby te traumy i najgorsze scenariusze z naszych głów stały się rzeczywistością, z którą będziemy musieli się zmierzyć?

   Siedziałam w pokoju i miałam czytać książkę. Jednak od kilku minut zamiast czytać ją dalej obgryzam paznokcie i myślałam o wszystkim innym tylko nie o książce.

   Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, nie długo potem otworzyły się na oścież i wszedł przez nie Blaze. Mało co nie wypadły z futryny gdy uderzając o szafkę, będącą za drzwiami, odbiły się w stronę mojego brata. Chłopak rozejrzał się po pokoju wrzucając sobie do ust garść chipsów, wiele małych okruszków spadło na ziemię a ja mało co nie dostałam pierdolca.

— Zaraz nie wiem co ci zrobię. - warknęłam groźnie przyglądając się mu z wściekłością w oczach.

— Mama powiedziała żebym przyszedł się ciebie zapytać czy jedziesz odwieźć ich na lotnisko czy ja to mam zrobić. - zapytał z pełną buzią a mnie tak cholernie irytuje gdy ktoś mówi z pełną buzią albo mlaska po prostu mam ochotę wtedy pozabijać wszystkich.

— Mogę pojechać ale jeszcze raz powiesz coś z pełną buzią to ci przywalę tą książką albo czymś gorszym w ten pusty łeb. - powiedziałam.

— Tak jest, madame. - powiedział z pełną buzią i zaśmiał się głupkowato. Wstałam z fotela i zamykając książkę podeszłam do niego naszykowane aby przywalić mu w głowę jednak on mi przerwał łapiąc mój nadgarstek. - Ty naprawdę masz jakieś problemy z agresją. - powiedział rechocząc się jak głupi.

— Idź stąd i nie pokazuj mi się na oczy bo cię w nocy zajebie. Zobaczysz. - warknęłam czując wściekłość płynącą w moich żyłach.

— Nie denerwuj się już tak. - powiedział z umięśnionymi rękoma w geście obronnym zaraz potem opuszczając mój pokój. Westchnęłam głośno po czym podeszłam do garderoby.

   Wyciągnęłam z niej eleganckie szeroki garnitur w kolorze czarnym a bluzkę wzięłam w kolorze butelkowej zieleni. Na stopy założyłam szpilki od YSL. Zrobiłam lekki makijaż, wyprostowałam włosy, spakowałam telefon do torebki po czym skierowałam się na dół.

— Już jestem. - powiedziałam widząc mamę siedzącą na kanapie i tatę rozmawiającego przez telefon. Obok nich było pięć walizek. - Wy nie jedziecie przypadkiem na tydzień?

— Owszem jedziemy, jednak moja żona a twoja mama postanowiła spakować się jak na przynajmniej miesiąc.

— Miesiąc? Kochanie, jakbym jechała na miesiąc to bym spakowała dwa razy tyle.

— Widzisz ją? - spojrzał na mnie a ja się zaśmiałam. - Ach te kobiety. Jestem bardzo ciekawy czy ty też będziesz zachowywała się jak Adeline chociaż widzę to podobieństwo do mnie u ciebie. - schował ręce do kieszeni a mama siedząc na kanapie przyglądała mu się z założonymi ramionami. - To jest moja walizka - powiedział wskazując na najmniejszą z nich. - A to mamy. - wskazał na resztę walizek, które były największego rozmiaru.

— Ach ci mężczyźni. - powiedziała mama podchodząc do mnie i przytulając. - Zawsze tak narzekają. - szepnęła mi.

— Słyszałem to. - wskazał na nią palcem.

The Fallen Universe.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz